Co powiecie o mediach, które na obrońcę demokracji kreują durnia utrzymującego, że dzisiejsza Warszawa przypomina mu Berlin z 1933 roku? Jakim trzeba być z kolei durniem, aby uwierzyć, że strażnikiem konstytucji i praworządności jest prezes Trybunału Konstytucyjnego, który wraz z partią wtedy rządzącą sprokurował szalbierczą ustawę przeciwko przyszłemu rządowi? Czy normalny człowiek da wiarę dziennikarzowi powszechnie znanemu jako „pluszak” poprzedniej władzy, a dzisiaj kreującemu się na Katona demokracji? Jaki ocean zakłamania musi być w redakcjach, które demonstrujących przeciwko poprzedniemu rządowi oskarżały o „podpalanie Polski”, a dzisiaj przyklaskują pomysłowi, by podczas marszów wzniecać rozruchy?
Kto o zdrowych zmysłach i uczciwych intencjach może promować płatnego donosiciela bezpieki na „polską markę” zagranicą? Albo weekendową obsceniczną grandę na ulicach przedstawiać jako obronę demokracji? Co to za demokracja z mediami, które latami przemilczają złodziejski proceder dzikiej reprywatyzacji pod egidą partii rządzącej, by uderzyć na alarm dopiero, gdy ich faworyzowana partia straci kompletnie wiarygodność? Jaki stosunek do bezpieczeństwa państwa mają media, które wzywały, aby otworzyć granice przed uchodźcami islamskimi, mając pełną świadomość, że praktycznie niemożliwa jest weryfikacja ich związków z terroryzmem, tożsamości i pochodzenia? Czy można bardziej ucieszyć Kreml niż deprecjonując modernizację armii?
Co to są za dziennikarze, którzy nie są w stanie utrzymać swojej gazety w wolnym kraju i wzywają na pomoc międzynarodowego hochsztaplera? Cóż powiedzieć o dzienniku, prywatnym przecież przedsięwzięciu, które nie może istnieć bez łaski spółek skarbu państwa? Z kim w ogóle mamy do czynienia? Małpiarnia? Bananowe media? Putinowska ekspozytura?
Stanisław Januszewski
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co powiecie o mediach, które na obrońcę demokracji kreują durnia utrzymującego, że dzisiejsza Warszawa przypomina mu Berlin z 1933 roku? Jakim trzeba być z kolei durniem, aby uwierzyć, że strażnikiem konstytucji i praworządności jest prezes Trybunału Konstytucyjnego, który wraz z partią wtedy rządzącą sprokurował szalbierczą ustawę przeciwko przyszłemu rządowi? Czy normalny człowiek da wiarę dziennikarzowi powszechnie znanemu jako „pluszak” poprzedniej władzy, a dzisiaj kreującemu się na Katona demokracji? Jaki ocean zakłamania musi być w redakcjach, które demonstrujących przeciwko poprzedniemu rządowi oskarżały o „podpalanie Polski”, a dzisiaj przyklaskują pomysłowi, by podczas marszów wzniecać rozruchy?
Kto o zdrowych zmysłach i uczciwych intencjach może promować płatnego donosiciela bezpieki na „polską markę” zagranicą? Albo weekendową obsceniczną grandę na ulicach przedstawiać jako obronę demokracji? Co to za demokracja z mediami, które latami przemilczają złodziejski proceder dzikiej reprywatyzacji pod egidą partii rządzącej, by uderzyć na alarm dopiero, gdy ich faworyzowana partia straci kompletnie wiarygodność? Jaki stosunek do bezpieczeństwa państwa mają media, które wzywały, aby otworzyć granice przed uchodźcami islamskimi, mając pełną świadomość, że praktycznie niemożliwa jest weryfikacja ich związków z terroryzmem, tożsamości i pochodzenia? Czy można bardziej ucieszyć Kreml niż deprecjonując modernizację armii?
Co to są za dziennikarze, którzy nie są w stanie utrzymać swojej gazety w wolnym kraju i wzywają na pomoc międzynarodowego hochsztaplera? Cóż powiedzieć o dzienniku, prywatnym przecież przedsięwzięciu, które nie może istnieć bez łaski spółek skarbu państwa? Z kim w ogóle mamy do czynienia? Małpiarnia? Bananowe media? Putinowska ekspozytura?
Stanisław Januszewski
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/312117-bananowe-media-iii-rp-owszem-nasz-cyrk-ale-czy-nasze-malpy?strona=2