Szacunku do ludzkiego życia nie nauczy ich już chyba nikt. Nie nauczyła nawet historia Ryszarda Cyby, byłego członka PO, który „chciał zabić kogoś z PiS”, bo nie dał rady zamordować Kaczyńskiego, mając „za małą broń”. Nie zrozumieli wtedy niczego. Żadnej refleksji nie przyjęli do serca, sumienia czy mózgu. Ba, natychmiast zaczęli robić wszystko, by zaciemnić obraz morderstwa. Cyba miał polować na wszystkich, nie na PiS, a gdy czytał portal Wyborczej, to dlatego, że poszukiwał danych kontaktowych Leszka Millera, Stefana Niesiołowskiego i innych. Bo ich także - w opinii gwiazd manipulacji z Czerskiej – chciał zamordować. Sąd wszystko to odrzucił. Wszystko było nieprawdą.
A jednak tego nie przetrawili. Nie przepracowali – jak mawiają psychologowie. Byle dalej, byle szybciej umyć rączki, które chwilę wcześniej wstukiwały w komputer kolejny wywiadzik ze wspomnianym Niesiołowskim. Podłe, pisowskie kłamstwa, podły, pisowski Kaczyński, szalony, chory psychicznie i na prochach morderca Barbary Blidy, jak mówił Kazimierz Kutz. Winien śmierci brata, jak mówił Lech Wałęsa. Cyba znał to na pewno.
Dziś do swoich seansów nienawiści dodają kolejną obelgę – krwawy mściciel. Mści się za brata, na przykład na rodzinach wielodzietnych, bo przecież „500 plus” to jest program zemsty narodowej. Ale jest coś jeszcze – dziś ludzie ci jawnie dążą, przynajmniej w warstwie werbalnej, do ulicznej konfrontacji. Rozlew krwi? Musi być brany pod uwagę, wszak uliczne zadymy, w których liczy się tylko siła, często tak właśnie się kończą.
Jak strasznie musi być przyspawanym do własnej pozycji i jak strasznie musi na nią nie zasługiwać człowiek, który po utracie wpływów nie waha się wzywać do ulicznej wojny? Z władzą, która rządzi dopiero rok, zdecydowanie przoduje w sondażach i na razie realizuje obietnice wyborcze.
Co kieruje, prócz nieograniczonej buty, ludźmi wzywającymi publicznie do konfrontacji siłowej? O czym myślał Lech Wałęsa, gdy powtarzał, że jego plan jest prosty – albo władza podejmie te działania, które on (wraz z 2 milionami protestujących!) każe jej podjąć, albo władzy tej przedstawiciele, premier, wicepremierzy, ministrowie, kobiety i mężczyźni, starsi i młodzież, „będą wyskakiwać przez okna”, w czym, oczywiście, on – laureat Pokojowej Nagrody Nobla - „im pomoże”. Czemu za komuny tego nie zaproponował? Dlaczego nigdy nie składał takiej „oferty” Kiszczakowi i Jaruzelskiemu? Cienki Bolek, nie elektryk.
Ale przecież inny były prezydent, jego mentalny następca, Bronisław Komorowski także zaczął już publicznie wspominać o „waleniu cepem” i „waleniu dechą”, jakie może się okazać „jedynym wyjściem”. Świetny pomysł. Potem się pewnie będzie z rodzinami ofiar łączyć w „bulu”. A kolejny guru TVN - były prezes Trybunału Konstytucyjnego, magister Jerzy Stępień? O cóż mu chodzi, gdy mówi na spotkaniu KOD: „W tej chwili już nie mówimy o prawie, liczy się tylko goła siła. Siła fizyczna. Kto będzie miał więcej za sobą ludzi, kto więcej wyprowadzi na ulice, to ten będzie zwyciężał!”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Szacunku do ludzkiego życia nie nauczy ich już chyba nikt. Nie nauczyła nawet historia Ryszarda Cyby, byłego członka PO, który „chciał zabić kogoś z PiS”, bo nie dał rady zamordować Kaczyńskiego, mając „za małą broń”. Nie zrozumieli wtedy niczego. Żadnej refleksji nie przyjęli do serca, sumienia czy mózgu. Ba, natychmiast zaczęli robić wszystko, by zaciemnić obraz morderstwa. Cyba miał polować na wszystkich, nie na PiS, a gdy czytał portal Wyborczej, to dlatego, że poszukiwał danych kontaktowych Leszka Millera, Stefana Niesiołowskiego i innych. Bo ich także - w opinii gwiazd manipulacji z Czerskiej – chciał zamordować. Sąd wszystko to odrzucił. Wszystko było nieprawdą.
A jednak tego nie przetrawili. Nie przepracowali – jak mawiają psychologowie. Byle dalej, byle szybciej umyć rączki, które chwilę wcześniej wstukiwały w komputer kolejny wywiadzik ze wspomnianym Niesiołowskim. Podłe, pisowskie kłamstwa, podły, pisowski Kaczyński, szalony, chory psychicznie i na prochach morderca Barbary Blidy, jak mówił Kazimierz Kutz. Winien śmierci brata, jak mówił Lech Wałęsa. Cyba znał to na pewno.
Dziś do swoich seansów nienawiści dodają kolejną obelgę – krwawy mściciel. Mści się za brata, na przykład na rodzinach wielodzietnych, bo przecież „500 plus” to jest program zemsty narodowej. Ale jest coś jeszcze – dziś ludzie ci jawnie dążą, przynajmniej w warstwie werbalnej, do ulicznej konfrontacji. Rozlew krwi? Musi być brany pod uwagę, wszak uliczne zadymy, w których liczy się tylko siła, często tak właśnie się kończą.
Jak strasznie musi być przyspawanym do własnej pozycji i jak strasznie musi na nią nie zasługiwać człowiek, który po utracie wpływów nie waha się wzywać do ulicznej wojny? Z władzą, która rządzi dopiero rok, zdecydowanie przoduje w sondażach i na razie realizuje obietnice wyborcze.
Co kieruje, prócz nieograniczonej buty, ludźmi wzywającymi publicznie do konfrontacji siłowej? O czym myślał Lech Wałęsa, gdy powtarzał, że jego plan jest prosty – albo władza podejmie te działania, które on (wraz z 2 milionami protestujących!) każe jej podjąć, albo władzy tej przedstawiciele, premier, wicepremierzy, ministrowie, kobiety i mężczyźni, starsi i młodzież, „będą wyskakiwać przez okna”, w czym, oczywiście, on – laureat Pokojowej Nagrody Nobla - „im pomoże”. Czemu za komuny tego nie zaproponował? Dlaczego nigdy nie składał takiej „oferty” Kiszczakowi i Jaruzelskiemu? Cienki Bolek, nie elektryk.
Ale przecież inny były prezydent, jego mentalny następca, Bronisław Komorowski także zaczął już publicznie wspominać o „waleniu cepem” i „waleniu dechą”, jakie może się okazać „jedynym wyjściem”. Świetny pomysł. Potem się pewnie będzie z rodzinami ofiar łączyć w „bulu”. A kolejny guru TVN - były prezes Trybunału Konstytucyjnego, magister Jerzy Stępień? O cóż mu chodzi, gdy mówi na spotkaniu KOD: „W tej chwili już nie mówimy o prawie, liczy się tylko goła siła. Siła fizyczna. Kto będzie miał więcej za sobą ludzi, kto więcej wyprowadzi na ulice, to ten będzie zwyciężał!”.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316244-z-kim-chcecie-sie-walic-dechami-na-ulicy-z-policja-jestescie-bandziorami-czy-komentatorami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.