Widać, że pierwsza fala desantu była słabo przygotowana, a drugiej, lepszej nie ma. Nabór pochodzi więc dziś miejscami spośród ludzi, którzy jeszcze do wczoraj byli wielkimi zwolennikami starego reżimu i Platformy, a dziś deklarują miłość do PiS i Jarosława Kaczyńskiego
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Przemysław Wipler, były poseł PiS, dziś polityk partii Wolność.
wPolityce.pl: Na konferencji prasowej wraz z Januszem Korwin-Mikkem w ostrych słowach oceniali państwo politykę gospodarczą rządu Beaty Szydło. Jak to jest, że w tym samym rządzie zasiada wielu Pana kolegów z różnych etapów działalności: z PiS, Republikanów, Fundacji Republikańskiej…
Przemysław Wipler, partia Wolność: Są to ludzie, którym gorąco kibicuję i którzy robią dobre rzeczy.
Bardzo kibicuję temu, co robi minister Anna Streżyńska. To naprawdę bardzo dobre rzeczy i na odcinku cyfryzacji można tylko zaciskać i trzymać kciuki. Zakręcenie kurka, którym wyciekały pieniądze publiczne na projekty, które nie były realizowane, albo były po prostu dysfunkcjonalne, to duża i dobra zmiana. Ale jeżeli nie przebudowujemy państwa, tylko nakładamy informatyzację na państwo, które nie działa, to jest to duży problem. W rządzie pojawiły się dobre pomysły, które nie są jednak realizowane, a które mogły skończyć się poważnymi zmianami, pozytywnymi dla przedsiębiorców.
Przykład?
Przykładem są na przykład próby, by spółkę można było zakładać u notariusza, odciążając sądy z tej prostej czynności. Albo by notariusze mogli wydawać nakazy zapłaty zamiast sędziów. Przeciw temu jest jednak resort pana ministra Ziobry… Czymś, co najbardziej uderza mnie w rządach PiS to niespójność i resortowe przepychanie się. A przecież walkę ze zjawiskiem „Polski resortowej” politycy PiS mieli na sztandarach. Nie ma dziś spójnej koncepcji międzyresortowej, nie ma zgody w spółkach Skarbu Państwa…
Może właśnie przekazanie tych kilku do rąk Mateusza Morawieckiego będzie w stanie zapobiec resortowości, o której Pan mówi?
On musiałby chyba zostać premierem, który bardzo twardo egzekwuje i skleja to w całość. Musi być bowiem ktoś, kto jest silnym arbitrem i kto rozstrzyga, a pani premier nie daje sobie z tym, niestety, rady. Widać konflikty w spółkach publicznych: kolejne roszady, wymiany personalne…
Widać, że pierwsza fala desantu była słabo przygotowana, a drugiej, lepszej nie ma. Nabór pochodzi więc dziś miejscami spośród ludzi, którzy jeszcze do wczoraj byli wielkimi zwolennikami starego reżimu i Platformy, a dziś deklarują miłość do PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Widać to w całym kraju. Stąd politycy PiS nie spieszą się do wyborów samorządowych, bo jeśli drugi garnitur radnych dostaje pozycje w rządzie… Niestety, to również efekty braku odpowiedniej pracy w opozycji. Wiem, jak wyglądało PiS trzy lata temu, gdy odchodziłem z tej partii. Nie ma dziś drugiej Zyty Gilowskiej. W zamian jest minister, który kocha własny budżet i przekonuje Polaków, że podatki nie są wysokie.
Stając w roli adwokata diabła - kierownictwo PiS przekonuje, że zmiany w spółkach to właśnie reakcja na pewne patologie. I tym mają różnić się od Platformy.
Zazwyczaj to nie jest walka z patologią, ale przetasowania we wpływach na zapleczu. Dawidowi Jackiewiczowi zrobiono wielką krzywdę, wielu ludziom z zaplecza PiS dano przy tym jasny sygnał. Jestem przekonany, że wszystkie kluczowe decyzje personalne były przecież konsultowane z Nowogrodzką, a koniec końców Jackiewicz dostał po głowie po brutalnej walce buldogów pod dywanem. Widzę z boku bardzo wyraźne te personalne spory i konflikty: między Morawieckim a Jackiewiczem, teraz między Morawieckim a Ziobrą…
To naturalne. Polityka.
