Konkretne rezultaty widoczne będą na przełomie roku - tyle to mniej więcej musi trwać. Spieszymy się w całej sprawie, bo chcemy, by całość została ukończona w 2021-2022 roku
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Piotr Naimski, odnosząc się do pomysłu na budowę gazociągu z Norwegii.
wPolityce.pl: Panie ministrze, mija prawie rok rządu Prawa i Sprawiedliwości. To także rok polityki energetycznej, za którą jest Pan współodpowiedzialny. O tym, co udało się zrobić za chwilę, ale najpierw zapytam o coś innego: z pewnością Państwa działanie to nadepnięcie na odcisk Rosjanom, Gazpromowi. Czy w tej dziedzinie, przy wiadomych ruchach ze strony Moskwy, ochrona ze strony służb specjalnych jest wystarczająca?
Piotr Naimski, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej: To pytanie, na które nie mogę odpowiedzieć w pełni kompetentnie i w pełni wyczerpująco - jak Pan się domyśla, to bardziej kwestia do ministra Mariusza Kamińskiego i szefów służb. Mogę powiedzieć tylko tyle, że kluczowe elementy ważne dla energetyki i ludzie związani z instytucjami czy spółkami zajmującymi się tą kwestią - wszystko to powinno być troską służb specjalnych. Takie zabezpieczenie powinno istnieć i istnieje, ale powinniśmy o tym umieć zbyt dużo nie mówić, a po prostu robić swoje.
Rozumiem, że nie chce Pan mówić o szczegółach, ale o ocenę tych działań może się Pan pokusić. Czy polskie firmy energetyczne są dziś bezpieczne, odpowiednio przygotowane do rosyjskich zakusów, zakulisowych działań, presji?
To kwestia szerszego poczucia bezpieczeństwa i odpowiem na Pana pytanie tak: o bezpieczeństwo trzeba dbać zawsze i w każdej chwili. Nigdy nie jest tak, że jest się w stu procentach pewnym. Trzeba nieustannie starać się, by było lepiej - dotyczy to zabezpieczenia infrastruktury, zabezpieczeń przed możliwymi atakami hakerskimi… Sfer, o które trzeba dbać, jest naprawdę sporo.
Wystarczy rozejrzeć się po świecie - wszyscy widzimy, że to poważna sprawa i problem właściwie wszystkich państw. Jedni sobie radzą z tym lepiej, inni gorzej… Pamiętamy na przykład hakerski atak na Estonię, który został zidentyfikowany jako płynący z Rosji. W krajach NATO zostały powołane specjalne centra chroniące przed cyberatakami. W Polsce myśli się o tym i działa - tyle mogę powiedzieć, po szczegóły odsyłam do ministra Kamińskiego.
Dopytuję o te działania, bo z pewnością zauważył Pan, że polityka rządu w dziedzinie energetyki jest, delikatnie mówiąc, nie w smak Rosjanom. I że działania Rosjan - także te brudne i niekoniecznie fair widać coraz wyraźniej.
Rzeczywiście tak jest, że rząd Prawa i Sprawiedliwości i premier Beaty Szydło chce prowadzić suwerenną politykę w dziedzinie zaopatrzenia w energię, co oczywiście jest konfliktogenne. W dobie łączenia wszystkiego ze wszystkim - także rynków surowcowych - ci, którzy mogą dominować na tych rynkach starają się tę dominację utrzymać. W Europie Środkowej, jeżeli chodzi o zaopatrzenie w gaz, dominującym dostawcą jest Gazprom, szerzej - Rosjanie. Trzeba wiedzieć, że to konkurencja o rynek - oni starają się tę przewagę utrzymać, my próbujemy temu zapobiegać, chcemy mieć dywersyfikację, niższe ceny, konkurencję.
Nasze oczekiwania nie są specjalnie wygórowane, nie chcemy jakiejś wyjątkowej pozycji - chcemy mieć po prostu pozycję silnego państwa, przynajmniej taką, jaką mają u siebie Niemcy, Francja czy Hiszpania. Tam dywersyfikacja źródeł dostaw ropy i gazu jest oczywista. Chcemy tylko tyle i aż tyle.
Mówi Pan o tym, że Rosjanie chcą utrzymać przewagę w naszej części Europy, także w naszym kraju. A to także działania propagandowe. Czy do rosyjskiej narracji nie przyczyniła się afera z nagrodami w PGNiG? Prorosyjski Sputnik natychmiast podchwycił i podał dalej medialny przekaz, uderzając w jedną z najważniejszych spółek energetycznych i jej kierownictwo.
PGNiG jest zaangażowany - podobnie jak Gaz-System - w projekty, które zmierzają do zróżnicowania dostawców gazu. Obie spółki realizują projekt połączenia Polski z norweskim szelfem, Gaz-System jest też właścicielem, operatorem gazoportu w Świnoujściu. To wszystko razem powoduje, że zarządzający Gazpromem czują się zapewne mniej pewnie w Polsce.
