Stała się rzecz straszna :
Paryż sponiewierał polski rząd, straciliśmy wpływowego partnera. Warszawa na to zapracowała
— doniósł z Paryża Bartosz Wieliński w „Gazecie Wyborczej”. Mało tego, po zerwaniu kontraktu na dostawę caracali… „świat przestaje się cackać z >>dobrą zmianą<<”.
Wieliński przyznał, że wcześniej „trochę przesadzał” z krytyką pisowskiej polityki, bo myślał, że gorzej być nie może, aliści okazało się, że wtedy jeszcze rząd Beaty Szydło „nie sięgnął dna”. Dopiero teraz sięgnął, gdy prezydent Francji „na niecały tydzień przed wizytą w Polsce oświadczył, że zostaje w domu”.
Cóż za nieszczęście! W przeciwieństwie do Niemców, którzy są wyrozumiali wobec uprawianej „przez TVPiS antyniemieckiej kampanii” i „polowania na celebrytów związanych z niemieckimi sieciami handlowymi”, prezydent François Hollande „zdjął rękawiczki”, „poszedł ostro” i „pękła bomba”. No, horror, prawdziwy horror!
Jeśliby Polska była dalej liczącym się krajem Unii, to wątpliwe, by Paryż urządził taką dyplomatyczną demonstrację (…), ale teraz Francuzi po prostu uznali, że mogą sobie pozwolić na sponiewieranie polskich władz
— podsumował Wieliński.
Jego zdaniem, Polska… „straciła właśnie partnera, którego wpływy mają zasięg światowy. To nie jest żadne >>wstawanie z kolan<<. To katastrofa”, brzmi ostatnie zdanie jego korespondencji znad Sekwany.
Nie wiem, czy wypił za dużo ciężkiego burgunda w „Café de Flore”, gdzie kiedyś przesiadywał Lew Trocki, czy wręcz przeciwnie, w każdym razie za to, co napisał, zasłużył na Krzyż Wielkim Legii Honorowej. Chociaż, Francuzi mogą mieć pewne wątpliwości, gdyż trzy dni po powrocie do kraju Wieliński puścił w „GW” kolejny komentarz, w którym stwierdził, że to rząd PiS się nie cacka i popełnił afront, więc „Paryż ma prawo czuć się obrażony”:
Już rok temu w kampanii wyborczej PiS zapewniał, że helikopterów nie kupi. O tym, że Francuzi „oferują Polsce ochłapy”, Witold Waszczykowski mówił tuż przed nominacją na szefa MSZ. MON z kolei mówił o „nieprawidłowościach przy przetargu i o tym, że jest on niekorzystny. Co gorsza, rząd PiS zrezygnował z caracali na tydzień przed polsko-francuskimi konsultacjami międzyrządowymi. To był dyplomatyczny policzek wobec gości
— wywodzi.
To właściwie już nie wiem, kto „poszedł ostro”, kto „zdjął rękawiczkę” i komu cisnął w twarz? Można pokpiwać do woli, ale po prawdzie wesoło nie jest. Kolega Wieliński, jako były korespondent „GW” w Berlinie, doskonale wie, jak Niemcy i Francuzi potrafią dbać o własne sprawy. W przypadku Polski świadectwem patriotyzmu i troski o interes narodowy ma być uniżoność polskiego rządu wobec tychże.
W myśl jak widać wiecznie żywej „maksymy” Władysława Bartoszewskiego, że „jeśli panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna”… Rzecznikom tak poniżającego postrzegania własnego narodu i kraju, i tak niegodnego pojmowania „partnerstwa” wciąż się wydaje, że jeśli polski rząd zrezygnuje z własnej polityki zagranicznej, jeśli będzie się płaszczył w paru stolicach i przepłacał za towary, których zagraniczni dostawcy sami nie chcą, wtedy uchronimy się od wszelkich zagrożeń, wtedy inni zechcą umierać za Gdańsk…
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Stała się rzecz straszna :
Paryż sponiewierał polski rząd, straciliśmy wpływowego partnera. Warszawa na to zapracowała
— doniósł z Paryża Bartosz Wieliński w „Gazecie Wyborczej”. Mało tego, po zerwaniu kontraktu na dostawę caracali… „świat przestaje się cackać z >>dobrą zmianą<<”.
