Dzisiaj nasze intencje są inne, są szczere, te intencje to taka szczera rozmowa z Polakami, której być może zabrakło wtedy, kiedy rządziliśmy
—wyznała cała w „bulu i nadziei” Ewa Kopacz na spotkaniu z wyborcami w Węgrowie. Mówiąc wprost, była premier przyznała, że intencje jej partii, sprawującej rządy przez osiem lat, były nieszczere, nieuczciwe i zakłamane.
Nie potrafiliśmy z odpowiednią pokorą posłuchać tego, co chcecie nam powiedzieć i może też nie potrafiliśmy odebrać tego sygnału, że chcecie zmian
—ciągnęła dalej. Zarówno Kopacz, jak i szef Platformy z nazwy Obywatelskiej postanowili jeździć po kraju i „walczyć o odzyskanie zaufania u obywateli”.
Wiemy, że popełnialiśmy błędy
—przyznał Grzegorz Schetyna. Ale teraz…
Będziemy słuchać Polaków, będziemy jeździć nie tylko do małych miasteczek , będziemy jeździć na wieś…
—dodała Kopacz.
Alleluja, alleluja…! Już widzę te powitania w siołach chlebem i solą, a może nawet kieliszkiem wódki, podawanymi przez dziewczęta w ludowych strojach, z wiankami na głowach… Nie wszyscy jednak będą dostępować tego zaszczytu. Taki na przykład Marcin Kierwiński, ten musi zostać w Warszawie i, co zapowiedział przewodniczący Schetyna, „odkłamywać fałszywą narrację, która jest prowadzona w Polsce od lat”. Znaczy, nie chodzi o tę fałszywą, nieuczciwą i zakłamaną narrację PO, lecz Prawa i Sprawiedliwości, które ośmiela się podważać jedynie słuszne ustalenia co do przyczyn smoleńskiej tragedii. Wszak ustalenia tzw. komisji Jerzego Millera są - jak podkreślił Kierwiński już w nowej roli przewodniczącego zespołu odkłamywania zakłamywanego - właściwym „źródłem wiedzy o tym, co stało się w Smoleńsku”. Nie może być przecież inaczej, skoro sam Miller zadbał o to, aby ustalenia jego komisji stanowiły „jednolity przekaz” z rosyjską wersją.
Życie przerosło kabaret. Oto utopieni w matactwach i do szpiku skompromitowani mają od dziś… „szczere intencje”. Była premier, znana Polakom jako prawdomówna inaczej nie tylko w kontekście współpracy ramię w ramię z Rosjanami, z którymi przekopywała ziemię na metr głębokości w poszukiwaniu prawdy, ta sama premier, która czerpała z chińskich doświadczeń „w dziedzinie budowy państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego”, wraz z partyjnymi kolegami obiecuje „z odpowiednią pokorą słuchać”, co lud chce im powiedzieć… Łaskawcy, prawdziwi łaskawcy! Wciąż nie dociera do nich, że lud już im powiedział przy urnach: a idźcie do diabła! Najbardziej kuriozalne jest jednak to, że ci sami ludzie wciąż tańczą swój chocholi taniec przed kamerami i nie ma takiej siły w ich partii, która mogłaby im powtórzyć to samo: idźcie do diabła, mieliście swoją szansę i doprowadziliście nas na dno!
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dzisiaj nasze intencje są inne, są szczere, te intencje to taka szczera rozmowa z Polakami, której być może zabrakło wtedy, kiedy rządziliśmy
—wyznała cała w „bulu i nadziei” Ewa Kopacz na spotkaniu z wyborcami w Węgrowie. Mówiąc wprost, była premier przyznała, że intencje jej partii, sprawującej rządy przez osiem lat, były nieszczere, nieuczciwe i zakłamane.
Nie potrafiliśmy z odpowiednią pokorą posłuchać tego, co chcecie nam powiedzieć i może też nie potrafiliśmy odebrać tego sygnału, że chcecie zmian
—ciągnęła dalej. Zarówno Kopacz, jak i szef Platformy z nazwy Obywatelskiej postanowili jeździć po kraju i „walczyć o odzyskanie zaufania u obywateli”.
Wiemy, że popełnialiśmy błędy
—przyznał Grzegorz Schetyna. Ale teraz…
Będziemy słuchać Polaków, będziemy jeździć nie tylko do małych miasteczek , będziemy jeździć na wieś…
—dodała Kopacz.
Alleluja, alleluja…! Już widzę te powitania w siołach chlebem i solą, a może nawet kieliszkiem wódki, podawanymi przez dziewczęta w ludowych strojach, z wiankami na głowach… Nie wszyscy jednak będą dostępować tego zaszczytu. Taki na przykład Marcin Kierwiński, ten musi zostać w Warszawie i, co zapowiedział przewodniczący Schetyna, „odkłamywać fałszywą narrację, która jest prowadzona w Polsce od lat”. Znaczy, nie chodzi o tę fałszywą, nieuczciwą i zakłamaną narrację PO, lecz Prawa i Sprawiedliwości, które ośmiela się podważać jedynie słuszne ustalenia co do przyczyn smoleńskiej tragedii. Wszak ustalenia tzw. komisji Jerzego Millera są - jak podkreślił Kierwiński już w nowej roli przewodniczącego zespołu odkłamywania zakłamywanego - właściwym „źródłem wiedzy o tym, co stało się w Smoleńsku”. Nie może być przecież inaczej, skoro sam Miller zadbał o to, aby ustalenia jego komisji stanowiły „jednolity przekaz” z rosyjską wersją.
Życie przerosło kabaret. Oto utopieni w matactwach i do szpiku skompromitowani mają od dziś… „szczere intencje”. Była premier, znana Polakom jako prawdomówna inaczej nie tylko w kontekście współpracy ramię w ramię z Rosjanami, z którymi przekopywała ziemię na metr głębokości w poszukiwaniu prawdy, ta sama premier, która czerpała z chińskich doświadczeń „w dziedzinie budowy państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego”, wraz z partyjnymi kolegami obiecuje „z odpowiednią pokorą słuchać”, co lud chce im powiedzieć… Łaskawcy, prawdziwi łaskawcy! Wciąż nie dociera do nich, że lud już im powiedział przy urnach: a idźcie do diabła! Najbardziej kuriozalne jest jednak to, że ci sami ludzie wciąż tańczą swój chocholi taniec przed kamerami i nie ma takiej siły w ich partii, która mogłaby im powtórzyć to samo: idźcie do diabła, mieliście swoją szansę i doprowadziliście nas na dno!
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313500-szczera-obluda-zamiast-konstruktywnej-opozycji-ktora-wnosi-jakies-wartosci-mamy-odpady-nie-nadajace-sie-nawet-do-politycznego-recyclingu