Czy tym razem ten scenariusz może się powtórzyć? Nie. Powody są trzy:
1. Lekcja tamtego rozłamu została zapamiętana. Zdecydowana większość prawej strony wie, że w obecnych warunkach kulturowych, w tym otoczeniu medialnym i międzynarodowym, tylko zjednoczony i zdyscyplinowany obóz konserwatywny może skutecznie wpływać na rzeczywistość. To przekonanie jest silniejsze niż na pozór wygląda. Rozłam, niezależnie od przyczyn, nikomu nie będzie przez tę część opinii publicznej wybaczony.
2. Nie ma wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość znalazło się w bardzo trudnej sytuacji. Posłanki i posłowie PiS w zdecydowanej większości są za pełną obroną życia, a niekiedy, jak poseł i wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, dają temu piękne osobiste świadectwo. Naturalnym odruchem klubu PiS było więc wsparcie obywatelskiego projektu chroniącego życie, a odrzucenie tego, który zmierzał do zwiększenia liczby tragedii. I tak się stało podczas pierwszego głosowania, co ułatwiło lewicy rozpętanie histerii. Jednak chwilę potem stało się też jasne, że ta dyskusja, wskutek totalnej przewagi medialnej drugiej strony, będzie toczyła się wedle reguł dyktowanych na Czerskiej. A tego się nie da wygrać.
Co więcej, ponieważ to nie PiS był autorem projektu, nie miał żadnych możliwości nakreślenia taktyki, spokojnego dyskutowania poszczególnych zapisów ustawy. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, wszystko razem groziło polityczną eksplozją i finalnie wielką premią na rzecz zwolenników tzw. aborcji. Z tej pułapki było tylko jedno wyjście - odłożenie tematu w czasie. I to zrobiono.
Ten szczegółowy opis przebiegu zdarzeń jest mocnym argumentem przeciw tezie, że oto PiS opowiedział się przeciw ochronie życia. To nieprawda i wiem, także z osobistych rozmów, że zdecydowana większość środowisk pro life doskonale to rozumie, bo postulat roztropności w tej sprawie jest im bliski. Co ważne, wszyscy też czują, że nie został on odpowiednio przedstawiony opinii publicznej.
3. Za nami niemal rok rządów Prawa i Sprawiedliwości. To okres na tyle długi i bogaty w wydarzenia, że można już stwierdzić iż rządząca ekipa bardzo poważnie podchodzi do zagadnień ochrony życia, wsparcia rodziny, chrześcijańskiej tożsamości Polaków. Dowody są liczne: od programu 500 +, dzięki któremu urodzi się bardzo wiele dzieci a miliony rodzin odzyskały godność, przez zmiany w edukacji, które odsuwają ryzyko wprowadzania szkodliwych treści do szkół przez zbudowanie przyjaznych relacji z Kościołem.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy tym razem ten scenariusz może się powtórzyć? Nie. Powody są trzy:
1. Lekcja tamtego rozłamu została zapamiętana. Zdecydowana większość prawej strony wie, że w obecnych warunkach kulturowych, w tym otoczeniu medialnym i międzynarodowym, tylko zjednoczony i zdyscyplinowany obóz konserwatywny może skutecznie wpływać na rzeczywistość. To przekonanie jest silniejsze niż na pozór wygląda. Rozłam, niezależnie od przyczyn, nikomu nie będzie przez tę część opinii publicznej wybaczony.
2. Nie ma wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość znalazło się w bardzo trudnej sytuacji. Posłanki i posłowie PiS w zdecydowanej większości są za pełną obroną życia, a niekiedy, jak poseł i wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, dają temu piękne osobiste świadectwo. Naturalnym odruchem klubu PiS było więc wsparcie obywatelskiego projektu chroniącego życie, a odrzucenie tego, który zmierzał do zwiększenia liczby tragedii. I tak się stało podczas pierwszego głosowania, co ułatwiło lewicy rozpętanie histerii. Jednak chwilę potem stało się też jasne, że ta dyskusja, wskutek totalnej przewagi medialnej drugiej strony, będzie toczyła się wedle reguł dyktowanych na Czerskiej. A tego się nie da wygrać.
Co więcej, ponieważ to nie PiS był autorem projektu, nie miał żadnych możliwości nakreślenia taktyki, spokojnego dyskutowania poszczególnych zapisów ustawy. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, wszystko razem groziło polityczną eksplozją i finalnie wielką premią na rzecz zwolenników tzw. aborcji. Z tej pułapki było tylko jedno wyjście - odłożenie tematu w czasie. I to zrobiono.
Ten szczegółowy opis przebiegu zdarzeń jest mocnym argumentem przeciw tezie, że oto PiS opowiedział się przeciw ochronie życia. To nieprawda i wiem, także z osobistych rozmów, że zdecydowana większość środowisk pro life doskonale to rozumie, bo postulat roztropności w tej sprawie jest im bliski. Co ważne, wszyscy też czują, że nie został on odpowiednio przedstawiony opinii publicznej.
3. Za nami niemal rok rządów Prawa i Sprawiedliwości. To okres na tyle długi i bogaty w wydarzenia, że można już stwierdzić iż rządząca ekipa bardzo poważnie podchodzi do zagadnień ochrony życia, wsparcia rodziny, chrześcijańskiej tożsamości Polaków. Dowody są liczne: od programu 500 +, dzięki któremu urodzi się bardzo wiele dzieci a miliony rodzin odzyskały godność, przez zmiany w edukacji, które odsuwają ryzyko wprowadzania szkodliwych treści do szkół przez zbudowanie przyjaznych relacji z Kościołem.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311132-prozne-nadzieje-na-rozlam-w-obozie-konserwatywnym-ludzie-broniacy-zycia-sa-madrzejsi-niz-chcialaby-skrajna-lewica?strona=2