Wieliński przyznał, że wcześniej „trochę przesadzał” z krytyką pisowskiej polityki, bo myślał, że gorzej być nie może, aliści okazało się, że wtedy jeszcze rząd Beaty Szydło „nie sięgnął dna”. Dopiero teraz sięgnął, gdy prezydent Francji „na niecały tydzień przed wizytą w Polsce oświadczył, że zostaje w domu”.
Cóż za nieszczęście! W przeciwieństwie do Niemców, którzy są wyrozumiali wobec uprawianej „przez TVPiS antyniemieckiej kampanii” i „polowania na celebrytów związanych z niemieckimi sieciami handlowymi”, prezydent François Hollande „zdjął rękawiczki”, „poszedł ostro” i „pękła bomba”. No, horror, prawdziwy horror!
Jeśliby Polska była dalej liczącym się krajem Unii, to wątpliwe, by Paryż urządził taką dyplomatyczną demonstrację (…), ale teraz Francuzi po prostu uznali, że mogą sobie pozwolić na sponiewieranie polskich władz
— podsumował Wieliński.
Jego zdaniem, Polska… „straciła właśnie partnera, którego wpływy mają zasięg światowy. To nie jest żadne >>wstawanie z kolan<<. To katastrofa”, brzmi ostatnie zdanie jego korespondencji znad Sekwany.
Nie wiem, czy wypił za dużo ciężkiego burgunda w „Café de Flore”, gdzie kiedyś przesiadywał Lew Trocki, czy wręcz przeciwnie, w każdym razie za to, co napisał, zasłużył na Krzyż Wielkim Legii Honorowej. Chociaż, Francuzi mogą mieć pewne wątpliwości, gdyż trzy dni po powrocie do kraju Wieliński puścił w „GW” kolejny komentarz, w którym stwierdził, że to rząd PiS się nie cacka i popełnił afront, więc „Paryż ma prawo czuć się obrażony”:
Już rok temu w kampanii wyborczej PiS zapewniał, że helikopterów nie kupi. O tym, że Francuzi „oferują Polsce ochłapy”, Witold Waszczykowski mówił tuż przed nominacją na szefa MSZ. MON z kolei mówił o „nieprawidłowościach przy przetargu i o tym, że jest on niekorzystny. Co gorsza, rząd PiS zrezygnował z caracali na tydzień przed polsko-francuskimi konsultacjami międzyrządowymi. To był dyplomatyczny policzek wobec gości
— wywodzi.
To właściwie już nie wiem, kto „poszedł ostro”, kto „zdjął rękawiczkę” i komu cisnął w twarz? Można pokpiwać do woli, ale po prawdzie wesoło nie jest. Kolega Wieliński, jako były korespondent „GW” w Berlinie, doskonale wie, jak Niemcy i Francuzi potrafią dbać o własne sprawy. W przypadku Polski świadectwem patriotyzmu i troski o interes narodowy ma być uniżoność polskiego rządu wobec tychże.
W myśl jak widać wiecznie żywej „maksymy” Władysława Bartoszewskiego, że „jeśli panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna”… Rzecznikom tak poniżającego postrzegania własnego narodu i kraju, i tak niegodnego pojmowania „partnerstwa” wciąż się wydaje, że jeśli polski rząd zrezygnuje z własnej polityki zagranicznej, jeśli będzie się płaszczył w paru stolicach i przepłacał za towary, których zagraniczni dostawcy sami nie chcą, wtedy uchronimy się od wszelkich zagrożeń, wtedy inni zechcą umierać za Gdańsk…
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311554-oburzenie-ws-caracali-swiadczy-tylko-o-tym-jak-mocno-zakorzeniona-jest-w-naszym-kraju-mentalnosc-homo-sovietikusa?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.