To nie zaczęło się od tego, że „Wiadomości” zaczęły krytykować organizacje pozarządowe, bo one je tylko pokazały. Pokazały też kilka twarzy tych organizacji i kilka strzałek, że ludzie się znają. W pewnych środowiskach trudno, żebym nie znała ludzi z innych organizacji
— powiedziała na antenie radia RMF FM Katarzyna Sadło, prezes Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, znana jako blogerka „Kataryna”.
W rozmowie odnosiła się do materiałów wyemitowanych przez TVP oraz afery z organizacjami pozarządowymi.
Zapytana przez prowadzącego program Roberta Mazurka o to, czy telewizja publiczna to dom wariatów odpowiedziała:
Nie wiem, nie bywam, nie znam się. Czego się można w telewizji dowiedzieć na mój temat? Że znam kilka osób i gdzie pracuję. To wystarcza „Wiadomościom”, wystarcza sporej części widzów, co mnie zaskakuje, bo też jestem konsumentem mediów i lubię wiedzieć na czym polega afera. Tutaj próbuję to rozgryźć, próbuję szukać swoich związków z Platformą Obywatelską, a jedyne co widzę, to to, że przez 8 lat, przez dwie kadencje, ją krytykowałam
— powiedziała Kataryna.
Próbując wyjaśnić, o co chodzi w aferze z organizacjami pozarządowymi stwierdziła:
Za głupia jestem do tego, ale zastanawiam się, jaki jest długofalowy cel. Bo krótkofalowy widzę. **Jest po prostu kilka osób ometkowanych jako złodzieje, bo czytam o sobie w internecie, że jestem złodziejką, przekręciarą i tak dalej. To jest ten cel krótkofalowy, który - być może - coś zaspokaja
— powiedziała Sadło.
Wyjaśniając sprawę mówiła, że cała afera nie zaczęła się od krytycznego materiału „Wiadomości”, bo one tylko pokazały kilka twarzy tych organizacji i kilka strzałek wskazujących, że ludzie się znają.
W pewnych środowiskach trudno, żebym nie znała ludzi z innych organizacji
— dodała blogerka.
Zgodziła się ze słowami wicepremiera Glińskiego dotyczącymi harowania na dobrą zmianę. Przyznała jednak, że ona nie harowała na tę zmianę, ale wiązała z nią duże nadzieje.
Jest mi przykro, że człowiek, który sam nigdy nie zdefiniował siebie jako tej dobrej zmiany, jest oskarżany. Jeśli związek organizacji z opozycją ma polegać na tym, że jest czyjąś córką, no to jest to związek rodzinny. Bracia Kurscy też są ze sobą związani rodzinnie. Czy to się na cokolwiek przekłada? Nie sądzę
— stwierdziła Kataryna.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To nie zaczęło się od tego, że „Wiadomości” zaczęły krytykować organizacje pozarządowe, bo one je tylko pokazały. Pokazały też kilka twarzy tych organizacji i kilka strzałek, że ludzie się znają. W pewnych środowiskach trudno, żebym nie znała ludzi z innych organizacji
— powiedziała na antenie radia RMF FM Katarzyna Sadło, prezes Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, znana jako blogerka „Kataryna”.
W rozmowie odnosiła się do materiałów wyemitowanych przez TVP oraz afery z organizacjami pozarządowymi.
Zapytana przez prowadzącego program Roberta Mazurka o to, czy telewizja publiczna to dom wariatów odpowiedziała:
Nie wiem, nie bywam, nie znam się. Czego się można w telewizji dowiedzieć na mój temat? Że znam kilka osób i gdzie pracuję. To wystarcza „Wiadomościom”, wystarcza sporej części widzów, co mnie zaskakuje, bo też jestem konsumentem mediów i lubię wiedzieć na czym polega afera. Tutaj próbuję to rozgryźć, próbuję szukać swoich związków z Platformą Obywatelską, a jedyne co widzę, to to, że przez 8 lat, przez dwie kadencje, ją krytykowałam
— powiedziała Kataryna.
Próbując wyjaśnić, o co chodzi w aferze z organizacjami pozarządowymi stwierdziła:
Za głupia jestem do tego, ale zastanawiam się, jaki jest długofalowy cel. Bo krótkofalowy widzę. **Jest po prostu kilka osób ometkowanych jako złodzieje, bo czytam o sobie w internecie, że jestem złodziejką, przekręciarą i tak dalej. To jest ten cel krótkofalowy, który - być może - coś zaspokaja
— powiedziała Sadło.
Wyjaśniając sprawę mówiła, że cała afera nie zaczęła się od krytycznego materiału „Wiadomości”, bo one tylko pokazały kilka twarzy tych organizacji i kilka strzałek wskazujących, że ludzie się znają.
W pewnych środowiskach trudno, żebym nie znała ludzi z innych organizacji
— dodała blogerka.
Zgodziła się ze słowami wicepremiera Glińskiego dotyczącymi harowania na dobrą zmianę. Przyznała jednak, że ona nie harowała na tę zmianę, ale wiązała z nią duże nadzieje.
Jest mi przykro, że człowiek, który sam nigdy nie zdefiniował siebie jako tej dobrej zmiany, jest oskarżany. Jeśli związek organizacji z opozycją ma polegać na tym, że jest czyjąś córką, no to jest to związek rodzinny. Bracia Kurscy też są ze sobą związani rodzinnie. Czy to się na cokolwiek przekłada? Nie sądzę
— stwierdziła Kataryna.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317337-kataryna-o-aferze-z-organizacjami-pozarzadowymi-za-glupia-jestem-do-tego-ale-zastanawiam-sie-jaki-jest-dlugofalowy-cel
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.