Czyli nie ma za wiele prawdy, w doniesieniach medialnych o trzęsieniu ziemi w armii?
Nie ma czym się martwić, z pewnością nie jest to trzęsienie ziemi, o którym słyszymy w mediach. Mamy do czynienia z tarciami na szczycie, są one związane z reformą struktur zarządzania, o której mówiłem wcześniej. Pewni generałowie po reformie straciliby i tak swoje obecne stanowiska. Straciłby je zapewne gen. Mirosław Różański, który przeprowadzał reformę struktur, która okazała się chybiona. Część generałów z pewnością nie chce podlegać innym generałom, którzy jeszcze do niedawna im podlegali.
Prezydent podpisał ustawę o powołaniu V części Narodowych Sił Zbrojnych - Wojska Obrony Terytorialnej. Jak Pan ocenia ten projekt?
Wojska Obrony Terytorialnej mają swoje plusy i minusy. Plusem z pewnością jest zwiększenie potencjału Wojska Polskiego. Jest to dodatkowe parę tysięcy żołnierzy, którzy trafią do jednostek wojskowych, uzupełniając siły w rejonach, w których nie stacjonują jednostki liniowe Wojska Polskiego. W dobie działań symetrycznych, związanych z dywersją, posiadanie takich jednostek jak Wojska Obrony Terytorialnej, pozwala na zabezpieczenie terenów, na których nie stacjonują wojska liniowe. Tego rodzaju formacje, mają zabezpieczać obiekty, tereny, przed działalnością wrogich jednostek dywersyjnych czy rozpoznawczych. Myślę, że jest to krok w dobrym kierunku. Moim zdaniem powinno się jednak skupić na mniejszej liczbie żołnierzy, niż zapowiadane 50 tys., tworząc mniej jednostek, ale lepiej zorganizowanych, które wykażą, czy WOT się spełniają. Jeżeli okaże się, że zdały egzamin, powinniśmy je dalej wtedy rozwijać. Zagrożeniem może być także zbyt duże dofinansowanie Obrony Terytorialnej kosztem jednostek liniowych. Mam nadzieję, że WOT przybiorą tak jak wcześniej zapowiadano formę jednostek lekkiej piechoty, przynajmniej na chwilę obecną. Tymczasem trzeba kontynuować program dozbrajania polskiej armii, szykując ją pełnowymiarowy konflikt, który mógłby skończyć się użyciem broni ciężkiej.
Opozycja mówi, że Antoni Macierewicz buduje swoją prywatną armię…
Te zrzuty są chybione. Wojska Obrony Terytorialnej są piątym członem, który uzupełni Siły Zbrojne RP. Nie ma co kruszyć kopi o zwierzchnictwo. WOT podlegają w pierwszej kolejności szefowi Sztabu Generalnego, który podlega szefowi MON. Pamiętajmy, że będzie zachowana cywilna kontrola, co jest wymogiem NATO, jak również nadzór ze strony prezydenta RP. Z kolei obecnego szefa MON należy pochwalić za energię i za szybkie podejmowanie decyzji, co go zasadniczo odróżnia od jego oprzedników. Gołem okiem widać, że modernizacja armii zdecydowanie przyspieszyła.
Polski rząd wielką nadzieję pokłada w polskim przemyśle zbrojeniowym. Jest to uzasadniona nadzieja?
Jest to jak najbardziej słuszne postanowienie. Niestety kilka lat bez inwestycji i zaniedbania w przemyśle poczyniły duże straty i pewne rodzaju nadal będziemy kupować za granicy. Czołgi i samoloty własnej produkcji nadal są poza naszymi możliwościami. Szansą są przyszłe offsety. Trzeba, aby w ich ramach firmy zagraniczne lokowały w Polsce nowe technologie. Doskonałym przykładem, na którym można się wzorować jest chociażby Turcja, która dzięki offsetowi zbudowała niezależny i silny przemysł zbrojeniowy. Czymś niezwykle pozytywnym byłoby, gdyby w Polsce powstały chociażby centra serwisowe, gdzie odbywałby się kompleksowy remont zakupionego sprzętu.
