Hypki współtworzył wiele raportów, dotyczących lotnictwa wojskowego dla BBN. Zaledwie dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej brał udział w spotkaniu, zorganizowanym przez Biuro Bezpiezeństwa Narodowego, na którym omawiano „zalecenia dotyczących bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie”. Już wtedy też, Hypki, zasiadał w Krajowej Radzie Lotnictwa, która stanowi rodzaj platformy lobbingowej. Jednak prawdziwą „sławę” Hypki zyskał w ubiegłym roku, gdy udzielił wywiadu w, oskarżanym o prokremlowską narrację, radiu „Sputnik”. Jak zwykle prezentował teorie, które wcześniej znalazły się w rosyjskim raporcie MAK.
Moim zdaniem, oni (rosyjscy kontrolerzy lotu ze Smoleńska - red.) po prostu znaleźli się w złym miejscu w niewłaściwym czasie. Oni nie mogli w żaden sposób zapobiec temu, co się działo. Przecież wielokrotnie informowali, że nie ma warunków do lądowania. Na lądowanie nie wyrazili zgody. Załoga mimo wszystko lądowała. Teoria o zamknięciu lotniska jest bardzo mocno naciągana, dlatego, że to od pilota zależy, czy w danych warunkach, które nie pozwalają na lądowanie, będzie mimo wszystko próbował lądować, czy nie. I w tym kontekście oskarżanie kontrolerów lotu powinno następować w osobnej, w ostatecznej zupełnie kolejności. Moim zdaniem, nadawanie temu takiego rozgłosu jest elementem pewnej wojny propagandowej. Wiadomo, że stosunki między Polską a Rosją nie są w ostatnim czasie najlepsze. Poza tym odwracanie uwagi od błędów strony polskiej jest na rękę tym, którzy ewentualnie powinni za doprowadzenie do takiej sytuacji w Polsce odpowiadać.
– mówił Hypki w rozmowie ze „Sputnikiem”.
Udział Tomasza Hypkiego w „drenażu” państwowych spółek, to kolejny przykład na powiązania Bronisława Komorowskiego z grupą „ekspertów”, wymienianą w audycie przemysłu zbrojeniowego. Wczoraj portal wPolityce.pl ujawnił, że gen. Jarosław Wierzcholski, który zdaniem twórców audytu MON, zarobił na spółce MESKO 300 tys. złotych, to wieloletni, bliski znajomy b. prezydenta Bronisława Komorowskiego. To właśnie z rąk prezydenta Wierzcholski otrzymał nominację generalską, a firma MESKO była prawdziwym pupilem Komorowskiego.
Sprawa audytu w polskich spółkach zbrojeniowych spędza sen z powiek nie tylko Bronisława Komorowskiego, ale także armii powiązanych z nim oraz jego byłym „dworem” współpracowników. Warto też zastanowić się nad prokuratorskim postępowaniem w sprawie tej afery. Czas, by ktoś wziął za to odpowiedzialność. Także w sensie karnym.
Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie! Pozycja w ciągłej sprzedaży „wSklepiku.pl”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Hypki współtworzył wiele raportów, dotyczących lotnictwa wojskowego dla BBN. Zaledwie dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej brał udział w spotkaniu, zorganizowanym przez Biuro Bezpiezeństwa Narodowego, na którym omawiano „zalecenia dotyczących bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie”. Już wtedy też, Hypki, zasiadał w Krajowej Radzie Lotnictwa, która stanowi rodzaj platformy lobbingowej. Jednak prawdziwą „sławę” Hypki zyskał w ubiegłym roku, gdy udzielił wywiadu w, oskarżanym o prokremlowską narrację, radiu „Sputnik”. Jak zwykle prezentował teorie, które wcześniej znalazły się w rosyjskim raporcie MAK.
Moim zdaniem, oni (rosyjscy kontrolerzy lotu ze Smoleńska - red.) po prostu znaleźli się w złym miejscu w niewłaściwym czasie. Oni nie mogli w żaden sposób zapobiec temu, co się działo. Przecież wielokrotnie informowali, że nie ma warunków do lądowania. Na lądowanie nie wyrazili zgody. Załoga mimo wszystko lądowała. Teoria o zamknięciu lotniska jest bardzo mocno naciągana, dlatego, że to od pilota zależy, czy w danych warunkach, które nie pozwalają na lądowanie, będzie mimo wszystko próbował lądować, czy nie. I w tym kontekście oskarżanie kontrolerów lotu powinno następować w osobnej, w ostatecznej zupełnie kolejności. Moim zdaniem, nadawanie temu takiego rozgłosu jest elementem pewnej wojny propagandowej. Wiadomo, że stosunki między Polską a Rosją nie są w ostatnim czasie najlepsze. Poza tym odwracanie uwagi od błędów strony polskiej jest na rękę tym, którzy ewentualnie powinni za doprowadzenie do takiej sytuacji w Polsce odpowiadać.
– mówił Hypki w rozmowie ze „Sputnikiem”.
Udział Tomasza Hypkiego w „drenażu” państwowych spółek, to kolejny przykład na powiązania Bronisława Komorowskiego z grupą „ekspertów”, wymienianą w audycie przemysłu zbrojeniowego. Wczoraj portal wPolityce.pl ujawnił, że gen. Jarosław Wierzcholski, który zdaniem twórców audytu MON, zarobił na spółce MESKO 300 tys. złotych, to wieloletni, bliski znajomy b. prezydenta Bronisława Komorowskiego. To właśnie z rąk prezydenta Wierzcholski otrzymał nominację generalską, a firma MESKO była prawdziwym pupilem Komorowskiego.
Sprawa audytu w polskich spółkach zbrojeniowych spędza sen z powiek nie tylko Bronisława Komorowskiego, ale także armii powiązanych z nim oraz jego byłym „dworem” współpracowników. Warto też zastanowić się nad prokuratorskim postępowaniem w sprawie tej afery. Czas, by ktoś wziął za to odpowiedzialność. Także w sensie karnym.
Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie! Pozycja w ciągłej sprzedaży „wSklepiku.pl”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311158-nasz-news-kolejny-ekspert-zwiazany-z-dworem-bronislawa-komorowskiego-bral-miliony-od-spolek-zbrojeniowych?strona=2