Pomysły resortu mogą być odbierane jako radykalne, ale dlaczego pana poprzednicy nie przeprowadzali tych zmian wcześniej?
Skala informacji i skarg, które płyną ze związków od trenerów, sportowców, działaczy a także analiza ostatnich lat, skłoniły nas do tego rodzaju decyzji. Polski sport to nasza duma, nasz skarb narodowy i mamy prawo oczekiwać od osób, które tym sportem zarządzają w poszczególnych związkach, by ich działania były transparentne. Chodzi też o to, by osoby zarządzające sportem, nie traktowały go jak prywatnego biznesu. Niemałe środki publiczne, które trafiają do związków powinny być wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem.
Związki przecież rozliczają się z resortem.
Tak, ale wielokrotnie zdarzało się, że związki musiały zwracać dotacje, gdyż nie wydatkowały ich w sposób prawidłowy. W departamencie kontroli i nadzoru pracuje trzynaście osób. Obecne rozwiązania prawne w znacznej mierze ograniczają możliwości kontrolne. Nie posiadamy odpowiednich zasobów kadrowych i dziś nie możemy sobie pozwolić na rozrost administracji. Trzeba się więc zastanowić nad takimi rozwiązaniami prawnymi i mechanizmami, które wzmocnią kontrolę nad polskimi związkami sportowymi. W Wielkiej Brytanii funkcjonuje kodeks dobrego zarządzania w sporcie. My też przygotowujemy taki kodeks, który stanie się zbiorem zasad, jak powinno się zarządzać i wydatkować środki publiczne. Nie ukrywam, że będzie to kolejny element wyznaczający dobre standardy zarządzania. Od tego jak i czy związki będą się kierowały tym kodeksem, zależeć będzie także choćby wysokość dotacji. Jeśli będziemy otrzymywali sygnały, że w danym związku źle się dzieje, a te informacje się potwierdzą, to będzie to dodatkowy impuls, by te dotacje zmniejszyć.
Od 27 lat słyszymy, że jakieś środowiska się zlustrują, zreformują. Tymczasem wiele polskich związków sportowych działa jak w czasach PRL, z tą tylko różnicą, że w sporcie jest teraz więcej pieniędzy. Czy pomysły zmian nie są wynikiem rozczarowania mentalnością i filozofią w związkach sportowych?
To jest wyraz pewnego rozczarowania faktem, że jako minister sportu spotykam się ze skargami na związki sportowe w zakresie transparentności i wydatkowania środków publicznych. Przychodzą działacze i mówią nam o nieprawidłowościach, a my mamy związane ręce. Dlatego rozpoczynamy wprowadzanie kompleksowych zmian. Zobaczymy jak wpłyną one na funkcjonowanie związków.
Od kiedy wejdą więc w życie?
Ustawa będzie gotowa w ciągu trzech tygodni, trafi do konsultacji międzyresortowych.
A nie boicie się, że podnoszony będzie zarzut, iż resort chce w 100 proc. kontrolować związki sportowe?
Nasze zmiany nie naruszają autonomii związków. To, że wprowadzamy pewien katalog ograniczeń, że walczymy z nepotyzmem, czy korupcją, nie oznacza ograniczenia działalności polskich związków sportowych ani nadmiernego wpływania na ich działalność.
Czy jakaś sytuacja, dotycząca tych niepokojących zjawisk, szczególnie pana wzburzyła?
Chcielibyśmy wykluczyć sytuacje, w których na przykład, członek rodziny świadczy usługi na rzecz związku sportowego, którego prezesem jest ojciec. Taka sytuacja do tej pory nie byłaby złamaniem prawa, ale jest to zachowanie uznawane za nieetyczne. My chcemy tego rodzaju postępowanie wykluczyć. Nie jesteśmy w stanie cofnąć decyzji o podpisaniu jakiejś umowy, ale jesteśmy w stanie pozbawić funkcji tego członka zarządu, którego bliska osoba czerpie korzyści z działalności związku.
A resort nie obawia się sytuacji, w której przeciwko waszym pomysłom wystąpią federacje międzynarodowe, którym podlegają polskie związki sportowe?
Nasze propozycje i pomysły w żaden sposób nie naruszają przepisów federacji światowych. To dobrze przemyślana strategia.
A lustracja w związkach sportowych będzie miała charakter obowiązkowy? Zrobi się pewnie z tego awantura.
Wprowadzamy obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych. To normalna procedura w wielu zawodach. Premier Beata Szydło zobowiązała mnie do tego, bym walczył o przejrzysty i transparentny sport, gdyż stanowi on nasze dobro narodowe. Wprowadzany przez nas katalog zmian przyczyni się do tego. W sierpniu dostosowaliśmy przepisy ustawy o sporcie do wymagań Światowej Agencji Antydopingowej i wszyscy posłowie oraz senatorowie obecni na sali zagłosowali za tymi zmianami. Mam nadzieję, że i w tym przypadku będzie podobnie.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pomysły resortu mogą być odbierane jako radykalne, ale dlaczego pana poprzednicy nie przeprowadzali tych zmian wcześniej?