Coraz bliżej jest do przybycia amerykańskich żołnierzy do Polski, Rumunii i państw nadbałtyckich. Z perspektywy czasu, szczyt NATO w Warszawie, był sukcesem na miarę, tego jak się go przedstawia?
Nie są to porażające liczby żołnierzy, ale trzeba pamiętać, że są to siły, które wobec agresji kogokolwiek, będą stawiać opór. Do tej pory kraje nadbałtyckie właściwie były pozbawione ciężkiego uzbrojenia, wojsk pancernych i ciężkiej artylerii. To lotnictwo NATO w gruncie rzeczy chroni kraje nadbałtyckie. Obecność tych batalionów jest sukcesem. USA, Kanada i Zachód dały sygnał, że pamięta o Europe Środkowo-Wschodniej i w razie agresji na kraje tego regionu, będą ich bronić.
Czego życzyłby Pan kierownictwu MON na Nowy Rok? Jakie wyzwania przyniesie?
Z pewnością szybciej podejmowanych decyzji, sprawniejszej realizacji planów. Zachowania dotychczasowej konsekwencji i siły do uporządkowania reszty spraw. Należałoby ponadto poprawić kwestię medialną, aby lepiej tłumaczyć społeczeństwu podejmowane decyzje. Trzeba pamiętać także o froncie cyberprzestrzeni, współczesne konflikty mogą odbywać się na 2-3 płaszczyznach, pokazał to doskonale atak na Estonię. Cyber ataki na sieci energetyczne, Pentagon, Telewizje Francuską, Biały Dom, wyciek e-maili Clinton, nie jest przypadkowe, są to działania pokazują jak Rosjanie starają rozgrywać i popierać siły, które są dla nich przyjazne i korzystne.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czyli nie ma za wiele prawdy, w doniesieniach medialnych o trzęsieniu ziemi w armii?
Nie ma czym się martwić, z pewnością nie jest to trzęsienie ziemi, o którym słyszymy w mediach. Mamy do czynienia z tarciami na szczycie, są one związane z reformą struktur zarządzania, o której mówiłem wcześniej. Pewni generałowie po reformie straciliby i tak swoje obecne stanowiska. Straciłby je zapewne gen. Mirosław Różański, który przeprowadzał reformę struktur, która okazała się chybiona. Część generałów z pewnością nie chce podlegać innym generałom, którzy jeszcze do niedawna im podlegali.
Prezydent podpisał ustawę o powołaniu V części Narodowych Sił Zbrojnych - Wojska Obrony Terytorialnej. Jak Pan ocenia ten projekt?
Wojska Obrony Terytorialnej mają swoje plusy i minusy. Plusem z pewnością jest zwiększenie potencjału Wojska Polskiego. Jest to dodatkowe parę tysięcy żołnierzy, którzy trafią do jednostek wojskowych, uzupełniając siły w rejonach, w których nie stacjonują jednostki liniowe Wojska Polskiego. W dobie działań symetrycznych, związanych z dywersją, posiadanie takich jednostek jak Wojska Obrony Terytorialnej, pozwala na zabezpieczenie terenów, na których nie stacjonują wojska liniowe. Tego rodzaju formacje, mają zabezpieczać obiekty, tereny, przed działalnością wrogich jednostek dywersyjnych czy rozpoznawczych. Myślę, że jest to krok w dobrym kierunku. Moim zdaniem powinno się jednak skupić na mniejszej liczbie żołnierzy, niż zapowiadane 50 tys., tworząc mniej jednostek, ale lepiej zorganizowanych, które wykażą, czy WOT się spełniają. Jeżeli okaże się, że zdały egzamin, powinniśmy je dalej wtedy rozwijać. Zagrożeniem może być także zbyt duże dofinansowanie Obrony Terytorialnej kosztem jednostek liniowych. Mam nadzieję, że WOT przybiorą tak jak wcześniej zapowiadano formę jednostek lekkiej piechoty, przynajmniej na chwilę obecną. Tymczasem trzeba kontynuować program dozbrajania polskiej armii, szykując ją pełnowymiarowy konflikt, który mógłby skończyć się użyciem broni ciężkiej.
