Myślę, że Ministerstwo Obrony Narodowej lepiej by zrobiło gdyby ogłosiło przetarg na dwie platformy śmigłowca - lżejszą i cięższą. Szczególnie dotyczyłoby to Sił Specjalnych, np. przerzutu 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Cięższe śmigłowce byłyby prawdopodobnie lepsze niż Caracale
—mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Jan Wiśniewski historyk, ekspert ds. stosunków międzynarodowych, wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Rząd zerwał negocjacje z francuskim Airbus Helicopters dot. zakupu 50 śmigłowców Caracal. Jak pan ocenia tą decyzję?
Jan Wiśniewski: Wymagania dotyczące przetargu były od początku niezbyt jasne i nieczytelne. Uważam, że były w ogóle błędnie sformułowane. Caracale chciano zastosować we wszystkich rodzajach Polskich Sił Zbrojnych. Pierwotnie chciano kupić 70 takich śmigłowców. Taka decyzja była dla mnie niezrozumiała. Chciano kupić te śmigłowce dla Sił Powietrznych, dla Marynarki Wojennej, Wojsk Lądowych i Sił Specjalnych. Jedna platforma śmigłowca dla tych różnych sił zbrojnych była dla mnie nieporozumieniem, szczególnie jeżeli chodzi o Marynarkę Wojenną. Odbywa się obecnie przetarg na dwa typy nowych okrętów dla Polskiej Marynarki Wojennej - program Miecznik i Czapla. Okazało się, że hangary, które miały być na tych okrętach nie pomieściłyby Caracali. Właśnie te decyzje były dziwne. Wymagania, czy to Marynarki Wojennej czy Sił Specjalnych, były trudne do pogodzenia. Myślę, że Ministerstwo Obrony Narodowej lepiej by zrobiło gdyby ogłosiło przetarg na dwie platformy śmigłowca - lżejszą i cięższą. Szczególnie dotyczyłoby to Sił Specjalnych, np. przerzutu 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Cięższe śmigłowce byłyby prawdopodobnie lepsze niż Caracale. Myślę, że kierowano się po prostu czystą matematyką. 50 śmigłowców na jednej platformie jest tańszych w utrzymaniu, niż 50 śmigłowców chociażby na dwóch platformach. Każda z naszych rodzajów sił zbrojnych ma nieco inne zapotrzebowanie. Trudno jest dopasować jeden śmigłowiec, do aż tylu wymagań. Pamiętam, że w momencie rozpisania przetargu, rząd Platformy Obywatelskiej przeprowadził w mediach wielką ofensywę, aby pokazać jak to partii ówcześnie rządzącej zależy na obronności naszego kraju. Te śmigłowce miały zastąpić sowieckie konstrukcje MI-8, MI-14, są to jednak trochę inne maszyny.
Francja wydaje się być śmiertelnie obrażona…
Tak, Francja jest śmiertelnie obrażona. Trzeba jednak przyznać, że Francja jest bardzo skuteczna jeżeli chodzi o zdobywanie kontraktów wojskowych. Za przykład można podać Indie, gdzie ogłoszono ostatnio finalizację zakupu samolotów wielozadaniowych Dassault Rafale. Francja jest również bardzo skuteczna na rynku arabskim, gdzie za przykład można podać Egipt, któremu sprzedano również Rafale, ale także dwa okręty desantowo-śmigłowcowe typu Mistral, które miały pierwotnie trafić do Rosji. Francuzi prowadzą politykę nie tylko drogą ofert technologiczno - finansowych, ale także przy pomocy nacisków politycznych, robiąc wszystko, aby sprzedać swój sprzęt wojskowy. Trzeba pamiętać, że to są olbrzymie pieniądze. Są to sumy, które wpływają na stan niektórych gałęzi gospodarki danego kraju. Sprzęt wojskowy jest sprzętem nowoczesnym, technologicznie rozwiniętym i to powoduje, że te zamówienia wpływają na rozwój technologiczny pewnych gałęzi przemysłu danego kraju. Należy zaznaczyć, że eksport uzbrojenia wciąż wzrasta. Na świecie jest coraz więcej zagrożeń. Obserwujemy wielki wyścig zbrojeń w Azji Południowo-Wschodniej związany z ekspansją Chin na Morze Południowo-Chińskie. Drugim rynkiem jest rynek arabski. Trzeci rynek stanowią państwa Zachodu, mówię tutaj m.in. o Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie, a ostatnio także Australii, gdzie zwyciężyli Francuzi oferując okręty podwodne. Francuzi są naprawdę niesamowici.
