Byłem wykonawcą poleceń przychodzących zarówno z Kancelarii Prezydenta, jak i KPRM, i MSZ co do obsługi wizyt w kwietniu 2010 r. premiera i prezydenta po tym, gdy mieli wylądować w Smoleńsku - zeznał w sądzie Tomasz T., b. pracownik ambasady RP w Moskwie.
We wtorek T. (jako „osoba prywatna” nie zgodził się na podawanie swego nazwiska przez media) zeznaje w Sądzie Okręgowym w Warszawie jako świadek w procesie b. szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego i czworga innych urzędników, oskarżonych w trybie prywatnym przez część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu.
68-letni T. był szefem wydziału politycznego ambasady RP w Moskwie, w randze ambasadora tytularnego. Uczestniczył w przygotowaniu wizyty prezydenta, a 10 kwietnia 2010 r. był na płycie lotniska w Smoleńsku, gdzie miał wylądować samolot z polską delegacją.
Pamiętam wiele rzeczy, ale minęło 6 lat, a pamięć jest zawodna
— zeznał.
T. przyszedł do sądu z pełnomocnikiem mec. Mikołajem Pietrzakiem. Pytany przez sąd o zawód, przedstawił się jako „emeryt, filolog, teolog”. Jego adwokat przedstawił sądowi zaświadczenie lekarskie nt. T., którego treści nie ujawniono. Zarazem, z powodu złego zdrowia T., mec. Pietrzak wniósł o ograniczenie czasu przesłuchania do godziny. Sąd odebrał od T. przyrzeczenie.
T. zeznawał już w 2015 r. na procesie gen. Pawła Bielawnego, b. wiceszefa BOR skazanego w czerwcu br. na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu za nieprawidłowości w ochronie wizyt premiera i prezydenta w Smoleńsku 7 i 10 kwietnia 2010 r. Mówił on wtedy że od lutego 2010 r. po rozmowie z sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzejem Przewoźnikiem było wiadomo, że w kwietniu dojdzie do dwóch osobnych wizyt - Donalda Tuska i Kaczyńskiego.
Organizacja wizyty prezydenta w Katyniu z punktu widzenia ambasady nie odbiegała od organizacji podobnych wizyt
— oceniał.
Strona rosyjska wyraźnie oddzielała protokolarnie wizyty premiera i prezydenta - zgodnie z ich formalnym statusem. Wizyta 7 kwietnia była traktowana jako państwowa na wysokim szczeblu, a 10 kwietnia - była traktowana jako wizyta prywatna wysokiej osobistości państwowej państwa obcego
— podkreślał wówczas T.
Dodawał, że wskutek polskich nacisków rosyjskie służby chroniły obie wizyty na takim samym poziomie.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Byłem wykonawcą poleceń przychodzących zarówno z Kancelarii Prezydenta, jak i KPRM, i MSZ co do obsługi wizyt w kwietniu 2010 r. premiera i prezydenta po tym, gdy mieli wylądować w Smoleńsku - zeznał w sądzie Tomasz T., b. pracownik ambasady RP w Moskwie.
We wtorek T. (jako „osoba prywatna” nie zgodził się na podawanie swego nazwiska przez media) zeznaje w Sądzie Okręgowym w Warszawie jako świadek w procesie b. szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego i czworga innych urzędników, oskarżonych w trybie prywatnym przez część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu.
68-letni T. był szefem wydziału politycznego ambasady RP w Moskwie, w randze ambasadora tytularnego. Uczestniczył w przygotowaniu wizyty prezydenta, a 10 kwietnia 2010 r. był na płycie lotniska w Smoleńsku, gdzie miał wylądować samolot z polską delegacją.
Pamiętam wiele rzeczy, ale minęło 6 lat, a pamięć jest zawodna
— zeznał.
T. przyszedł do sądu z pełnomocnikiem mec. Mikołajem Pietrzakiem. Pytany przez sąd o zawód, przedstawił się jako „emeryt, filolog, teolog”. Jego adwokat przedstawił sądowi zaświadczenie lekarskie nt. T., którego treści nie ujawniono. Zarazem, z powodu złego zdrowia T., mec. Pietrzak wniósł o ograniczenie czasu przesłuchania do godziny. Sąd odebrał od T. przyrzeczenie.
T. zeznawał już w 2015 r. na procesie gen. Pawła Bielawnego, b. wiceszefa BOR skazanego w czerwcu br. na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu za nieprawidłowości w ochronie wizyt premiera i prezydenta w Smoleńsku 7 i 10 kwietnia 2010 r. Mówił on wtedy że od lutego 2010 r. po rozmowie z sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzejem Przewoźnikiem było wiadomo, że w kwietniu dojdzie do dwóch osobnych wizyt - Donalda Tuska i Kaczyńskiego.
Organizacja wizyty prezydenta w Katyniu z punktu widzenia ambasady nie odbiegała od organizacji podobnych wizyt
— oceniał.
Strona rosyjska wyraźnie oddzielała protokolarnie wizyty premiera i prezydenta - zgodnie z ich formalnym statusem. Wizyta 7 kwietnia była traktowana jako państwowa na wysokim szczeblu, a 10 kwietnia - była traktowana jako wizyta prywatna wysokiej osobistości państwowej państwa obcego
— podkreślał wówczas T.
Dodawał, że wskutek polskich nacisków rosyjskie służby chroniły obie wizyty na takim samym poziomie.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316396-proces-tomasza-arabskiego-swiadek-pamietam-wiele-rzeczy-ale-minelo-6-lat-a-pamiec-jest-zawodna?strona=1