Wałęsa z czasów Solidarności – to był Wałęsa nieprawdziwy. To był Wałęsa, nad którym pracowali tacy ludzie jak ja, którzy pisali mu przemówienia i oświadczenia, dlatego wyglądało to czasami przyzwoicie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Krzysztof Wyszkowski, były opozycjonista i dziennikarz.
wPolityce.pl: Instytut Pamięci Narodowej po raz kolejny poinformował o przełożeniu daty ogłoszenia wyników analizy grafologicznej podpisu Lecha Wałęsy z jego lojalki oraz innych rękopisów z teczki Bolka. Początkowo miało to być kilka tygodni, niedawno słyszeliśmy, że ekspertyza będzie gotowa do połowy listopada, dziś poinformowano, że będzie to dopiero styczeń przyszłego roku. Jak pan interpretuje te opóźnienia? Czy rzeczywiście zbadanie autentyczności donosów Lecha Wałęsy wymaga aż tyle czasu?
Krzysztof Wyszkowski, dziennikarz: W moim przekonaniu jest to skutek pewnej polityki. Poprzednie kierownictwo IPN stwierdziło przecież, że akta są niewątpliwie wiarygodne, a mimo to odesłało rzecz do sprawdzenia.
Co taka zwłoka oznacza dla Wałęsy?
Z jednej strony takie zwlekanie z diagnozą umożliwia Wałęsie funkcjonowanie publiczne i utrzymywanie, że nie jest agentem. Z drugiej - twierdzenie, że dokumenty sfałszowano, stawia go w ryzykownej sytuacji, bo w wypadku uznania, że są jednak prawdziwe, oznacza, że składał fałszywe zeznania, co jest karalne. A on tak przecież zeznał.
IPN tłumaczy, że opóźnienia wynikają z napływania kolejnych materiałów…
To jest trochę dziwne. Bo co to znaczy? Że nowe materiały podważają dotychczasowe ustalenia? To wszystko jest to sprawa rozgrywana niewątpliwie politycznie.
Co pan ma na myśli?
Sprawa jest dziwna o tyle, że ekspertyzę zleca się wyspecjalizowanej ale prywatnej firmie, [Instytutowi Sehna - red.] która też ma jakieś interesy finansowe, związane z różnymi zleceniami. A przecież istnieje w Komendzie Głównej Policji odpowiedni wydział. Są grafologowie, którzy już analizowali sprawę Wałęsy.
Więc to wszystko robi wrażenie jakichś rozgrywek na zapleczu, negocjacji, realizacji jakichś skomplikowanych interesów, obrony Lecha Wałęsy, próby rozmydlenia sprawy. Bo powstaje wrażenie, że skoro jedni mówią tak, a inni tak, to właściwie nie wiadomo jak było. A jak Macierewicz opublikował swoją listę, to było wiadomo, że jest agentem…
Dziwne jest też zachowanie Lecha Wałęsy, który nagle podaje do sądu Telewizję Publiczną, podczas gdy w aktach procesu, który mnie wytoczył jest kilka tysięcy oświadczeń osób, które stwierdzają, że Lech Wałęsa był agentem SB, że donosił na swoich kolegów i brał za to pieniądze. I żadnej z nich Wałęsa nie wytoczył sprawy. Nikomu przez te ćwierć wieku, oprócz mnie. A teraz nagle rzucił się na TVP.
Z czego to może wynikać?
Myślę, że ten jego obrońca nowy – wodzi go na pokuszenie – i doprowadzi go ostatecznie do marnego końca. Na razie jednak wygląda, że jacyś zwolennicy „upadłego reżimu” chronią Wałęsę, próbując przewlekać sprawę.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wałęsa z czasów Solidarności – to był Wałęsa nieprawdziwy. To był Wałęsa, nad którym pracowali tacy ludzie jak ja, którzy pisali mu przemówienia i oświadczenia, dlatego wyglądało to czasami przyzwoicie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Krzysztof Wyszkowski, były opozycjonista i dziennikarz.
wPolityce.pl: Instytut Pamięci Narodowej po raz kolejny poinformował o przełożeniu daty ogłoszenia wyników analizy grafologicznej podpisu Lecha Wałęsy z jego lojalki oraz innych rękopisów z teczki Bolka. Początkowo miało to być kilka tygodni, niedawno słyszeliśmy, że ekspertyza będzie gotowa do połowy listopada, dziś poinformowano, że będzie to dopiero styczeń przyszłego roku. Jak pan interpretuje te opóźnienia? Czy rzeczywiście zbadanie autentyczności donosów Lecha Wałęsy wymaga aż tyle czasu?
Krzysztof Wyszkowski, dziennikarz: W moim przekonaniu jest to skutek pewnej polityki. Poprzednie kierownictwo IPN stwierdziło przecież, że akta są niewątpliwie wiarygodne, a mimo to odesłało rzecz do sprawdzenia.
Co taka zwłoka oznacza dla Wałęsy?
Z jednej strony takie zwlekanie z diagnozą umożliwia Wałęsie funkcjonowanie publiczne i utrzymywanie, że nie jest agentem. Z drugiej - twierdzenie, że dokumenty sfałszowano, stawia go w ryzykownej sytuacji, bo w wypadku uznania, że są jednak prawdziwe, oznacza, że składał fałszywe zeznania, co jest karalne. A on tak przecież zeznał.
IPN tłumaczy, że opóźnienia wynikają z napływania kolejnych materiałów…
To jest trochę dziwne. Bo co to znaczy? Że nowe materiały podważają dotychczasowe ustalenia? To wszystko jest to sprawa rozgrywana niewątpliwie politycznie.
Co pan ma na myśli?
Sprawa jest dziwna o tyle, że ekspertyzę zleca się wyspecjalizowanej ale prywatnej firmie, [Instytutowi Sehna - red.] która też ma jakieś interesy finansowe, związane z różnymi zleceniami. A przecież istnieje w Komendzie Głównej Policji odpowiedni wydział. Są grafologowie, którzy już analizowali sprawę Wałęsy.
Więc to wszystko robi wrażenie jakichś rozgrywek na zapleczu, negocjacji, realizacji jakichś skomplikowanych interesów, obrony Lecha Wałęsy, próby rozmydlenia sprawy. Bo powstaje wrażenie, że skoro jedni mówią tak, a inni tak, to właściwie nie wiadomo jak było. A jak Macierewicz opublikował swoją listę, to było wiadomo, że jest agentem…
Dziwne jest też zachowanie Lecha Wałęsy, który nagle podaje do sądu Telewizję Publiczną, podczas gdy w aktach procesu, który mnie wytoczył jest kilka tysięcy oświadczeń osób, które stwierdzają, że Lech Wałęsa był agentem SB, że donosił na swoich kolegów i brał za to pieniądze. I żadnej z nich Wałęsa nie wytoczył sprawy. Nikomu przez te ćwierć wieku, oprócz mnie. A teraz nagle rzucił się na TVP.
Z czego to może wynikać?
Myślę, że ten jego obrońca nowy – wodzi go na pokuszenie – i doprowadzi go ostatecznie do marnego końca. Na razie jednak wygląda, że jacyś zwolennicy „upadłego reżimu” chronią Wałęsę, próbując przewlekać sprawę.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/315349-wyszkowski-o-opoznionej-ekspertyzie-ws-teczki-bolka-zwolennicy-upadlego-rezimu-chronia-walese-probujac-przewlekac-sprawe-nasz-wywiad