Prezes Rzepliński podzielił pięcioro sędziów wybranych w grudniu 2015 r. na wykonujących obowiązki i „oczekujących na podjęcie obowiązków sędziowskich”. Problemem jest to, że w konstytucji RP, w ustawie o TK, ale też w praktyce innych sądów konstytucyjnych nie istnieje kategoria sędziów nie wykonujących obowiązków sędziowskich. Pięcioro sędziów wybranych w grudniu 2015 r. spełnia wymóg art. 194 ust. 1 konstytucji: zostali wybrani przez Sejm w procedurze niemającej wad prawnych oraz złożyli ślubowanie wobec prezydenta, czyli spełnili kryteria warunkujące zdolność do orzekania. Dlatego otrzymali dekrety sędziowskie od prezesa Rzeplińskiego, otrzymują wynagrodzenie sędziego i są zarejestrowani w ZUS jako sędziowie TK. „Prezes TK nie ma żadnej podstawy prawnej do kwestionowania nie tylko wyboru sędziego TK, ale też do odmawiania powierzenia mu obowiązków sędziowskich. Postępowanie takie rozszerzające bez podstawy prawnej kompetencje jakiegokolwiek organu władzy publicznej stanowi jawne naruszenie zasady demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP) rozumianej m.in. jako nakaz działania „wyłącznie w granicach […] prawem określonej kompetencji” – możemy przeczytać w ekspertyzie BAS. Prezes Rzepliński narusza więc tym samym zasadę legalizmu (art. 7 konstytucji).
Wykładnia prawna jest taka, że uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego z 15 września 2016 r. ws. projektu budżetu TK na 2017 r. jest niezgodna z art. 194 ust. 1 konstytucji. To oznacza, że uchwała powinna być konwalidowowana, czyli ponownie musi się zebrać Zgromadzenie Ogólne, ale tym razem powinni w nim wziąć udział wszyscy sędziowie TK. Jeśli do tego nie dojdzie, będzie podstawa, by nie przyjąć budżetu TK. Ale tym samym nie przyjęto by budżetu państwa, którego budżet TK jest integralną częścią. W praktyce pewnie nie dojdzie do blokowania przyjęcia budżetu państwa, nawet gdy prezes Rzepliński odmówi ponownego zwołania Zgromadzenia Ogólnego dla przyjęcia uchwały o projekcie budżetu. Ale prezes daje tym samym mocne argumenty, by ten budżet miał zupełnie inny kształt niż zaplanowano.
Andrzej Rzepliński daje też mocne podstawy do tego, by po zakończeniu kadencji rozliczyć go z bezprawnych działań. Chyba zdają już sobie z tego sprawę także ci sędziowie, którzy dotychczas go bezwarunkowo popierali. A to oznacza, że projekt budżetu może być tą kroplą, która przeleje czarę i skończy rokosz Andrzeja Rzeplińskiego.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prezes Rzepliński podzielił pięcioro sędziów wybranych w grudniu 2015 r. na wykonujących obowiązki i „oczekujących na podjęcie obowiązków sędziowskich”. Problemem jest to, że w konstytucji RP, w ustawie o TK, ale też w praktyce innych sądów konstytucyjnych nie istnieje kategoria sędziów nie wykonujących obowiązków sędziowskich. Pięcioro sędziów wybranych w grudniu 2015 r. spełnia wymóg art. 194 ust. 1 konstytucji: zostali wybrani przez Sejm w procedurze niemającej wad prawnych oraz złożyli ślubowanie wobec prezydenta, czyli spełnili kryteria warunkujące zdolność do orzekania. Dlatego otrzymali dekrety sędziowskie od prezesa Rzeplińskiego, otrzymują wynagrodzenie sędziego i są zarejestrowani w ZUS jako sędziowie TK. „Prezes TK nie ma żadnej podstawy prawnej do kwestionowania nie tylko wyboru sędziego TK, ale też do odmawiania powierzenia mu obowiązków sędziowskich. Postępowanie takie rozszerzające bez podstawy prawnej kompetencje jakiegokolwiek organu władzy publicznej stanowi jawne naruszenie zasady demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP) rozumianej m.in. jako nakaz działania „wyłącznie w granicach […] prawem określonej kompetencji” – możemy przeczytać w ekspertyzie BAS. Prezes Rzepliński narusza więc tym samym zasadę legalizmu (art. 7 konstytucji).
Wykładnia prawna jest taka, że uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego z 15 września 2016 r. ws. projektu budżetu TK na 2017 r. jest niezgodna z art. 194 ust. 1 konstytucji. To oznacza, że uchwała powinna być konwalidowowana, czyli ponownie musi się zebrać Zgromadzenie Ogólne, ale tym razem powinni w nim wziąć udział wszyscy sędziowie TK. Jeśli do tego nie dojdzie, będzie podstawa, by nie przyjąć budżetu TK. Ale tym samym nie przyjęto by budżetu państwa, którego budżet TK jest integralną częścią. W praktyce pewnie nie dojdzie do blokowania przyjęcia budżetu państwa, nawet gdy prezes Rzepliński odmówi ponownego zwołania Zgromadzenia Ogólnego dla przyjęcia uchwały o projekcie budżetu. Ale prezes daje tym samym mocne argumenty, by ten budżet miał zupełnie inny kształt niż zaplanowano.
Andrzej Rzepliński daje też mocne podstawy do tego, by po zakończeniu kadencji rozliczyć go z bezprawnych działań. Chyba zdają już sobie z tego sprawę także ci sędziowie, którzy dotychczas go bezwarunkowo popierali. A to oznacza, że projekt budżetu może być tą kroplą, która przeleje czarę i skończy rokosz Andrzeja Rzeplińskiego.
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313547-ujawniamy-bezkarnosc-andrzeja-rzeplinskiego-konczy-sie-przy-projekcie-budzetu-tk?strona=3