Opozycja mówi, że Antoni Macierewicz buduje swoją prywatną armię…
Te zrzuty są chybione. Wojska Obrony Terytorialnej są piątym członem, który uzupełni Siły Zbrojne RP. Nie ma co kruszyć kopi o zwierzchnictwo. WOT podlegają w pierwszej kolejności szefowi Sztabu Generalnego, który podlega szefowi MON. Pamiętajmy, że będzie zachowana cywilna kontrola, co jest wymogiem NATO, jak również nadzór ze strony prezydenta RP. Z kolei obecnego szefa MON należy pochwalić za energię i za szybkie podejmowanie decyzji, co go zasadniczo odróżnia od jego oprzedników. Gołem okiem widać, że modernizacja armii zdecydowanie przyspieszyła.
Polski rząd wielką nadzieję pokłada w polskim przemyśle zbrojeniowym. Jest to uzasadniona nadzieja?
Jest to jak najbardziej słuszne postanowienie. Niestety kilka lat bez inwestycji i zaniedbania w przemyśle poczyniły duże straty i pewne rodzaju nadal będziemy kupować za granicy. Czołgi i samoloty własnej produkcji nadal są poza naszymi możliwościami. Szansą są przyszłe offsety. Trzeba, aby w ich ramach firmy zagraniczne lokowały w Polsce nowe technologie. Doskonałym przykładem, na którym można się wzorować jest chociażby Turcja, która dzięki offsetowi zbudowała niezależny i silny przemysł zbrojeniowy. Czymś niezwykle pozytywnym byłoby, gdyby w Polsce powstały chociażby centra serwisowe, gdzie odbywałby się kompleksowy remont zakupionego sprzętu.
Coraz bliżej jest do przybycia amerykańskich żołnierzy do Polski, Rumunii i państw nadbałtyckich. Z perspektywy czasu, szczyt NATO w Warszawie, był sukcesem na miarę, tego jak się go przedstawia?
Nie są to porażające liczby żołnierzy, ale trzeba pamiętać, że są to siły, które wobec agresji kogokolwiek, będą stawiać opór. Do tej pory kraje nadbałtyckie właściwie były pozbawione ciężkiego uzbrojenia, wojsk pancernych i ciężkiej artylerii. To lotnictwo NATO w gruncie rzeczy chroni kraje nadbałtyckie. Obecność tych batalionów jest sukcesem. USA, Kanada i Zachód dały sygnał, że pamięta o Europe Środkowo-Wschodniej i w razie agresji na kraje tego regionu, będą ich bronić.
Czego życzyłby Pan kierownictwu MON na Nowy Rok? Jakie wyzwania przyniesie?
Z pewnością szybciej podejmowanych decyzji, sprawniejszej realizacji planów. Zachowania dotychczasowej konsekwencji i siły do uporządkowania reszty spraw. Należałoby ponadto poprawić kwestię medialną, aby lepiej tłumaczyć społeczeństwu podejmowane decyzje. Trzeba pamiętać także o froncie cyberprzestrzeni, współczesne konflikty mogą odbywać się na 2-3 płaszczyznach, pokazał to doskonale atak na Estonię. Cyber ataki na sieci energetyczne, Pentagon, Telewizje Francuską, Biały Dom, wyciek e-maili Clinton, nie jest przypadkowe, są to działania pokazują jak Rosjanie starają rozgrywać i popierać siły, które są dla nich przyjazne i korzystne.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/320929-nasz-wywiad-dr-jan-wisniewski-o-dymisjach-w-mon-nie-ma-zadnego-trzesienia-ziemi-to-tarcia-na-szczycie-przed-reforma-struktur?strona=2