Grają dziennikarzami przeciwko sobie, wycina się wzajemnie swoich ludzi… To właściwe dla formacji, gdzie nie dominuje troska o dobro wspólne. Za bardzo przypomina mi to standardy z czasów Platformy.
Jeśli o Platformie mowa - przy wszystkich uwagach do PiS to i tak jakościowa zmiana na lepsze.
To jasne i oczywiste, ale trzeba sobie powiedzieć, że idiota i osoba niekompetentna potrafi czasem zrobić więcej szkód niż cwany złodziej, który nie da się złapać. Złodziej wie, że jeśli chce się kraść mleko, to krowa musi je dawać. A jeśli imbecyl przejmuje zarząd nad gospodarstwem, to choć czasem jest uczciwy, to zabije krowę, bo nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi.
To ciekawe, co Pan mówi, bo udało się na przykład uszczelnić system podatkowy, za co zresztą od niedawna odpowiada…
… mój serdeczny przyjaciel.
Paweł Gruza.
Tak.
Mówi Pan o złych kadrach, o desancie imbecyli, a tu ludzie powiązani z Panem!
(śmiech) Powiem tak - na prawie dwustu ministrów i wiceministrów jest kilkanaście bardzo sensownych osób w tym rządzie, ale to nie one nadają ton polityce gospodarczej. Przykładem jest na przykład dyskusja wokół jednolitego podatku - niezależnie od tego, czy i w którą stronę to pójdzie, to wystraszono przedsiębiorców na amen. Drobne księgowe uproszczenia nie zrekompensują tych obaw. Muszą być zmiany fundamentalne, poprawiające pozycję podatnika i przedsiębiorcy, by dawać im szanse na realną konkurencję z Czechem, Włochem czy Austriakiem.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Widać, że pierwsza fala desantu była słabo przygotowana, a drugiej, lepszej nie ma. Nabór pochodzi więc dziś miejscami spośród ludzi, którzy jeszcze do wczoraj byli wielkimi zwolennikami starego reżimu i Platformy, a dziś deklarują miłość do PiS i Jarosława Kaczyńskiego
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Przemysław Wipler, były poseł PiS, dziś polityk partii Wolność.
wPolityce.pl: Na konferencji prasowej wraz z Januszem Korwin-Mikkem w ostrych słowach oceniali państwo politykę gospodarczą rządu Beaty Szydło. Jak to jest, że w tym samym rządzie zasiada wielu Pana kolegów z różnych etapów działalności: z PiS, Republikanów, Fundacji Republikańskiej…
Przemysław Wipler, partia Wolność: Są to ludzie, którym gorąco kibicuję i którzy robią dobre rzeczy.
Bardzo kibicuję temu, co robi minister Anna Streżyńska. To naprawdę bardzo dobre rzeczy i na odcinku cyfryzacji można tylko zaciskać i trzymać kciuki. Zakręcenie kurka, którym wyciekały pieniądze publiczne na projekty, które nie były realizowane, albo były po prostu dysfunkcjonalne, to duża i dobra zmiana. Ale jeżeli nie przebudowujemy państwa, tylko nakładamy informatyzację na państwo, które nie działa, to jest to duży problem. W rządzie pojawiły się dobre pomysły, które nie są jednak realizowane, a które mogły skończyć się poważnymi zmianami, pozytywnymi dla przedsiębiorców.
Przykład?
Przykładem są na przykład próby, by spółkę można było zakładać u notariusza, odciążając sądy z tej prostej czynności. Albo by notariusze mogli wydawać nakazy zapłaty zamiast sędziów. Przeciw temu jest jednak resort pana ministra Ziobry… Czymś, co najbardziej uderza mnie w rządach PiS to niespójność i resortowe przepychanie się. A przecież walkę ze zjawiskiem „Polski resortowej” politycy PiS mieli na sztandarach. Nie ma dziś spójnej koncepcji międzyresortowej, nie ma zgody w spółkach Skarbu Państwa…
Może właśnie przekazanie tych kilku do rąk Mateusza Morawieckiego będzie w stanie zapobiec resortowości, o której Pan mówi?