Obrażać się jednak długo nie mogą, bo chcą nam sprzedać okręty podwodne…
Jeżeli zaś chodzi o łodzie podwodne to z kolei francuska oferta jest bardzo korzystna. Jest lepsza niż oferta niemiecka. Można byłoby się jeszcze zastanowić, czy nie moglibyśmy wejść w kooperacje np. z Norwegami i Holendrami i zakupić te okręty podwodne jako jeden kupujący. Nasza siła nabywcza byłaby zdecydowanie większa. Polska potrzebuje 3 okrętów podwodnych. Również Holendrzy i Norwegowie ich potrzebują. Myślę, że współdziałanie dałoby lepsze efekty. Jest jeszcze trzecia oferta - szwedzka, ale tam okręt dopiero powstaje, a Polska nie może czekać. Nasze okręty podwodne niestety dożywają swoich dni. Jedyny naprawdę dobrze uzbrojony okręt z dobrze wyszkoloną załogą - ORP Orzeł - przechodzi kolejny remont. Przy zakupie okrętu trzeba jednak pamiętać o jednej bardzo istotnej kwestii. Chodzi o rakiety manewrujące. Ta broń jest niezwykle ważna jeżeli chodzi o funkcję odstraszania, szczególnie w kontekście naszego wschodniego sąsiada. Francuska oferta jest pod tym względem dosyć dobra. Gwarantuje zamontowanie takich wyrzutni, wraz z kodami źródłowymi tych rakiet, cedując na Polskę użycie tej broni w sposób dowolny. Niemcy już nam tego nie oferują.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Myślę, że Ministerstwo Obrony Narodowej lepiej by zrobiło gdyby ogłosiło przetarg na dwie platformy śmigłowca - lżejszą i cięższą. Szczególnie dotyczyłoby to Sił Specjalnych, np. przerzutu 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Cięższe śmigłowce byłyby prawdopodobnie lepsze niż Caracale
—mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Jan Wiśniewski historyk, ekspert ds. stosunków międzynarodowych, wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Rząd zerwał negocjacje z francuskim Airbus Helicopters dot. zakupu 50 śmigłowców Caracal. Jak pan ocenia tą decyzję?
Jan Wiśniewski: Wymagania dotyczące przetargu były od początku niezbyt jasne i nieczytelne. Uważam, że były w ogóle błędnie sformułowane. Caracale chciano zastosować we wszystkich rodzajach Polskich Sił Zbrojnych. Pierwotnie chciano kupić 70 takich śmigłowców. Taka decyzja była dla mnie niezrozumiała. Chciano kupić te śmigłowce dla Sił Powietrznych, dla Marynarki Wojennej, Wojsk Lądowych i Sił Specjalnych. Jedna platforma śmigłowca dla tych różnych sił zbrojnych była dla mnie nieporozumieniem, szczególnie jeżeli chodzi o Marynarkę Wojenną. Odbywa się obecnie przetarg na dwa typy nowych okrętów dla Polskiej Marynarki Wojennej - program Miecznik i Czapla. Okazało się, że hangary, które miały być na tych okrętach nie pomieściłyby Caracali. Właśnie te decyzje były dziwne. Wymagania, czy to Marynarki Wojennej czy Sił Specjalnych, były trudne do pogodzenia. Myślę, że Ministerstwo Obrony Narodowej lepiej by zrobiło gdyby ogłosiło przetarg na dwie platformy śmigłowca - lżejszą i cięższą. Szczególnie dotyczyłoby to Sił Specjalnych, np. przerzutu 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Cięższe śmigłowce byłyby prawdopodobnie lepsze niż Caracale. Myślę, że kierowano się po prostu czystą matematyką. 50 śmigłowców na jednej platformie jest tańszych w utrzymaniu, niż 50 śmigłowców chociażby na dwóch platformach. Każda z naszych rodzajów sił zbrojnych ma nieco inne zapotrzebowanie. Trudno jest dopasować jeden śmigłowiec, do aż tylu wymagań. Pamiętam, że w momencie rozpisania przetargu, rząd Platformy Obywatelskiej przeprowadził w mediach wielką ofensywę, aby pokazać jak to partii ówcześnie rządzącej zależy na obronności naszego kraju. Te śmigłowce miały zastąpić sowieckie konstrukcje MI-8, MI-14, są to jednak trochę inne maszyny.
