Nie piszę tego tekstu z pozycji naiwniaka, który nie wie do jakiego rynsztoku sprowadzona została polityczna debata we współczesnej Polsce. Nie jestem na tyle infantylny, by nie zauważać realnego i cholernie mocnego pęknięcia narodu, którego nie da się posklejać. Skoro nawet tzw. rodziny smoleńskie są podzielone według partyjnego klucza, to znaczy, że żadna ( może poza wojną z innym państwem) tragedia nie jest w stanie połączyć ze sobą dwóch narodów żyjących w jednym państwie.
Niemniej jednak mimo narastającego we mnie cynizmu, opary absurdu dosięgają moje nozdrza, powodując oszołomienie. Dziś pewnie powali mnie ono na glebę z siłą hasła „odpieprzcie się od generała”.
Nie mam ochoty polemizować z infantylnym liderem z kitką czy pajacem dr Brunem, których kolejne wypowiedzi tylko pokazują dlaczego PiS pragnie ich w rolach opozycjonistów. Nie kieruję też swoich słów do byłych esbeków, pułkowników LWP i innych czerwonych świniaków kwiczących od oderwanych przywilejów emerytalnych oraz wpływów. Tak zupełnie na chłopski rozum, w tym wypadku warmiński rozum, zadam jednak pytanie byłym opozycjonistom, dzięki których walce Polska jest dziś WOLNA. Opozycjonistom jak Frasyniuk, Schetyna czy Wałęsa. Naprawdę jest dziś panowie jak w stanie wojennym?
Naprawdę chcecie wmówił młodym ludziom, dla których stan wojenny jest odległy i istotny jak bitwa pod Grunwaldem albo mecz na Wembley z Tomaszewskim w bramce, że było wówczas tak jak dzisiaj? Czy nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego jest tak wielka, że gotowi jesteście fałszować historię w najbardziej prymitywny sposób?
Każdy z internowanych w stanie wojennym, który dziś wychodzi na ulicę pod hasłem „wymówienia posłuszeństwa władzy” chce powiedzieć, że w 1981 roku można było wyjść na ulicę przeciwko władzy ludowej w proteście? Opozycja miała kilka kanałów telewizyjnych uderzających w rząd? Najlepiej sprzedającymi się tygodnikami były magazyny antyrządowe? Największe dzienniki skrajnie uderzały we władze? Większość prywatnych radiostacji masakrowało reżim, celebryci robili happeningi przeciwko rządzącym, a na protest można było wyjść z sojowym latte ze starbunia? Serio?
Co ma pomyśleć młody człowiek, który z ust Lecha Wałęsy, „o którym nakręcono film ze znanym aktorem i spotykają się z nim znani celebryci” słyszy pokrętne sugestie, że dziś gorzej niż za PRL? Nie tylko jest to najzwyczajniejsze w świecie kłamstwo, ale również deprecjonuje i umniejsza ofiary PRL. Podejrzewam, że nie słyszymy dziś o tym, że Kaczyński jest gorszy niż Hitler tylko dlatego, że środowiska żydowskie protestowałyby przeciwko umniejszaniu ofiar Holokaustu.
Czytaj dalej na drugiej stronie*
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie piszę tego tekstu z pozycji naiwniaka, który nie wie do jakiego rynsztoku sprowadzona została polityczna debata we współczesnej Polsce. Nie jestem na tyle infantylny, by nie zauważać realnego i cholernie mocnego pęknięcia narodu, którego nie da się posklejać. Skoro nawet tzw. rodziny smoleńskie są podzielone według partyjnego klucza, to znaczy, że żadna ( może poza wojną z innym państwem) tragedia nie jest w stanie połączyć ze sobą dwóch narodów żyjących w jednym państwie.
Niemniej jednak mimo narastającego we mnie cynizmu, opary absurdu dosięgają moje nozdrza, powodując oszołomienie. Dziś pewnie powali mnie ono na glebę z siłą hasła „odpieprzcie się od generała”.
Nie mam ochoty polemizować z infantylnym liderem z kitką czy pajacem dr Brunem, których kolejne wypowiedzi tylko pokazują dlaczego PiS pragnie ich w rolach opozycjonistów. Nie kieruję też swoich słów do byłych esbeków, pułkowników LWP i innych czerwonych świniaków kwiczących od oderwanych przywilejów emerytalnych oraz wpływów. Tak zupełnie na chłopski rozum, w tym wypadku warmiński rozum, zadam jednak pytanie byłym opozycjonistom, dzięki których walce Polska jest dziś WOLNA. Opozycjonistom jak Frasyniuk, Schetyna czy Wałęsa. Naprawdę jest dziś panowie jak w stanie wojennym?
Naprawdę chcecie wmówił młodym ludziom, dla których stan wojenny jest odległy i istotny jak bitwa pod Grunwaldem albo mecz na Wembley z Tomaszewskim w bramce, że było wówczas tak jak dzisiaj? Czy nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego jest tak wielka, że gotowi jesteście fałszować historię w najbardziej prymitywny sposób?
Każdy z internowanych w stanie wojennym, który dziś wychodzi na ulicę pod hasłem „wymówienia posłuszeństwa władzy” chce powiedzieć, że w 1981 roku można było wyjść na ulicę przeciwko władzy ludowej w proteście? Opozycja miała kilka kanałów telewizyjnych uderzających w rząd? Najlepiej sprzedającymi się tygodnikami były magazyny antyrządowe? Największe dzienniki skrajnie uderzały we władze? Większość prywatnych radiostacji masakrowało reżim, celebryci robili happeningi przeciwko rządzącym, a na protest można było wyjść z sojowym latte ze starbunia? Serio?
Co ma pomyśleć młody człowiek, który z ust Lecha Wałęsy, „o którym nakręcono film ze znanym aktorem i spotykają się z nim znani celebryci” słyszy pokrętne sugestie, że dziś gorzej niż za PRL? Nie tylko jest to najzwyczajniejsze w świecie kłamstwo, ale również deprecjonuje i umniejsza ofiary PRL. Podejrzewam, że nie słyszymy dziś o tym, że Kaczyński jest gorszy niż Hitler tylko dlatego, że środowiska żydowskie protestowałyby przeciwko umniejszaniu ofiar Holokaustu.
Czytaj dalej na drugiej stronie*
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319137-w-stanie-wojennym-naprawde-bylo-jak-dzis-byly-opozycyjne-media-i-protestowano-legalnie-na-ulicy-znacie-granice-obciachu?strona=1