Większość klubów opowiedziała się we wtorek za dalszymi pracami w Sejmie nad obywatelskim projektem dot. handlu w niedziele. Nowoczesna domaga się jego odrzucenia. Sejm podejmie decyzję w tej sprawie w głosowaniu. Resort pracy ma rekomendować projekt rządowi.
We wtorek wieczorem w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ograniczającego handel w niedziele.
Niektórzy podnoszą, że ograniczenie handlu w niedzielę to zamach na ich wolność. My im odpowiadamy: wolność jednego człowieka nie może być realizowana kosztem zniewolenia drugiej osoby. Wolność do spędzania niedzieli na spacerowaniu po galeriach handlowych nie może być realizowana kosztem pracowników handlu i ich rodzin do świętowania niedzieli
— podkreślił przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Alfred Bujara, prezentując projekt.
Wolność też ma swoje granice, po ich przekroczeniu jest już tylko zniewolenie, wyzysk i ludzka krzywda
— mówił.
Ocenił, że w Polsce wolność gospodarczą postawiono ponad wszystkie inne wolności i ich kosztem.
Bujara mówił, że celem autorów zmian nie jest zakaz handlu w niedziele, ale jego ograniczenie do niezbędnego minimum.
Jego uchwalenie ma natomiast ucywilizować handel w tym dniu na wzór wielu krajów Europy Zachodniej, przy poszanowaniu praw i interesów pracowników, przedsiębiorców i konsumentów
— tłumaczył.
Naszym celem nie jest doprowadzenie do sytuacji, w której w niedzielę nie da się kupić podstawowych artykułów żywnościowych
— przekonywał Bujara.
Według niego, pracownicy handlu od ponad 26 lat czekają na to, że wreszcie przestaną być traktowani jak obywatele drugiej kategorii, odzyskają prawo do życia rodzinnego i spędzania niedzieli ze swoimi najbliższymi.
Za dalszymi pracami nad projektem opowiedział się Jan Mosiński (PiS). Według niego społeczeństwo, które nie może odpoczywać i nie ma czasu, żeby poświęcić się rodzinie, niszczy najpierw rodzinę, a potem same swoje podstawy.
Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywę obywatelską, która ma za zadanie - przytaczając w tym miejscu hasło jednej z akcji prowadzonej przez Solidarność - przywrócić niedzielę rodzinom
— mówił Mosiński. Według niego „wnioskodawcy podjęli się trudnego wyzwania, godząc interes handlowców, konsumentów i pracowników handlu i usług”.
Zdaniem PO przyjęcie ustawy w zaproponowanym kształcie przyniosłaby same negatywne skutki - dla pracowników, dostawców i klientów. Posłanka PO Maria Małgorzata Janyska mówiła, że „w projekcie jest chaos”, a „cel ustawy jest niejasny i jest oparty na niczym”.
Janyska uważa, że projekt pozostawia „furtkę” pewnym rodzajom handlu, których zakaz nie będzie obowiązywał. Według niej zmiana mogłaby się także odbić na polskich producentach i dostawcach. Wskazywała też na przykład Węgier, w których - jak mówiła - analogiczne prawo obowiązywało niewiele ponad rok.
Natomiast zdaniem Kukiz‘15, ponieważ projekt dotyczy wszystkich, tak pracowników jak i klientów, Polacy powinni zdecydować o tym postulacie w ogólnokrajowym referendum, najlepiej po uprzednim obniżeniu progu frekwencyjnego wymaganego do obligatoryjności wyników referendów. Obecnie ten próg wynosi ponad 50 proc.
Przedstawiciel Kukiz‘15 Jarosław Porwich przekonywał, że projekt ustawy - co jest jego zdaniem warte podkreślenia - gwarantuje odzyskanie wolnych niedziel pracownikom sklepów wielkopowierzchniowych. Argumentował, że na ograniczeniu handlu w niedziele skorzystają też branże związane z turystyką i rekreacją, kulturą, czy sportem. Zwrócił jednak uwagę, że projekt ustawy wymaga dopracowania. Dodał, że warto się też zastanowić nad ewentualnym wprowadzeniem ulg dla przedsiębiorców zatrudniających w niedziele studentów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Większość klubów opowiedziała się we wtorek za dalszymi pracami w Sejmie nad obywatelskim projektem dot. handlu w niedziele. Nowoczesna domaga się jego odrzucenia. Sejm podejmie decyzję w tej sprawie w głosowaniu. Resort pracy ma rekomendować projekt rządowi.