Francja wydaje się być śmiertelnie obrażona…
Tak, Francja jest śmiertelnie obrażona. Trzeba jednak przyznać, że Francja jest bardzo skuteczna jeżeli chodzi o zdobywanie kontraktów wojskowych. Za przykład można podać Indie, gdzie ogłoszono ostatnio finalizację zakupu samolotów wielozadaniowych Dassault Rafale. Francja jest również bardzo skuteczna na rynku arabskim, gdzie za przykład można podać Egipt, któremu sprzedano również Rafale, ale także dwa okręty desantowo-śmigłowcowe typu Mistral, które miały pierwotnie trafić do Rosji. Francuzi prowadzą politykę nie tylko drogą ofert technologiczno - finansowych, ale także przy pomocy nacisków politycznych, robiąc wszystko, aby sprzedać swój sprzęt wojskowy. Trzeba pamiętać, że to są olbrzymie pieniądze. Są to sumy, które wpływają na stan niektórych gałęzi gospodarki danego kraju. Sprzęt wojskowy jest sprzętem nowoczesnym, technologicznie rozwiniętym i to powoduje, że te zamówienia wpływają na rozwój technologiczny pewnych gałęzi przemysłu danego kraju. Należy zaznaczyć, że eksport uzbrojenia wciąż wzrasta. Na świecie jest coraz więcej zagrożeń. Obserwujemy wielki wyścig zbrojeń w Azji Południowo-Wschodniej związany z ekspansją Chin na Morze Południowo-Chińskie. Drugim rynkiem jest rynek arabski. Trzeci rynek stanowią państwa Zachodu, mówię tutaj m.in. o Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie, a ostatnio także Australii, gdzie zwyciężyli Francuzi oferując okręty podwodne. Francuzi są naprawdę niesamowici.
Obrażać się jednak długo nie mogą, bo chcą nam sprzedać okręty podwodne…
Jeżeli zaś chodzi o łodzie podwodne to z kolei francuska oferta jest bardzo korzystna. Jest lepsza niż oferta niemiecka. Można byłoby się jeszcze zastanowić, czy nie moglibyśmy wejść w kooperacje np. z Norwegami i Holendrami i zakupić te okręty podwodne jako jeden kupujący. Nasza siła nabywcza byłaby zdecydowanie większa. Polska potrzebuje 3 okrętów podwodnych. Również Holendrzy i Norwegowie ich potrzebują. Myślę, że współdziałanie dałoby lepsze efekty. Jest jeszcze trzecia oferta - szwedzka, ale tam okręt dopiero powstaje, a Polska nie może czekać. Nasze okręty podwodne niestety dożywają swoich dni. Jedyny naprawdę dobrze uzbrojony okręt z dobrze wyszkoloną załogą - ORP Orzeł - przechodzi kolejny remont. Przy zakupie okrętu trzeba jednak pamiętać o jednej bardzo istotnej kwestii. Chodzi o rakiety manewrujące. Ta broń jest niezwykle ważna jeżeli chodzi o funkcję odstraszania, szczególnie w kontekście naszego wschodniego sąsiada. Francuska oferta jest pod tym względem dosyć dobra. Gwarantuje zamontowanie takich wyrzutni, wraz z kodami źródłowymi tych rakiet, cedując na Polskę użycie tej broni w sposób dowolny. Niemcy już nam tego nie oferują.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311247-nasz-wywiad-dr-jan-wisniewski-o-caracalach-polska-dala-sygnal-ze-liczy-na-powazne-oferty-a-nie-mgliste-obietnice