Urzędnicy ratusza ustalili, że Święcicki napisał nieprawdę na temat stanu budynku w 1945 rok przy ul. Chmielnej 11. „Zamiast słów >>nadaje się do odbudowy<< powinno tu być >>nie nadaje się do odbudowy<<. Pierwotnym źródłem tego błędu była pomyłka osoby, która ręcznie przepisywała archiwa” — napisali w kolejnym piśmie.
Był kwiecień 2005 roku. Wydawało się, że urzędnicy naprawią błędy z 1998 roku i unieważnią decyzję, wydaną z rażącym naruszeniem prawa. Lech Kaczyński został jednak prezydentem Polski, do ratusza wprowadził się komisarz. Później ogłoszono przyspieszone wybory samorządowe, które wygrała Hanna Gronkiewicz — Waltz. W międzyczasie SKO napisało do stołecznego ratusza, że nie unieważni z urzędu decyzji Święcickiego.
Majewska pisała kolejne pisma. W 2006 roku jeden z byłych lokatorów kamienicy przy ul. Chmielnej 11 napisał skargę do ratusza na bezczynność prezydenta oraz nienależyte wypełnianie obowiązków przez pracowników Biura Naczelnego Architekta Miasta — Delegatury Dzielnicy Śródmieście i pracowników Biura Gospodarki Nieruchomościami stołecznego ratusza. Sprawą zajęła się Rada Miasta. Stwierdzono, że w sprawie Chmielnej 11 urzędnicy mogli być nierzetelni. Zobowiązano prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz do przeprowadzenia kontroli. Minęło kolejne 6 lat.
W 2012 roku Maciej Wąsik, wtedy warszawski radny, zapytał Hannę Gronkiewicz-Waltz, jak wykonała uchwałę rady miasta z 2006 roku. „Przedmiotowa kontrola została rozpoczęta w 2006 roku” – pisze w odpowiedzi sekretarz miasta. Dalej przyznaje, że nic nie ustaliła, bo pracownik, który ją przeprowadzał odszedł z pracy. Akta z kontroli miał zamknięte w szafie. Później kontrolę miał dokończyć inny pracownik ratusza, który w międzyczasie zmarł. „Kolejną część dokumentacji odnaleziono w szafie zmarłego pracownika” – pisze sekretarz miasta. W tym samym piśmie Wąsik otrzymuje zapewnienia, że teraz już kontrola zostanie dokończona. Był październik 2012 roku.
Ratusz do dziś nie zrobił nic, by unieważnić decyzję Święcickiego, o której urzędnicy pisali „wydana z rażącym naruszeniem prawa”. O decyzję w sprawie zwrotu gruntu i kamienicy przy ul. Chmielnej 11 zapytaliśmy stołeczny ratusz i Marcina Święcickiego, dziś ważnego posła PO. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Grażyna Majewska kilkanaście dni temu dostała kolejne pismo z sądu. Tym razem ci, którzy odzyskali kamienicę, domagają się od niej zapłaty za bezumowne korzystanie z mieszkania. Chcą prawie 0,5 mln zł.
Pozew opiera się na decyzji Święcickiego z 1998 roku. — Nie rozumiem, dlaczego mam im płacić. Moja babcia dała pieniądze na odbudowę tego budynku. Mam wszystkie dokumenty — mówi Majewska
wt/tvp.info
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Urzędnicy ratusza ustalili, że Święcicki napisał nieprawdę na temat stanu budynku w 1945 rok przy ul. Chmielnej 11. „Zamiast słów >>nadaje się do odbudowy<< powinno tu być >>nie nadaje się do odbudowy<<. Pierwotnym źródłem tego błędu była pomyłka osoby, która ręcznie przepisywała archiwa” — napisali w kolejnym piśmie.
Był kwiecień 2005 roku. Wydawało się, że urzędnicy naprawią błędy z 1998 roku i unieważnią decyzję, wydaną z rażącym naruszeniem prawa. Lech Kaczyński został jednak prezydentem Polski, do ratusza wprowadził się komisarz. Później ogłoszono przyspieszone wybory samorządowe, które wygrała Hanna Gronkiewicz — Waltz. W międzyczasie SKO napisało do stołecznego ratusza, że nie unieważni z urzędu decyzji Święcickiego.
Majewska pisała kolejne pisma. W 2006 roku jeden z byłych lokatorów kamienicy przy ul. Chmielnej 11 napisał skargę do ratusza na bezczynność prezydenta oraz nienależyte wypełnianie obowiązków przez pracowników Biura Naczelnego Architekta Miasta — Delegatury Dzielnicy Śródmieście i pracowników Biura Gospodarki Nieruchomościami stołecznego ratusza. Sprawą zajęła się Rada Miasta. Stwierdzono, że w sprawie Chmielnej 11 urzędnicy mogli być nierzetelni. Zobowiązano prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz do przeprowadzenia kontroli. Minęło kolejne 6 lat.
W 2012 roku Maciej Wąsik, wtedy warszawski radny, zapytał Hannę Gronkiewicz-Waltz, jak wykonała uchwałę rady miasta z 2006 roku. „Przedmiotowa kontrola została rozpoczęta w 2006 roku” – pisze w odpowiedzi sekretarz miasta. Dalej przyznaje, że nic nie ustaliła, bo pracownik, który ją przeprowadzał odszedł z pracy. Akta z kontroli miał zamknięte w szafie. Później kontrolę miał dokończyć inny pracownik ratusza, który w międzyczasie zmarł. „Kolejną część dokumentacji odnaleziono w szafie zmarłego pracownika” – pisze sekretarz miasta. W tym samym piśmie Wąsik otrzymuje zapewnienia, że teraz już kontrola zostanie dokończona. Był październik 2012 roku.
Ratusz do dziś nie zrobił nic, by unieważnić decyzję Święcickiego, o której urzędnicy pisali „wydana z rażącym naruszeniem prawa”. O decyzję w sprawie zwrotu gruntu i kamienicy przy ul. Chmielnej 11 zapytaliśmy stołeczny ratusz i Marcina Święcickiego, dziś ważnego posła PO. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Grażyna Majewska kilkanaście dni temu dostała kolejne pismo z sądu. Tym razem ci, którzy odzyskali kamienicę, domagają się od niej zapłaty za bezumowne korzystanie z mieszkania. Chcą prawie 0,5 mln zł.
Pozew opiera się na decyzji Święcickiego z 1998 roku. — Nie rozumiem, dlaczego mam im płacić. Moja babcia dała pieniądze na odbudowę tego budynku. Mam wszystkie dokumenty — mówi Majewska
wt/tvp.info
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/312801-spor-o-chmielna-11-w-warszawie-marcin-swiecicki-nigdy-nie-powinien-zwracac-kamienicy-a-urzednicy-podali-w-dokumentach-nieprawde?strona=3