Dobrze się stało, że negocjacje zostały zerwane, bo trzeba było Francuzom pokazać, że byle czego nie weźmiemy. Ale z drugiej strony nie można też zagłaskać Amerykanów mówiąc im, że weźmiemy od nich wszystko. Mozemy wziąć, ale niech dadzą nam coś lepszego. Nie tylko ogołocony śmigłowiec, tzn. samą skorupę i silnik, ale niech coś więcej dodadzą
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl płk. dypl. pil. rez. Lesław Dubaj, dowódca 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu w latach 2007-2010, zastępca dowódcy 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie w latach 2010-2011.
wPolityce.pl: Dobrze się stało, że Caracale nie przylecą do Polski?
płk. Lesław Dubaj: Trudno jest mi wypowiadać się na ten temat, bo nie znam szczegółów całego kontraktu, prowadzonych w kuluarach rozmów, etc. To są kwestie polityczne uzgadniane na wysokim szczeblu. Sytuację tę można jednak porównać do tej sprzed lat, gdy stawaliśmy do przetargu na samolot wielozadaniowy. Wygrał wówczas F-16, choć manewrowo i jako samolot najlepszy był Mirage 2000. Amerykanie bowiem pod względem offsetu pobili wszystkich. Tu jest podobnie, bo Caracal tak samo jest nowoczesny i nie ma co ukrywać bije na głowę Black Hawka, który jest znacznie starszym modelem. Jestem jednak za Black Hawkiem, ponieważ Caracal to niesprawdzona maszyna. Tak samo było ze szwedzkimi Gripenami, które były niesamowicie nowoczesne, ale nie sprawdzone w żadnych działaniach bojowych. Czesi kupili ich całą eskadrę i z tego, co mi wiadomo, boksują się teraz z nimi. Bo do tego statku powietrznego trzeba jeszcze dodać jakąś rakietę, karabin, zakłócacze, sprzęt noktowizyjny, etc.
Black Hawk pod względem zahartowania w misjach bojowych bije Caracala?
Oczywiście. Black Hawk sprawdził się w światowych konfliktach począwszy od Wietnamu, Iraku, a skończywszy na Afganistanie i ma swoje osiągi. Zdecydowanie jest to śmigłowiec zahartowany w boju. Trzeba jednak pamiętać o tym, że jest wiele rodzajów Black Hawka - od samej skorupy po wyposażenie wnętrza. Bo można mieć super samolot czy śmigłowiec, który nie będzie posiadał podstawowego wyposażenia i trzeba będzie go dopiero uzbrajać, co było od wielu lat bolączką naszej armii. A wyposażenie śmigłowca ma bardzo duże znaczenie. Można wyjąć siedzenia, jedne, drugie, załadować plecaki czy inne rzeczy i coś dodać. My lataliśmy jednak głównie z bronią krótką i długą.
Dużo jest wersji Black Hawka?
Jest ich wiele, począwszy od sanitarnej, ratowniczej, skończywszy na bojowej. Kiedyś pisałem nawet pracę nt. występowania danego statku powietrznego na świecie. Bardzo ważne jest to, żeby sprawdzić jak wiele sztuk danej maszyny występuje w Siłach Zbrojnych innych państw, niezależnie od ich wersji. Weźmy np. F-16. To jeżeli jest ich na świecie ok. tysiąca, to już tworzy się niesamowita korporacja, bo zakłady remontowe ma Belgia, Turcja, Grecja, Hiszpania itd. Tak samo wygląda to ze śmigłowcami. Wracając do Black Hawków wożony był nimi w Afganistanie również śp. prezydent Lech Kaczyński, bo tak było bezpieczniej. Tych śmigłowców nigdy jednak nie było w naszej armii.
Są za to wysłużone, rosyjskie Mi. Narzekaliście na nie?
Mi, które mamy, to dobre śmigłowce, które także się sprawdziły. Mówię o Mi-8, Mi-17 oraz bojowym Mi-24. Wiele się nie różnią od Black Hawków, główna różnica leży w silniku, Mi są też lżejsze. W Afganistanie góry zaczynają się w pewnym momencie od dwutysięczników, są też i czterotysięczniki, nad którymi trzeba przelecieć, a śmigłowiec ma pułap do 4-5 tysięcy i już te silniki nie wytrzymywały. Rosjanie pozmieniali je trochę i Mi dawały sobie radę. Black Hawki ładnie chodziły pomiędzy górami, ale tylko do dwutysięczników.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dobrze się stało, że negocjacje zostały zerwane, bo trzeba było Francuzom pokazać, że byle czego nie weźmiemy. Ale z drugiej strony nie można też zagłaskać Amerykanów mówiąc im, że weźmiemy od nich wszystko. Mozemy wziąć, ale niech dadzą nam coś lepszego. Nie tylko ogołocony śmigłowiec, tzn. samą skorupę i silnik, ale niech coś więcej dodadzą
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl płk. dypl. pil. rez. Lesław Dubaj, dowódca 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu w latach 2007-2010, zastępca dowódcy 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie w latach 2010-2011.
