19 września Misiewicz - ówczesny szef gabinetu politycznego oraz rzecznik MON - poprosił ministra Antoniego Macierewicza o zawieszenie w funkcjach w MON; zapowiedział też, że wytoczy proces „Newsweekowi” za „nieprawdziwy i szkalujący artykuł”. Według tego tygodnika, Misiewicz miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce, której prezes miał towarzyszyć mu w „werbunkowym spotkaniu”.
Jeszcze tego samego dnia szef MON przychylił się do stanowiska Misiewicza i zawiesił go w czynnościach.
Pan Misiewicz zwrócił się z prośbą w związku z kampanią wymierzoną w jego dobre imię i w niego osobiście, obawiając się, że to może także utrudnić funkcjonowanie ministerstwa obrony, z prośbą o zawieszenie w czynnościach. Uważam, że to jest z punktu widzenia funkcjonowania słuszne stanowisko do czasu, gdy zostaną przedstawione dowody i oczekuję teraz od tych, którzy prowadzą tę kampanię, że poza pomówieniami przedstawią także dowody. A do tego czasu przychylam się do stanowiska pana Misiewicza i zawieszam go w czynnościach
— mówił szef MON. Resort dodawał, że jako zawieszony w obowiązkach Misiewicz nie pobiera wynagrodzenia.
W niedawnym wywiadzie dla tygodnika „wSieci” Macierewicz oceniał, że w całej sprawie chodzi nie o Misiewicza, lecz o atak na niego.
W tym wypadku postanowiłem, że zarzuty wobec pana Misiewicza muszą zostać zweryfikowane. Jak dotąd poza pomówieniami nie przedstawiono żadnych dowodów, że postawione mu przez jedno z pism zarzuty dotyczące rzekomego korumpowania radnych w Bełchatowie są czymkolwiek poparte. Inne okazały się również wyłącznie insynuacjami
— mówił dodając, że z tej przyczyny uważa, iż „blokowanie jego (Misiewicza - PAP) powrotu do pracy byłoby niewłaściwe”.
Oczywiście musi jak najszybciej dokończyć studia
— dodał szef MON.
pc /PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
19 września Misiewicz - ówczesny szef gabinetu politycznego oraz rzecznik MON - poprosił ministra Antoniego Macierewicza o zawieszenie w funkcjach w MON; zapowiedział też, że wytoczy proces „Newsweekowi” za „nieprawdziwy i szkalujący artykuł”. Według tego tygodnika, Misiewicz miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce, której prezes miał towarzyszyć mu w „werbunkowym spotkaniu”.
Jeszcze tego samego dnia szef MON przychylił się do stanowiska Misiewicza i zawiesił go w czynnościach.
Pan Misiewicz zwrócił się z prośbą w związku z kampanią wymierzoną w jego dobre imię i w niego osobiście, obawiając się, że to może także utrudnić funkcjonowanie ministerstwa obrony, z prośbą o zawieszenie w czynnościach. Uważam, że to jest z punktu widzenia funkcjonowania słuszne stanowisko do czasu, gdy zostaną przedstawione dowody i oczekuję teraz od tych, którzy prowadzą tę kampanię, że poza pomówieniami przedstawią także dowody. A do tego czasu przychylam się do stanowiska pana Misiewicza i zawieszam go w czynnościach
— mówił szef MON. Resort dodawał, że jako zawieszony w obowiązkach Misiewicz nie pobiera wynagrodzenia.
W niedawnym wywiadzie dla tygodnika „wSieci” Macierewicz oceniał, że w całej sprawie chodzi nie o Misiewicza, lecz o atak na niego.
W tym wypadku postanowiłem, że zarzuty wobec pana Misiewicza muszą zostać zweryfikowane. Jak dotąd poza pomówieniami nie przedstawiono żadnych dowodów, że postawione mu przez jedno z pism zarzuty dotyczące rzekomego korumpowania radnych w Bełchatowie są czymkolwiek poparte. Inne okazały się również wyłącznie insynuacjami
— mówił dodając, że z tej przyczyny uważa, iż „blokowanie jego (Misiewicza - PAP) powrotu do pracy byłoby niewłaściwe”.
Oczywiście musi jak najszybciej dokończyć studia
— dodał szef MON.
pc /PAP
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/312529-platforma-odgrzewa-stare-kotlety-znow-bada-operacje-powrotu-bartlomieja-misiewicza-mon-nie-prowadzil-zadnych-szkolen-dla-oficerow?strona=3