Czas bezkarnego szczekania mija. TVN, Onet, Wyborcza zmieniają front. Ich przedstawiciele zasiadają już nawet w gronach prawicowych. Niedługo będzie Wersal. Choć chamskie ataki są zapisane, zapomnimy za chwilę co kto mówił. Oczywiście ważne jest co będzie „tu i teraz”. I co dalej.
Wypadki toczą się szybko. W Stanach Zjednoczonych na trampolinę wszedł Tramp. Jest jeszcze bardzo grzeczny. Pani Clintonowa też bardzo ładnie się pożegnała. Z Obamą oczywiście będą wspaniale współpracować. Zgoda, zgoda a ktoś wtedy rękę poda. Cacy, cacy i tak będzie do stycznia, do zaprzysiężenia.
Trochę nasz Krzysztof Kłopotowski się wychylił. Bardzo zganił na naszym portalu odchodzącego w czarną dziurę prezydenta. Wątpliwe czy Obama to przeczyta, a gdyby nawet to musi jakoś to przeżyć – redaktor Krzysztof niestety powiedział prawdę.
U nas Prezydent Duda wierzy, że za dwa lata na setną rocznicę niepodległości pochód będzie jeden - wspólny, wspaniały reprezentujący wszystkich zebranych razem. Wątpię.
Już nawet nie chodzi o Tuska, Schetynę czy Kopacz. Oni znikną i ślozy lane nie będą. Nie będzie nawet o tym wspomnień ani oficjalnie ani zakodowanych, ani prywatnie.
Teraz wszystko udaje się przeprowadzać spokojnie, konkretnie i stopniowo. I tak dalej powinno być. Krok po kroku. Policja nich się temu przygląda, ale za bardzo nie chwali. Półgodzinna policyjna konferencja prasowa najwyższej resortowej trójcy miała opowiedzieć wszystkim jak to się napracowali. Jak się mówi za długo to występuje po prostu zjawisko przesytu. Wystarczyłaby dwuwyrazowa ocena – dobra robota! Bo tak rzeczywiście było. Pan Minister Błaszczak zagadał ten sukces, a prezes Kurski dysponujący informacją mu w tym pomógł. Ruszyła maszyna, oliwić tryby i do przodu. Naród patrzy, widzi i sam oceni.
Ciekawe kto podsunął Prezydentowi Dudzie pomysł o tej niezbędnej jedności. Zgadzać się ze wszystkimi to praktycznie nie mieć własnego zdania. Chyba tam za zadem konia księcia Poniatowskiego za dużo jest doradców. Na nasze niepodległościowe marsze będziemy chodzić oddzielnie. I będą to marsze wystarczająco wielkie i wspaniałe. We Francji do dziś wspominający Komunę Paryską, ludobójstwo Wandei i ukochanego de Gaulle kroczą w pochodach oddzielnie. Tym bardziej, że reprezentanci narodu coraz bardziej się tam kurczą.
Jeden Donald wszedł właśnie na trampolinę, a drugi spada. Ameryka wierzy, że pójdzie szybko do przodu. My też pójdziemy a nawet polecimy na własnych śmigłowcach obronnych. Trzeba by załadować do nich różnych lobbystów obcego interesu i zrzucić z góry na śmietnik. Polacy coraz bardziej wierzą w sukces. Polska wierzy w Boga, w uczciwych zdolnych ludzi i w to, że wreszcie nastanie czas dla takich właśnie obywateli. Przedsiębiorczych, pnących się do góry własną ciężką pracą. Rowy wcale nie muszą być zasypane. Najwyżej dobrze byłoby ich nie pogłębiać. Także ci, którzy rządzą muszą się liczyć z tym, że są bez przerwy obserwowani. Każda władza ma ochotę na samochwalstwo. Ale droga jeszcze daleka. Trochę oszczędzajmy z tymi pochwałami.
Sporo się już udało. Trampolinę trzeba udostępnić dla tych, którzy się już napracowali. Oby jednak nie usiedli na niej okrakiem. I zawsze trzeba szukać takich, którzy przysporzą progres.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czas bezkarnego szczekania mija. TVN, Onet, Wyborcza zmieniają front. Ich przedstawiciele zasiadają już nawet w gronach prawicowych. Niedługo będzie Wersal. Choć chamskie ataki są zapisane, zapomnimy za chwilę co kto mówił. Oczywiście ważne jest co będzie „tu i teraz”. I co dalej.
