Co znajduje się jeszcze na liście plusów tego rządu?
Pewne urealnienie polityki zagranicznej. W tym sensie, że spór o uchodźców i asertywne stanowisko, jakie zajął polski rząd, okazało się zwycięskie. To znaczy, że można było mieć w jakiejś sprawie inne opinie niż najważniejsze i najbogatsze stolice państw zachodniej części Unii Europejskiej. Ponadto Grupa Wyszehradzka pierwszy raz realnie zaistniała w poważnej polityce. Podobnym do „G4” językiem zaczyna o problemie uchodźców mówić coraz więcej europejskich stolic, stąd jak sądzę, „optymistyczna” wizja Angeli Merkel nie zostanie raczej zrealizowana. Na plus trzeba podkreślić dla tego rządu również względną zgodność wewnętrzną. Mimo różnic ideowych, które się czasami ujawniają, rządowi jako takiemu raczej nie towarzyszyły uzewnętrzniane w znaczący sposób różnice zdań. Na tle opozycji pochłoniętej walką o przywództwo na pewno pomaga to funkcjonować Radzie Ministrów we względnym spokoju. Także warto zwrócić uwagę na kwestię reformy edukacji, którą popiera większość obywateli. Opozycja próbuje uczynić z tego swoisty probierz determinacji rządu i skonfliktować rządzących z częścią środowisk nauczycielskich.
Czy dostrzega Pan jakieś słabości tego rządu?
Unaoczniły się wewnętrzne napięcia w rządzie dotyczące np. strefy wolnego handlu i CETA, gdzie pewne ideologiczne założenia geopolityczne kłócą się z interesem olbrzymiej części, czy nawet większości wyborców PiS. Stąd pojawiły się wątpliwości czy asertywność wobec Berlina, Paryża i Brukseli będzie także oznaczała np. asertywność wobec nacisków Waszyngtonu w tej materii. Tutaj można również zwrócić uwagę na kontekst ukraiński. W obozie władzy i elektoracie wyraźnie widać pewną niejednoznaczność w tym podejściu. Z jednej strony bardzo twarda polityka Ukrainy wobec Polski, nieszczędząca nam historycznych razów i dziwacznych czasami skandalicznych konstrukcji z gatunku polityki historycznej. Z drugiej strony mamy do czynienia w większości wypadków z bardzo dyplomatycznym, umiarkowanym podejściem rządu i resortu spraw zagranicznych.
Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego, „czarne protesty” czy ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej mogą w jakiś sposób zaszkodzić temu rządowi?
Jeśli coś rządowi szkodziło w minionym roku, to jedynie publicystyczne zapędy części ministrów, którzy bardzo ochoczo wypowiadali się na tematy często merytorycznie odległe od zakresu działania ich resortów. A to jest raczej rola posłów. Nie mam wątpliwości, że przez pierwsze miesiące spór wokół Trybunału Konstytucyjnego szkodził rządowi, który musiał w różny sposób odnosić się do zaistniałego konfliktu. To służyło tylko konsolidacji zdezorientowanego klęską wyborczą liberalnego elektoratu. Natomiast opozycja nie wyczuła momentu, w którym ten konflikt należałoby na drodze jakiegoś konsensusu politycznego zakończyć i nastąpiło pewne odwrócenie ról. W tym momencie to rząd jest poza tym sporem, który w większym stopniu ciąży na klubie parlamentarnym PiS, natomiast opozycja jest zamknięta w kręgu abstrakcyjnych dla większości obywateli pojęć. Olbrzymia część Polaków może takie dramatyzujące formy uznawać za nieadekwatne do tego, co widzi wokół siebie.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co znajduje się jeszcze na liście plusów tego rządu?
Pewne urealnienie polityki zagranicznej. W tym sensie, że spór o uchodźców i asertywne stanowisko, jakie zajął polski rząd, okazało się zwycięskie. To znaczy, że można było mieć w jakiejś sprawie inne opinie niż najważniejsze i najbogatsze stolice państw zachodniej części Unii Europejskiej. Ponadto Grupa Wyszehradzka pierwszy raz realnie zaistniała w poważnej polityce. Podobnym do „G4” językiem zaczyna o problemie uchodźców mówić coraz więcej europejskich stolic, stąd jak sądzę, „optymistyczna” wizja Angeli Merkel nie zostanie raczej zrealizowana. Na plus trzeba podkreślić dla tego rządu również względną zgodność wewnętrzną. Mimo różnic ideowych, które się czasami ujawniają, rządowi jako takiemu raczej nie towarzyszyły uzewnętrzniane w znaczący sposób różnice zdań. Na tle opozycji pochłoniętej walką o przywództwo na pewno pomaga to funkcjonować Radzie Ministrów we względnym spokoju. Także warto zwrócić uwagę na kwestię reformy edukacji, którą popiera większość obywateli. Opozycja próbuje uczynić z tego swoisty probierz determinacji rządu i skonfliktować rządzących z częścią środowisk nauczycielskich.
Czy dostrzega Pan jakieś słabości tego rządu?
Unaoczniły się wewnętrzne napięcia w rządzie dotyczące np. strefy wolnego handlu i CETA, gdzie pewne ideologiczne założenia geopolityczne kłócą się z interesem olbrzymiej części, czy nawet większości wyborców PiS. Stąd pojawiły się wątpliwości czy asertywność wobec Berlina, Paryża i Brukseli będzie także oznaczała np. asertywność wobec nacisków Waszyngtonu w tej materii. Tutaj można również zwrócić uwagę na kontekst ukraiński. W obozie władzy i elektoracie wyraźnie widać pewną niejednoznaczność w tym podejściu. Z jednej strony bardzo twarda polityka Ukrainy wobec Polski, nieszczędząca nam historycznych razów i dziwacznych czasami skandalicznych konstrukcji z gatunku polityki historycznej. Z drugiej strony mamy do czynienia w większości wypadków z bardzo dyplomatycznym, umiarkowanym podejściem rządu i resortu spraw zagranicznych.
Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego, „czarne protesty” czy ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej mogą w jakiś sposób zaszkodzić temu rządowi?
Jeśli coś rządowi szkodziło w minionym roku, to jedynie publicystyczne zapędy części ministrów, którzy bardzo ochoczo wypowiadali się na tematy często merytorycznie odległe od zakresu działania ich resortów. A to jest raczej rola posłów. Nie mam wątpliwości, że przez pierwsze miesiące spór wokół Trybunału Konstytucyjnego szkodził rządowi, który musiał w różny sposób odnosić się do zaistniałego konfliktu. To służyło tylko konsolidacji zdezorientowanego klęską wyborczą liberalnego elektoratu. Natomiast opozycja nie wyczuła momentu, w którym ten konflikt należałoby na drodze jakiegoś konsensusu politycznego zakończyć i nastąpiło pewne odwrócenie ról. W tym momencie to rząd jest poza tym sporem, który w większym stopniu ciąży na klubie parlamentarnym PiS, natomiast opozycja jest zamknięta w kręgu abstrakcyjnych dla większości obywateli pojęć. Olbrzymia część Polaków może takie dramatyzujące formy uznawać za nieadekwatne do tego, co widzi wokół siebie.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313125-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-rok-od-wygranych-przez-pis-wyborow-byl-dobrym-rokiem-ten-rzad-mial-na-starcie-trudniej-niz-poprzednicy?strona=2