wPolityce.pl: Dobrze się stało, że Caracale nie przylecą do Polski?
płk. Lesław Dubaj: Trudno jest mi wypowiadać się na ten temat, bo nie znam szczegółów całego kontraktu, prowadzonych w kuluarach rozmów, etc. To są kwestie polityczne uzgadniane na wysokim szczeblu. Sytuację tę można jednak porównać do tej sprzed lat, gdy stawaliśmy do przetargu na samolot wielozadaniowy. Wygrał wówczas F-16, choć manewrowo i jako samolot najlepszy był Mirage 2000. Amerykanie bowiem pod względem offsetu pobili wszystkich. Tu jest podobnie, bo Caracal tak samo jest nowoczesny i nie ma co ukrywać bije na głowę Black Hawka, który jest znacznie starszym modelem. Jestem jednak za Black Hawkiem, ponieważ Caracal to niesprawdzona maszyna. Tak samo było ze szwedzkimi Gripenami, które były niesamowicie nowoczesne, ale nie sprawdzone w żadnych działaniach bojowych. Czesi kupili ich całą eskadrę i z tego, co mi wiadomo, boksują się teraz z nimi. Bo do tego statku powietrznego trzeba jeszcze dodać jakąś rakietę, karabin, zakłócacze, sprzęt noktowizyjny, etc.
Black Hawk pod względem zahartowania w misjach bojowych bije Caracala?
Oczywiście. Black Hawk sprawdził się w światowych konfliktach począwszy od Wietnamu, Iraku, a skończywszy na Afganistanie i ma swoje osiągi. Zdecydowanie jest to śmigłowiec zahartowany w boju. Trzeba jednak pamiętać o tym, że jest wiele rodzajów Black Hawka - od samej skorupy po wyposażenie wnętrza. Bo można mieć super samolot czy śmigłowiec, który nie będzie posiadał podstawowego wyposażenia i trzeba będzie go dopiero uzbrajać, co było od wielu lat bolączką naszej armii. A wyposażenie śmigłowca ma bardzo duże znaczenie. Można wyjąć siedzenia, jedne, drugie, załadować plecaki czy inne rzeczy i coś dodać. My lataliśmy jednak głównie z bronią krótką i długą.
Dużo jest wersji Black Hawka?
Jest ich wiele, począwszy od sanitarnej, ratowniczej, skończywszy na bojowej. Kiedyś pisałem nawet pracę nt. występowania danego statku powietrznego na świecie. Bardzo ważne jest to, żeby sprawdzić jak wiele sztuk danej maszyny występuje w Siłach Zbrojnych innych państw, niezależnie od ich wersji. Weźmy np. F-16. To jeżeli jest ich na świecie ok. tysiąca, to już tworzy się niesamowita korporacja, bo zakłady remontowe ma Belgia, Turcja, Grecja, Hiszpania itd. Tak samo wygląda to ze śmigłowcami. Wracając do Black Hawków wożony był nimi w Afganistanie również śp. prezydent Lech Kaczyński, bo tak było bezpieczniej. Tych śmigłowców nigdy jednak nie było w naszej armii.
Są za to wysłużone, rosyjskie Mi. Narzekaliście na nie?
Mi, które mamy, to dobre śmigłowce, które także się sprawdziły. Mówię o Mi-8, Mi-17 oraz bojowym Mi-24. Wiele się nie różnią od Black Hawków, główna różnica leży w silniku, Mi są też lżejsze. W Afganistanie góry zaczynają się w pewnym momencie od dwutysięczników, są też i czterotysięczniki, nad którymi trzeba przelecieć, a śmigłowiec ma pułap do 4-5 tysięcy i już te silniki nie wytrzymywały. Rosjanie pozmieniali je trochę i Mi dawały sobie radę. Black Hawki ładnie chodziły pomiędzy górami, ale tylko do dwutysięczników.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311713-nasz-wywiad-plk-dubaj-black-hawk-sprawdzil-sie-w-swiatowych-konfliktach-zdecydowanie-jest-to-smiglowiec-zahartowany-w-boju?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.