Wszystkie fakty i liczby świadczą o tym, że śp. prezydent Lech Kaczyński zachował się w tej sprawie przyzwoicie, a Hanna Gronkiewicz-Waltz boi się komisji weryfikacyjnej
— mówi portalowi wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kuriozalne! Gronkiewicz-Waltz składa doniesienie do prokuratury na śp. Lecha Kaczyńskiego. I dodaje: „Ja się komisji nie boję. To są igrzyska”
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan zawiadomienie do prokuratury złożone przez Hannę Gronkiewicz-Waltz ws. decyzji reprywatyzacyjnych?
Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości: Na pewno nie ma żadnego przypadku w tym, że takie zawiadomienie zostało złożone dzisiaj, kiedy odbywa się pierwsze czytanie projektu ustawy o powołaniu komisji weryfikacyjnej, której tak bardzo boi się PO i Hanna Gronkiewicz-Waltz. Z ust przedstawicieli Platformy Obywatelskiej padało dzisiaj sformułowanie: „robicie coś, co będzie się podobało ludziom”. Przypominam, że w polityce chodzi właśnie o to, by podejmować decyzje zgodne z wolą większości obywateli. Polityk ma obowiązek pracować dla obywatela, być jego notariuszem i reprezentantem. W postawie polityków PO widać pewną amnezję. Można byłoby zadać im pytanie: kogo bronicie? Czy zależy im na tym, żeby bronić tych zwykłych ludzi, którzy po dzikiej reprywatyzacji mieszkają gdzieś w piwnicach na obrzeżach miasta, czy też zależy im na ochronie elit prawniczo-polityczno-urzędniczo-mafijnych? Do tego sprowadza się zawiadomienie Hanny Gronkiewicz-Waltz. To próba ucieczki do przodu i udawania, że tak naprawdę PiS miało coś wspólnego z tymi decyzjami. Chciałbym jednak przypomnieć, że proceder reprywatyzacji zaczął rosnąć w czasach rządów Platformy Obywatelskiej. Gdy Lech Kaczyński, jeszcze jako prezydent Warszawy, dostrzegł, że niektórzy chcą uprawiać taki proceder, choć nie było jeszcze masowego skupowania roszczeń, rozpoczęła się gigantyczna awantura w ratuszu, a stanowisko stracił wiceprezydent stolicy. To ogromna różnica na tle tego, co robiła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Śp. Lech Kaczyński podejmował zdecydowane kroki, a obecna prezydent Warszawy po cichu legitymizowała proceder, nawet w taki sposób, że sama przez jakiś czas chciała być osobą nadzorującą Biuro Gospodarki Nieruchomościami. To była sytuacja absolutnie nadzwyczajna.
Czy działanie Hanny Gronkiewicz-Waltz jest przekroczeniem pewnych granic? Trudno bowiem zrozumieć zawiadamianie prokuratury w sprawie dotyczącej osoby zmarłej, w tym przypadku śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego…
To inny wątek sprawy, być może najważniejszy. Wykorzystywanie w tej sprawie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest amoralne. Przecież zmarły nie może się bronić! Warto jednak podkreślić, że wszystkie fakty i liczby świadczą o tym, że śp. prezydent Lech Kaczyński zachował się w tej sprawie przyzwoicie. Hanna Gronkiewicz-Waltz boi się komisji weryfikacyjnej. Należy pamiętać, że Platforma Obywatelska również będzie miała w tej komisji swojego przedstawiciela i będzie mogła powoływać świadków. Dziwnym trafem nikt w Prawie i Sprawiedliwości tej komisji się nie boi. A kto się boi? Platforma.
Opozycja argumentuje, że taki organ skupia w sobie zbyt wiele funkcji, co stoi w sprzeczności z polskim porządkiem prawnym.
To co nazywa się zarzutem – ja uważam za atut. Po co komu kolejny organ administracji, który nic nie będzie mógł zrobić? Takich organów są tysiące, mamy w Polsce problem przerośniętej administracji, a nie chcemy, aby rozrastała się jeszcze bardziej. Naszym celem jest powołanie ciała, które będzie miało realne kompetencje, żeby przywrócić sprawiedliwość. Problem polega na tym, że żaden inny organ w tej sprawie sobie nie poradził. Nadzwyczajne organy powołuje się wówczas, gdy wszystkie pozostałe instytucje państwa zawiodły. Cała klasa polityczna przyznaje, że tak było właśnie w tym przypadku.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wszystkie fakty i liczby świadczą o tym, że śp. prezydent Lech Kaczyński zachował się w tej sprawie przyzwoicie, a Hanna Gronkiewicz-Waltz boi się komisji weryfikacyjnej
— mówi portalowi wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kuriozalne! Gronkiewicz-Waltz składa doniesienie do prokuratury na śp. Lecha Kaczyńskiego. I dodaje: „Ja się komisji nie boję. To są igrzyska”
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan zawiadomienie do prokuratury złożone przez Hannę Gronkiewicz-Waltz ws. decyzji reprywatyzacyjnych?
Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości: Na pewno nie ma żadnego przypadku w tym, że takie zawiadomienie zostało złożone dzisiaj, kiedy odbywa się pierwsze czytanie projektu ustawy o powołaniu komisji weryfikacyjnej, której tak bardzo boi się PO i Hanna Gronkiewicz-Waltz. Z ust przedstawicieli Platformy Obywatelskiej padało dzisiaj sformułowanie: „robicie coś, co będzie się podobało ludziom”. Przypominam, że w polityce chodzi właśnie o to, by podejmować decyzje zgodne z wolą większości obywateli. Polityk ma obowiązek pracować dla obywatela, być jego notariuszem i reprezentantem. W postawie polityków PO widać pewną amnezję. Można byłoby zadać im pytanie: kogo bronicie? Czy zależy im na tym, żeby bronić tych zwykłych ludzi, którzy po dzikiej reprywatyzacji mieszkają gdzieś w piwnicach na obrzeżach miasta, czy też zależy im na ochronie elit prawniczo-polityczno-urzędniczo-mafijnych? Do tego sprowadza się zawiadomienie Hanny Gronkiewicz-Waltz. To próba ucieczki do przodu i udawania, że tak naprawdę PiS miało coś wspólnego z tymi decyzjami. Chciałbym jednak przypomnieć, że proceder reprywatyzacji zaczął rosnąć w czasach rządów Platformy Obywatelskiej. Gdy Lech Kaczyński, jeszcze jako prezydent Warszawy, dostrzegł, że niektórzy chcą uprawiać taki proceder, choć nie było jeszcze masowego skupowania roszczeń, rozpoczęła się gigantyczna awantura w ratuszu, a stanowisko stracił wiceprezydent stolicy. To ogromna różnica na tle tego, co robiła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Śp. Lech Kaczyński podejmował zdecydowane kroki, a obecna prezydent Warszawy po cichu legitymizowała proceder, nawet w taki sposób, że sama przez jakiś czas chciała być osobą nadzorującą Biuro Gospodarki Nieruchomościami. To była sytuacja absolutnie nadzwyczajna.
Czy działanie Hanny Gronkiewicz-Waltz jest przekroczeniem pewnych granic? Trudno bowiem zrozumieć zawiadamianie prokuratury w sprawie dotyczącej osoby zmarłej, w tym przypadku śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego…
To inny wątek sprawy, być może najważniejszy. Wykorzystywanie w tej sprawie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest amoralne. Przecież zmarły nie może się bronić! Warto jednak podkreślić, że wszystkie fakty i liczby świadczą o tym, że śp. prezydent Lech Kaczyński zachował się w tej sprawie przyzwoicie. Hanna Gronkiewicz-Waltz boi się komisji weryfikacyjnej. Należy pamiętać, że Platforma Obywatelska również będzie miała w tej komisji swojego przedstawiciela i będzie mogła powoływać świadków. Dziwnym trafem nikt w Prawie i Sprawiedliwości tej komisji się nie boi. A kto się boi? Platforma.
Opozycja argumentuje, że taki organ skupia w sobie zbyt wiele funkcji, co stoi w sprzeczności z polskim porządkiem prawnym.
To co nazywa się zarzutem – ja uważam za atut. Po co komu kolejny organ administracji, który nic nie będzie mógł zrobić? Takich organów są tysiące, mamy w Polsce problem przerośniętej administracji, a nie chcemy, aby rozrastała się jeszcze bardziej. Naszym celem jest powołanie ciała, które będzie miało realne kompetencje, żeby przywrócić sprawiedliwość. Problem polega na tym, że żaden inny organ w tej sprawie sobie nie poradził. Nadzwyczajne organy powołuje się wówczas, gdy wszystkie pozostałe instytucje państwa zawiodły. Cała klasa polityczna przyznaje, że tak było właśnie w tym przypadku.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317835-nasz-wywiad-jaki-o-zawiadomieniu-hgw-do-prokuratury-wykorzystywanie-w-tej-sprawie-sp-lecha-kaczynskiego-jest-amoralne-zmarly-nie-moze-sie-bronic?strona=1