We wtorek wieczorem w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ograniczającego handel w niedziele.
Niektórzy podnoszą, że ograniczenie handlu w niedzielę to zamach na ich wolność. My im odpowiadamy: wolność jednego człowieka nie może być realizowana kosztem zniewolenia drugiej osoby. Wolność do spędzania niedzieli na spacerowaniu po galeriach handlowych nie może być realizowana kosztem pracowników handlu i ich rodzin do świętowania niedzieli
— podkreślił przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Alfred Bujara, prezentując projekt.
Wolność też ma swoje granice, po ich przekroczeniu jest już tylko zniewolenie, wyzysk i ludzka krzywda
— mówił.
Ocenił, że w Polsce wolność gospodarczą postawiono ponad wszystkie inne wolności i ich kosztem.
Bujara mówił, że celem autorów zmian nie jest zakaz handlu w niedziele, ale jego ograniczenie do niezbędnego minimum.
Jego uchwalenie ma natomiast ucywilizować handel w tym dniu na wzór wielu krajów Europy Zachodniej, przy poszanowaniu praw i interesów pracowników, przedsiębiorców i konsumentów
— tłumaczył.
Naszym celem nie jest doprowadzenie do sytuacji, w której w niedzielę nie da się kupić podstawowych artykułów żywnościowych
— przekonywał Bujara.
Według niego, pracownicy handlu od ponad 26 lat czekają na to, że wreszcie przestaną być traktowani jak obywatele drugiej kategorii, odzyskają prawo do życia rodzinnego i spędzania niedzieli ze swoimi najbliższymi.
Za dalszymi pracami nad projektem opowiedział się Jan Mosiński (PiS). Według niego społeczeństwo, które nie może odpoczywać i nie ma czasu, żeby poświęcić się rodzinie, niszczy najpierw rodzinę, a potem same swoje podstawy.
Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywę obywatelską, która ma za zadanie - przytaczając w tym miejscu hasło jednej z akcji prowadzonej przez Solidarność - przywrócić niedzielę rodzinom
— mówił Mosiński. Według niego „wnioskodawcy podjęli się trudnego wyzwania, godząc interes handlowców, konsumentów i pracowników handlu i usług”.
Zdaniem PO przyjęcie ustawy w zaproponowanym kształcie przyniosłaby same negatywne skutki - dla pracowników, dostawców i klientów. Posłanka PO Maria Małgorzata Janyska mówiła, że „w projekcie jest chaos”, a „cel ustawy jest niejasny i jest oparty na niczym”.
Janyska uważa, że projekt pozostawia „furtkę” pewnym rodzajom handlu, których zakaz nie będzie obowiązywał. Według niej zmiana mogłaby się także odbić na polskich producentach i dostawcach. Wskazywała też na przykład Węgier, w których - jak mówiła - analogiczne prawo obowiązywało niewiele ponad rok.
Natomiast zdaniem Kukiz‘15, ponieważ projekt dotyczy wszystkich, tak pracowników jak i klientów, Polacy powinni zdecydować o tym postulacie w ogólnokrajowym referendum, najlepiej po uprzednim obniżeniu progu frekwencyjnego wymaganego do obligatoryjności wyników referendów. Obecnie ten próg wynosi ponad 50 proc.
Przedstawiciel Kukiz‘15 Jarosław Porwich przekonywał, że projekt ustawy - co jest jego zdaniem warte podkreślenia - gwarantuje odzyskanie wolnych niedziel pracownikom sklepów wielkopowierzchniowych. Argumentował, że na ograniczeniu handlu w niedziele skorzystają też branże związane z turystyką i rekreacją, kulturą, czy sportem. Zwrócił jednak uwagę, że projekt ustawy wymaga dopracowania. Dodał, że warto się też zastanowić nad ewentualnym wprowadzeniem ulg dla przedsiębiorców zatrudniających w niedziele studentów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310795-panika-w-nowoczesnej-petru-i-spolka-domagaja-sie-odrzucenia-projektu-ws-handlu-w-niedziele-pozostale-kluby-chca-dalszych-prac-w-sejmie