Opozycja mówi o buncie całego aparatu urzędniczego, wojskowego czy policyjnego przeciwko legalnie wybranej władzy, starając się w sposób nieuprawniony wykorzystywać datę 13 grudnia czy w ogóle Karnawału Solidarności. Nawołuje się nota bene do odsunięcia od rządów postsolidarnościowej władzy, bo prawica rządząca w Polsce ma głęboko solidarnościowe korzenie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba.
wPolityce.pl: Nie kojarzy się Panu źle nawoływanie przez opozycję do wyjścia na ulice właśnie 13 grudnia?
Prof. Mieczysław Ryba: Sytuacja jest przewrotna, bo pamiętajmy o tym, że rocznica stanu wojennego, to rocznica wydarzenia, kiedy to społeczeństwo wystąpiło przeciwko totalitarnej władzy w tzw. Karnawale Solidarności, a 13 grudnia ta władza totalitarna zdusiła to, co zwiemy niezależnym życiem społecznym. Używanie właśnie tego symbolu do walki politycznej jest swoistą profanacją poprzez pomieszanie rzeczywistości. W niektórych wypadkach środowisko KOD-owskie skupia przecież także byłych działaczy PZPR. Wypowiedź tego wojskowego, pułkownika Mazguły o stanie wojennym, doskonale ilustruje tę przewrotność. Część bowiem tych ludzi w czasie stanu wojennego stała po stronie reżimowej, a dziś udaje prześladowaną opozycję.
Dostrzega Pan jakieś porównania do tamtych czasów?
Nie ma żadnego porównania do tamtych czasów. Nikt nie jest prześladowany jak za czasów PRL ani za swoje poglądy polityczne, ani za swoją działalność społeczną czy wiarę. Tymczasem opozycja mówi o buncie całego aparatu urzędniczego, wojskowego czy policyjnego przeciwko legalnie wybranej władzy, starając się w sposób nieuprawniony wykorzystywać datę 13 grudnia czy w ogóle Karnawału Solidarności. Nawołuje się nota bene do odsunięcia od rządów postsolidarnościowej władzy, bo prawica rządząca w Polsce ma głęboko solidarnościowe korzenie. To kompletny absurd od strony logicznej, groźny od strony społecznej, zaś od strony historycznej zaciemniający prawdę o niej.
Ale dlaczego wprowadza się do polityki trepów z tamtego okresu jak Mazguła, by podburzali społeczeństwo?
To świadczy o pewnym związku towarzyskim tych elit - nazwijmy je umownie okrągłostołowymi czy pookrągłostołowymi z tym światem pokomunistycznym. Oni w pewnym momencie nie czuli żadnego dyskomfortu, żeby razem występować. I to nie tylko w sprawach dotyczących dezubekizacji, dekomunizacji czy lustracji, bo ich poglądy w wielu wypadkach były tożsame, ale również w kwestiach realnej walki o władzę w państwie. To jednak jest kompromitacja. Zauważył to Frasyniuk, zauważyli także inni, ale to wynika z tej naturalnej już, bo trwającej grubo ponad 20 lat symbiozy w wielu sprawach. Gdzie ten świat dawnych wojskowych, jak pan nazwał trepów czy ubeków dogadał się z tym światem lewicy solidarnościowej.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Opozycja mówi o buncie całego aparatu urzędniczego, wojskowego czy policyjnego przeciwko legalnie wybranej władzy, starając się w sposób nieuprawniony wykorzystywać datę 13 grudnia czy w ogóle Karnawału Solidarności. Nawołuje się nota bene do odsunięcia od rządów postsolidarnościowej władzy, bo prawica rządząca w Polsce ma głęboko solidarnościowe korzenie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba.
wPolityce.pl: Nie kojarzy się Panu źle nawoływanie przez opozycję do wyjścia na ulice właśnie 13 grudnia?
Prof. Mieczysław Ryba: Sytuacja jest przewrotna, bo pamiętajmy o tym, że rocznica stanu wojennego, to rocznica wydarzenia, kiedy to społeczeństwo wystąpiło przeciwko totalitarnej władzy w tzw. Karnawale Solidarności, a 13 grudnia ta władza totalitarna zdusiła to, co zwiemy niezależnym życiem społecznym. Używanie właśnie tego symbolu do walki politycznej jest swoistą profanacją poprzez pomieszanie rzeczywistości. W niektórych wypadkach środowisko KOD-owskie skupia przecież także byłych działaczy PZPR. Wypowiedź tego wojskowego, pułkownika Mazguły o stanie wojennym, doskonale ilustruje tę przewrotność. Część bowiem tych ludzi w czasie stanu wojennego stała po stronie reżimowej, a dziś udaje prześladowaną opozycję.
Dostrzega Pan jakieś porównania do tamtych czasów?
Nie ma żadnego porównania do tamtych czasów. Nikt nie jest prześladowany jak za czasów PRL ani za swoje poglądy polityczne, ani za swoją działalność społeczną czy wiarę. Tymczasem opozycja mówi o buncie całego aparatu urzędniczego, wojskowego czy policyjnego przeciwko legalnie wybranej władzy, starając się w sposób nieuprawniony wykorzystywać datę 13 grudnia czy w ogóle Karnawału Solidarności. Nawołuje się nota bene do odsunięcia od rządów postsolidarnościowej władzy, bo prawica rządząca w Polsce ma głęboko solidarnościowe korzenie. To kompletny absurd od strony logicznej, groźny od strony społecznej, zaś od strony historycznej zaciemniający prawdę o niej.
Ale dlaczego wprowadza się do polityki trepów z tamtego okresu jak Mazguła, by podburzali społeczeństwo?
To świadczy o pewnym związku towarzyskim tych elit - nazwijmy je umownie okrągłostołowymi czy pookrągłostołowymi z tym światem pokomunistycznym. Oni w pewnym momencie nie czuli żadnego dyskomfortu, żeby razem występować. I to nie tylko w sprawach dotyczących dezubekizacji, dekomunizacji czy lustracji, bo ich poglądy w wielu wypadkach były tożsame, ale również w kwestiach realnej walki o władzę w państwie. To jednak jest kompromitacja. Zauważył to Frasyniuk, zauważyli także inni, ale to wynika z tej naturalnej już, bo trwającej grubo ponad 20 lat symbiozy w wielu sprawach. Gdzie ten świat dawnych wojskowych, jak pan nazwał trepów czy ubeków dogadał się z tym światem lewicy solidarnościowej.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318307-nasz-wywiad-prof-ryba-o-manifestacji-kod-13xii-czesc-tych-ludzi-w-czasie-stanu-wojennego-stala-po-stronie-rezimowej-a-dzis-udaje-przesladowana-opozycje