Wypadki toczą się szybko. W Stanach Zjednoczonych na trampolinę wszedł Tramp. Jest jeszcze bardzo grzeczny. Pani Clintonowa też bardzo ładnie się pożegnała. Z Obamą oczywiście będą wspaniale współpracować. Zgoda, zgoda a ktoś wtedy rękę poda. Cacy, cacy i tak będzie do stycznia, do zaprzysiężenia.
Trochę nasz Krzysztof Kłopotowski się wychylił. Bardzo zganił na naszym portalu odchodzącego w czarną dziurę prezydenta. Wątpliwe czy Obama to przeczyta, a gdyby nawet to musi jakoś to przeżyć – redaktor Krzysztof niestety powiedział prawdę.
U nas Prezydent Duda wierzy, że za dwa lata na setną rocznicę niepodległości pochód będzie jeden - wspólny, wspaniały reprezentujący wszystkich zebranych razem. Wątpię.
Już nawet nie chodzi o Tuska, Schetynę czy Kopacz. Oni znikną i ślozy lane nie będą. Nie będzie nawet o tym wspomnień ani oficjalnie ani zakodowanych, ani prywatnie.
Teraz wszystko udaje się przeprowadzać spokojnie, konkretnie i stopniowo. I tak dalej powinno być. Krok po kroku. Policja nich się temu przygląda, ale za bardzo nie chwali. Półgodzinna policyjna konferencja prasowa najwyższej resortowej trójcy miała opowiedzieć wszystkim jak to się napracowali. Jak się mówi za długo to występuje po prostu zjawisko przesytu. Wystarczyłaby dwuwyrazowa ocena – dobra robota! Bo tak rzeczywiście było. Pan Minister Błaszczak zagadał ten sukces, a prezes Kurski dysponujący informacją mu w tym pomógł. Ruszyła maszyna, oliwić tryby i do przodu. Naród patrzy, widzi i sam oceni.
Ciekawe kto podsunął Prezydentowi Dudzie pomysł o tej niezbędnej jedności. Zgadzać się ze wszystkimi to praktycznie nie mieć własnego zdania. Chyba tam za zadem konia księcia Poniatowskiego za dużo jest doradców. Na nasze niepodległościowe marsze będziemy chodzić oddzielnie. I będą to marsze wystarczająco wielkie i wspaniałe. We Francji do dziś wspominający Komunę Paryską, ludobójstwo Wandei i ukochanego de Gaulle kroczą w pochodach oddzielnie. Tym bardziej, że reprezentanci narodu coraz bardziej się tam kurczą.
Jeden Donald wszedł właśnie na trampolinę, a drugi spada. Ameryka wierzy, że pójdzie szybko do przodu. My też pójdziemy a nawet polecimy na własnych śmigłowcach obronnych. Trzeba by załadować do nich różnych lobbystów obcego interesu i zrzucić z góry na śmietnik. Polacy coraz bardziej wierzą w sukces. Polska wierzy w Boga, w uczciwych zdolnych ludzi i w to, że wreszcie nastanie czas dla takich właśnie obywateli. Przedsiębiorczych, pnących się do góry własną ciężką pracą. Rowy wcale nie muszą być zasypane. Najwyżej dobrze byłoby ich nie pogłębiać. Także ci, którzy rządzą muszą się liczyć z tym, że są bez przerwy obserwowani. Każda władza ma ochotę na samochwalstwo. Ale droga jeszcze daleka. Trochę oszczędzajmy z tymi pochwałami.
Sporo się już udało. Trampolinę trzeba udostępnić dla tych, którzy się już napracowali. Oby jednak nie usiedli na niej okrakiem. I zawsze trzeba szukać takich, którzy przysporzą progres.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/315339-trampolina-trzeba-ja-udostepnic-dla-tych-ktorzy-sie-juz-napracowali-oby-jednak-nie-usiedli-na-niej-okrakiem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.