On musiałby chyba zostać premierem, który bardzo twardo egzekwuje i skleja to w całość. Musi być bowiem ktoś, kto jest silnym arbitrem i kto rozstrzyga, a pani premier nie daje sobie z tym, niestety, rady. Widać konflikty w spółkach publicznych: kolejne roszady, wymiany personalne…
Widać, że pierwsza fala desantu była słabo przygotowana, a drugiej, lepszej nie ma. Nabór pochodzi więc dziś miejscami spośród ludzi, którzy jeszcze do wczoraj byli wielkimi zwolennikami starego reżimu i Platformy, a dziś deklarują miłość do PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Widać to w całym kraju. Stąd politycy PiS nie spieszą się do wyborów samorządowych, bo jeśli drugi garnitur radnych dostaje pozycje w rządzie… Niestety, to również efekty braku odpowiedniej pracy w opozycji. Wiem, jak wyglądało PiS trzy lata temu, gdy odchodziłem z tej partii. Nie ma dziś drugiej Zyty Gilowskiej. W zamian jest minister, który kocha własny budżet i przekonuje Polaków, że podatki nie są wysokie.
Stając w roli adwokata diabła - kierownictwo PiS przekonuje, że zmiany w spółkach to właśnie reakcja na pewne patologie. I tym mają różnić się od Platformy.
Zazwyczaj to nie jest walka z patologią, ale przetasowania we wpływach na zapleczu. Dawidowi Jackiewiczowi zrobiono wielką krzywdę, wielu ludziom z zaplecza PiS dano przy tym jasny sygnał. Jestem przekonany, że wszystkie kluczowe decyzje personalne były przecież konsultowane z Nowogrodzką, a koniec końców Jackiewicz dostał po głowie po brutalnej walce buldogów pod dywanem. Widzę z boku bardzo wyraźne te personalne spory i konflikty: między Morawieckim a Jackiewiczem, teraz między Morawieckim a Ziobrą…
To naturalne. Polityka.
Grają dziennikarzami przeciwko sobie, wycina się wzajemnie swoich ludzi… To właściwe dla formacji, gdzie nie dominuje troska o dobro wspólne. Za bardzo przypomina mi to standardy z czasów Platformy.
Jeśli o Platformie mowa - przy wszystkich uwagach do PiS to i tak jakościowa zmiana na lepsze.
To jasne i oczywiste, ale trzeba sobie powiedzieć, że idiota i osoba niekompetentna potrafi czasem zrobić więcej szkód niż cwany złodziej, który nie da się złapać. Złodziej wie, że jeśli chce się kraść mleko, to krowa musi je dawać. A jeśli imbecyl przejmuje zarząd nad gospodarstwem, to choć czasem jest uczciwy, to zabije krowę, bo nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi.
To ciekawe, co Pan mówi, bo udało się na przykład uszczelnić system podatkowy, za co zresztą od niedawna odpowiada…
… mój serdeczny przyjaciel.
Paweł Gruza.
Tak.
Mówi Pan o złych kadrach, o desancie imbecyli, a tu ludzie powiązani z Panem!
(śmiech) Powiem tak - na prawie dwustu ministrów i wiceministrów jest kilkanaście bardzo sensownych osób w tym rządzie, ale to nie one nadają ton polityce gospodarczej. Przykładem jest na przykład dyskusja wokół jednolitego podatku - niezależnie od tego, czy i w którą stronę to pójdzie, to wystraszono przedsiębiorców na amen. Drobne księgowe uproszczenia nie zrekompensują tych obaw. Muszą być zmiany fundamentalne, poprawiające pozycję podatnika i przedsiębiorcy, by dawać im szanse na realną konkurencję z Czechem, Włochem czy Austriakiem.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/315642-nasz-wywiad-przemyslaw-wipler-rzadza-dzis-ludzie-uczciwi-ale-nieporadni-i-niekompetentni-obawiam-sie-ze-wroci-stary-rezim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.