Skala informacji i skarg, które płyną ze związków od trenerów, sportowców, działaczy a także analiza ostatnich lat, skłoniły nas do tego rodzaju decyzji. Polski sport to nasza duma, nasz skarb narodowy i mamy prawo oczekiwać od osób, które tym sportem zarządzają w poszczególnych związkach, by ich działania były transparentne. Chodzi też o to, by osoby zarządzające sportem, nie traktowały go jak prywatnego biznesu. Niemałe środki publiczne, które trafiają do związków powinny być wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem.
Związki przecież rozliczają się z resortem.
Tak, ale wielokrotnie zdarzało się, że związki musiały zwracać dotacje, gdyż nie wydatkowały ich w sposób prawidłowy. W departamencie kontroli i nadzoru pracuje trzynaście osób. Obecne rozwiązania prawne w znacznej mierze ograniczają możliwości kontrolne. Nie posiadamy odpowiednich zasobów kadrowych i dziś nie możemy sobie pozwolić na rozrost administracji. Trzeba się więc zastanowić nad takimi rozwiązaniami prawnymi i mechanizmami, które wzmocnią kontrolę nad polskimi związkami sportowymi. W Wielkiej Brytanii funkcjonuje kodeks dobrego zarządzania w sporcie. My też przygotowujemy taki kodeks, który stanie się zbiorem zasad, jak powinno się zarządzać i wydatkować środki publiczne. Nie ukrywam, że będzie to kolejny element wyznaczający dobre standardy zarządzania. Od tego jak i czy związki będą się kierowały tym kodeksem, zależeć będzie także choćby wysokość dotacji. Jeśli będziemy otrzymywali sygnały, że w danym związku źle się dzieje, a te informacje się potwierdzą, to będzie to dodatkowy impuls, by te dotacje zmniejszyć.
Od 27 lat słyszymy, że jakieś środowiska się zlustrują, zreformują. Tymczasem wiele polskich związków sportowych działa jak w czasach PRL, z tą tylko różnicą, że w sporcie jest teraz więcej pieniędzy. Czy pomysły zmian nie są wynikiem rozczarowania mentalnością i filozofią w związkach sportowych?
To jest wyraz pewnego rozczarowania faktem, że jako minister sportu spotykam się ze skargami na związki sportowe w zakresie transparentności i wydatkowania środków publicznych. Przychodzą działacze i mówią nam o nieprawidłowościach, a my mamy związane ręce. Dlatego rozpoczynamy wprowadzanie kompleksowych zmian. Zobaczymy jak wpłyną one na funkcjonowanie związków.
Od kiedy wejdą więc w życie?
Ustawa będzie gotowa w ciągu trzech tygodni, trafi do konsultacji międzyresortowych.
A nie boicie się, że podnoszony będzie zarzut, iż resort chce w 100 proc. kontrolować związki sportowe?
Nasze zmiany nie naruszają autonomii związków. To, że wprowadzamy pewien katalog ograniczeń, że walczymy z nepotyzmem, czy korupcją, nie oznacza ograniczenia działalności polskich związków sportowych ani nadmiernego wpływania na ich działalność.
Czy jakaś sytuacja, dotycząca tych niepokojących zjawisk, szczególnie pana wzburzyła?
Chcielibyśmy wykluczyć sytuacje, w których na przykład, członek rodziny świadczy usługi na rzecz związku sportowego, którego prezesem jest ojciec. Taka sytuacja do tej pory nie byłaby złamaniem prawa, ale jest to zachowanie uznawane za nieetyczne. My chcemy tego rodzaju postępowanie wykluczyć. Nie jesteśmy w stanie cofnąć decyzji o podpisaniu jakiejś umowy, ale jesteśmy w stanie pozbawić funkcji tego członka zarządu, którego bliska osoba czerpie korzyści z działalności związku.
A resort nie obawia się sytuacji, w której przeciwko waszym pomysłom wystąpią federacje międzynarodowe, którym podlegają polskie związki sportowe?
Nasze propozycje i pomysły w żaden sposób nie naruszają przepisów federacji światowych. To dobrze przemyślana strategia.
A lustracja w związkach sportowych będzie miała charakter obowiązkowy? Zrobi się pewnie z tego awantura.
Wprowadzamy obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych. To normalna procedura w wielu zawodach. Premier Beata Szydło zobowiązała mnie do tego, bym walczył o przejrzysty i transparentny sport, gdyż stanowi on nasze dobro narodowe. Wprowadzany przez nas katalog zmian przyczyni się do tego. W sierpniu dostosowaliśmy przepisy ustawy o sporcie do wymagań Światowej Agencji Antydopingowej i wszyscy posłowie oraz senatorowie obecni na sali zagłosowali za tymi zmianami. Mam nadzieję, że i w tym przypadku będzie podobnie.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311449-nasz-wywiad-minister-banka-w-zarzadach-zwiazkow-sportowych-zasiadaja-byli-funkcjonariusze-sb-to-sie-zmieni?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.