Tak Pan uważa?
Oczywiście, za chwilę podpiszą jakiś protest przeciwko stadninie koni arabskich, lub trawie, która jest zbyt zielona. Trudno więc mieć do takiej odezwy zaufanie. Powtarzam: chodzi o totalne nieakceptowanie tego, co robi obecna władza. Bardzo cenię panią minister Zalewską, imponuje mi jej odwaga i tempo działania. To, co było zmorą edukacji i systemu oświaty, a mianowicie straszliwe ślimaczenie się wszelkiego typu zmian i reform, ona próbuje naprawić. Natomiast co z tego wyjdzie, nie wiem. Jest zawsze pewne ryzyko, jest także ryzyko okresu przejściowego czy ryzyko popełnienia błędów. Nie popełnia ich tylko ten, kto nic nie robi, byłbym tutaj niezwykle umiarkowany.
Krytykowane przez sygnatariuszy listu szybkie tempo reformy edukacji nie jest wadą, lecz zaletą?
Pewne zmiany trzeba wprowadzać szybko. Takich rzeczy nie konsultuje się jednak z ludźmi, którzy nie mają nic do powiedzenia w oświacie. Oni mogą tylko mieć na ten temat wyobrażenie teoretyczne. Dziś ci sami ludzie krytykują powrót do systemu kształcenia 8-letniego w szkole podstawowej i 4-letniego w liceum, ale ja taki system przechodziłem jak wielu innych i zostałem profesorem, jak wielu innych. Nie widzę w nim nic złego.
Na jakim poziomie jest dzisiejsza oświata. Pojawiają się głosy, że dramatycznie spada. To prawda?
Jest „dołek” kulturowy. Nie można wypreparować oświaty z całej kultury. To jest ten sam spadek, który notujemy w liczbie powstających sitcomów, w których podkłada się śmiech i brawa oraz ten, który notujemy w dramatycznym upadku czytelnictwa czy obyczajowości. Dlaczego oświata miałaby być wyjątkiem? To element kultury, którą wyhodowaliśmy na własne życzenie.
Ale winny temu jest również system edukacji?
Edukacja jest jedną z ofiar - nazwijmy to - rewolucji politycznej, obyczajowej, kulturowej, itd., ale nie współtwórcą tej rewolucji. Dziś, gdy chce się ją naprawiać, spotyka ją los Zalewskiej. Jak widzę protestujących, którzy leżą na chodniku czy obserwuję „czarny protest”, to coraz bardziej mam przeświadczenie, że to nie jest mój świat, nie identyfikuję się z nim.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tak Pan uważa?
Oczywiście, za chwilę podpiszą jakiś protest przeciwko stadninie koni arabskich, lub trawie, która jest zbyt zielona. Trudno więc mieć do takiej odezwy zaufanie. Powtarzam: chodzi o totalne nieakceptowanie tego, co robi obecna władza. Bardzo cenię panią minister Zalewską, imponuje mi jej odwaga i tempo działania. To, co było zmorą edukacji i systemu oświaty, a mianowicie straszliwe ślimaczenie się wszelkiego typu zmian i reform, ona próbuje naprawić. Natomiast co z tego wyjdzie, nie wiem. Jest zawsze pewne ryzyko, jest także ryzyko okresu przejściowego czy ryzyko popełnienia błędów. Nie popełnia ich tylko ten, kto nic nie robi, byłbym tutaj niezwykle umiarkowany.
Krytykowane przez sygnatariuszy listu szybkie tempo reformy edukacji nie jest wadą, lecz zaletą?
Pewne zmiany trzeba wprowadzać szybko. Takich rzeczy nie konsultuje się jednak z ludźmi, którzy nie mają nic do powiedzenia w oświacie. Oni mogą tylko mieć na ten temat wyobrażenie teoretyczne. Dziś ci sami ludzie krytykują powrót do systemu kształcenia 8-letniego w szkole podstawowej i 4-letniego w liceum, ale ja taki system przechodziłem jak wielu innych i zostałem profesorem, jak wielu innych. Nie widzę w nim nic złego.
Na jakim poziomie jest dzisiejsza oświata. Pojawiają się głosy, że dramatycznie spada. To prawda?
Jest „dołek” kulturowy. Nie można wypreparować oświaty z całej kultury. To jest ten sam spadek, który notujemy w liczbie powstających sitcomów, w których podkłada się śmiech i brawa oraz ten, który notujemy w dramatycznym upadku czytelnictwa czy obyczajowości. Dlaczego oświata miałaby być wyjątkiem? To element kultury, którą wyhodowaliśmy na własne życzenie.
Ale winny temu jest również system edukacji?
Edukacja jest jedną z ofiar - nazwijmy to - rewolucji politycznej, obyczajowej, kulturowej, itd., ale nie współtwórcą tej rewolucji. Dziś, gdy chce się ją naprawiać, spotyka ją los Zalewskiej. Jak widzę protestujących, którzy leżą na chodniku czy obserwuję „czarny protest”, to coraz bardziej mam przeświadczenie, że to nie jest mój świat, nie identyfikuję się z nim.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311417-prof-nalaskowski-o-protestach-znp-wpisuje-sie-to-w-jakis-wielki-ogolnonarodowy-kod-nad-ktorym-patronat-ma-jakis-zbiorowy-kijowski-nasz-wywiad?strona=2