Leszek Jesień, były sekretarz stanu w KPRM odpowiedzialny za politykę zagraniczną w latach 2005-2007, pisze z kolei o koniecznych zmianach w relacjach między Brukselą a poszczególnymi stolicami.
Relacja polityczna między centrum (instytucjami) UE a jej pierwotnymi składowymi (członkami) jest zaburzona. Zbyt często i zbyt dalece unijne centrum wadzi się z państwami członkowskimi. To trochę tak, jakby jedna część organizmu człowieka zaczęła konkurować z inną. (…) UE jest chora, a istota tej choroby polega między innymi na sporze o rolę i miejsce państw członkowskich
— czytamy.
Obecny mizerny stan UE wymaga, by integracja wróciła do swych korzeni, rozumianych w ten sposób, że Unia ma sens tylko o tyle, o ile wzmacnia i wspiera państwa ją tworzące. Innymi słowy powinna je zapytać, czego chcą i co boli ich obywateli, a następnie to właśnie (i nic więcej) realizować
— dodaje Jesień, podkreślając przy tym konieczność rozważenia pomysłu na nowy traktat europejski.
Marek A. Cichocki w swojej analizie ocenia to, w jaki sposób Berlin i Londyn zareagowali na europejski kryzys ostatnich lat.
UE znajduje się w najpoważniejszym kryzysie w całej powojennej historii integracji europejskiej
— pisze Cichocki.
Wnioski?
Niemcy stają się nie tylko coraz większym zwolennikiem trzymania się „zasad bez zasad” w UE, ale same budują taką Unię, w której przeważa podejście polityczne nieoparte na wspólnych regułach. (…)
Ani państwa członkowskie, ani instytucje UE nie są w stanie wyjść poza doraźne zarządzanie kryzysowe - często wywołujące kolejne problemy - i zaproponować programu koniecznych reform. (…) Brak Wielkiej Brytanii w UE zmusza Polskę do bardziej realistycznego i odpowiedzialnego sformułowania stanowiska w sprawie dalszej integracji
— czytamy.
Zdaniem prof. Cichockiego Polska powinna jasno wyartykułować swój pomysł na zmiany w UE.
Stanowisko to powinno uwzględniać układ sił w Unii i polskie interesy. Przede wszystkim jednak musi być oparte na jasnych zasadach, wypływających z własnego, precyzyjnego poglądu na to, co jest dzisiaj zasadniczym problemem UE - nie jest to niewystarczający poziom integracji, lecz utrata wewnętrznej równowagi oraz brak reguł, które pozwoliłyby ją przywrócić.
W pewnym sensie Unia znalazła się dzisiaj na zupełnie nieznanych wodach. Dlatego często dawne recepty okazują się pustymi zaklęciami. Brexit jest poważnym testem dla integracji europejskiej. Być może wyjdzie ona z tej próby zwycięsko, jeśli Unia odzyska wewnętrzną równowagę i jeśli uda się wypracować wspólne reguły dalszego postępowania
— czytamy.
Całość debaty na łamach „Polskiego Przeglądu Dyplomatycznego” - polecamy.
maf
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Leszek Jesień, były sekretarz stanu w KPRM odpowiedzialny za politykę zagraniczną w latach 2005-2007, pisze z kolei o koniecznych zmianach w relacjach między Brukselą a poszczególnymi stolicami.
Relacja polityczna między centrum (instytucjami) UE a jej pierwotnymi składowymi (członkami) jest zaburzona. Zbyt często i zbyt dalece unijne centrum wadzi się z państwami członkowskimi. To trochę tak, jakby jedna część organizmu człowieka zaczęła konkurować z inną. (…) UE jest chora, a istota tej choroby polega między innymi na sporze o rolę i miejsce państw członkowskich
— czytamy.
Obecny mizerny stan UE wymaga, by integracja wróciła do swych korzeni, rozumianych w ten sposób, że Unia ma sens tylko o tyle, o ile wzmacnia i wspiera państwa ją tworzące. Innymi słowy powinna je zapytać, czego chcą i co boli ich obywateli, a następnie to właśnie (i nic więcej) realizować
— dodaje Jesień, podkreślając przy tym konieczność rozważenia pomysłu na nowy traktat europejski.
Marek A. Cichocki w swojej analizie ocenia to, w jaki sposób Berlin i Londyn zareagowali na europejski kryzys ostatnich lat.
UE znajduje się w najpoważniejszym kryzysie w całej powojennej historii integracji europejskiej
— pisze Cichocki.
Wnioski?
Niemcy stają się nie tylko coraz większym zwolennikiem trzymania się „zasad bez zasad” w UE, ale same budują taką Unię, w której przeważa podejście polityczne nieoparte na wspólnych regułach. (…)
Ani państwa członkowskie, ani instytucje UE nie są w stanie wyjść poza doraźne zarządzanie kryzysowe - często wywołujące kolejne problemy - i zaproponować programu koniecznych reform. (…) Brak Wielkiej Brytanii w UE zmusza Polskę do bardziej realistycznego i odpowiedzialnego sformułowania stanowiska w sprawie dalszej integracji
— czytamy.
Zdaniem prof. Cichockiego Polska powinna jasno wyartykułować swój pomysł na zmiany w UE.
Stanowisko to powinno uwzględniać układ sił w Unii i polskie interesy. Przede wszystkim jednak musi być oparte na jasnych zasadach, wypływających z własnego, precyzyjnego poglądu na to, co jest dzisiaj zasadniczym problemem UE - nie jest to niewystarczający poziom integracji, lecz utrata wewnętrznej równowagi oraz brak reguł, które pozwoliłyby ją przywrócić.
W pewnym sensie Unia znalazła się dzisiaj na zupełnie nieznanych wodach. Dlatego często dawne recepty okazują się pustymi zaklęciami. Brexit jest poważnym testem dla integracji europejskiej. Być może wyjdzie ona z tej próby zwycięsko, jeśli Unia odzyska wewnętrzną równowagę i jeśli uda się wypracować wspólne reguły dalszego postępowania
— czytamy.
Całość debaty na łamach „Polskiego Przeglądu Dyplomatycznego” - polecamy.
maf
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313877-wazna-debata-na-lamach-ppd-jakiej-europy-potrzebuje-polska-problemem-staje-sie-zaleznosc-komisji-europejskiej-od-najwiekszych-stolic-ue?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.