Poruszył Pan szerszy problem - wiele lat temu formułowaliśmy w poprzednim rządzie PiS postulat i tezę: najpierw musimy zdywersyfikować źródła energii i surowców, a dopiero później liberalizować rynek. Jeśli zliberalizujemy rynek wcześniej, to faktycznie będzie to wystawienie się na monopolizację tego wewnętrznego rynku polskiego. To ciągle prawdziwe zdanie. Jestem jednak przekonany, że dywersyfikacja jest dziś o krok - wielkim sukcesem jest otwarcie, po 10 latach, ale jednak - otwarcie gazoportu w Świnoujściu. To duża część polskiego zapotrzebowania. Jeżeli dodatkowo połączymy się z źródłami norweskimi, to będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy gotowi, by wystawić się na konkurencję.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Konkretne rezultaty widoczne będą na przełomie roku - tyle to mniej więcej musi trwać. Spieszymy się w całej sprawie, bo chcemy, by całość została ukończona w 2021-2022 roku
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Piotr Naimski, odnosząc się do pomysłu na budowę gazociągu z Norwegii.
wPolityce.pl: Panie ministrze, mija prawie rok rządu Prawa i Sprawiedliwości. To także rok polityki energetycznej, za którą jest Pan współodpowiedzialny. O tym, co udało się zrobić za chwilę, ale najpierw zapytam o coś innego: z pewnością Państwa działanie to nadepnięcie na odcisk Rosjanom, Gazpromowi. Czy w tej dziedzinie, przy wiadomych ruchach ze strony Moskwy, ochrona ze strony służb specjalnych jest wystarczająca?
Piotr Naimski, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej: To pytanie, na które nie mogę odpowiedzieć w pełni kompetentnie i w pełni wyczerpująco - jak Pan się domyśla, to bardziej kwestia do ministra Mariusza Kamińskiego i szefów służb. Mogę powiedzieć tylko tyle, że kluczowe elementy ważne dla energetyki i ludzie związani z instytucjami czy spółkami zajmującymi się tą kwestią - wszystko to powinno być troską służb specjalnych. Takie zabezpieczenie powinno istnieć i istnieje, ale powinniśmy o tym umieć zbyt dużo nie mówić, a po prostu robić swoje.
Rozumiem, że nie chce Pan mówić o szczegółach, ale o ocenę tych działań może się Pan pokusić. Czy polskie firmy energetyczne są dziś bezpieczne, odpowiednio przygotowane do rosyjskich zakusów, zakulisowych działań, presji?
To kwestia szerszego poczucia bezpieczeństwa i odpowiem na Pana pytanie tak: o bezpieczeństwo trzeba dbać zawsze i w każdej chwili. Nigdy nie jest tak, że jest się w stu procentach pewnym. Trzeba nieustannie starać się, by było lepiej - dotyczy to zabezpieczenia infrastruktury, zabezpieczeń przed możliwymi atakami hakerskimi… Sfer, o które trzeba dbać, jest naprawdę sporo.
Wystarczy rozejrzeć się po świecie - wszyscy widzimy, że to poważna sprawa i problem właściwie wszystkich państw. Jedni sobie radzą z tym lepiej, inni gorzej… Pamiętamy na przykład hakerski atak na Estonię, który został zidentyfikowany jako płynący z Rosji. W krajach NATO zostały powołane specjalne centra chroniące przed cyberatakami. W Polsce myśli się o tym i działa - tyle mogę powiedzieć, po szczegóły odsyłam do ministra Kamińskiego.
Dopytuję o te działania, bo z pewnością zauważył Pan, że polityka rządu w dziedzinie energetyki jest, delikatnie mówiąc, nie w smak Rosjanom. I że działania Rosjan - także te brudne i niekoniecznie fair widać coraz wyraźniej.
Rzeczywiście tak jest, że rząd Prawa i Sprawiedliwości i premier Beaty Szydło chce prowadzić suwerenną politykę w dziedzinie zaopatrzenia w energię, co oczywiście jest konfliktogenne. W dobie łączenia wszystkiego ze wszystkim - także rynków surowcowych - ci, którzy mogą dominować na tych rynkach starają się tę dominację utrzymać. W Europie Środkowej, jeżeli chodzi o zaopatrzenie w gaz, dominującym dostawcą jest Gazprom, szerzej - Rosjanie. Trzeba wiedzieć, że to konkurencja o rynek - oni starają się tę przewagę utrzymać, my próbujemy temu zapobiegać, chcemy mieć dywersyfikację, niższe ceny, konkurencję.
Nasze oczekiwania nie są specjalnie wygórowane, nie chcemy jakiejś wyjątkowej pozycji - chcemy mieć po prostu pozycję silnego państwa, przynajmniej taką, jaką mają u siebie Niemcy, Francja czy Hiszpania. Tam dywersyfikacja źródeł dostaw ropy i gazu jest oczywista. Chcemy tylko tyle i aż tyle.
Mówi Pan o tym, że Rosjanie chcą utrzymać przewagę w naszej części Europy, także w naszym kraju. A to także działania propagandowe. Czy do rosyjskiej narracji nie przyczyniła się afera z nagrodami w PGNiG? Prorosyjski Sputnik natychmiast podchwycił i podał dalej medialny przekaz, uderzając w jedną z najważniejszych spółek energetycznych i jej kierownictwo.
PGNiG jest zaangażowany - podobnie jak Gaz-System - w projekty, które zmierzają do zróżnicowania dostawców gazu. Obie spółki realizują projekt połączenia Polski z norweskim szelfem, Gaz-System jest też właścicielem, operatorem gazoportu w Świnoujściu. To wszystko razem powoduje, że zarządzający Gazpromem czują się zapewne mniej pewnie w Polsce.
Poruszył Pan szerszy problem - wiele lat temu formułowaliśmy w poprzednim rządzie PiS postulat i tezę: najpierw musimy zdywersyfikować źródła energii i surowców, a dopiero później liberalizować rynek. Jeśli zliberalizujemy rynek wcześniej, to faktycznie będzie to wystawienie się na monopolizację tego wewnętrznego rynku polskiego. To ciągle prawdziwe zdanie. Jestem jednak przekonany, że dywersyfikacja jest dziś o krok - wielkim sukcesem jest otwarcie, po 10 latach, ale jednak - otwarcie gazoportu w Świnoujściu. To duża część polskiego zapotrzebowania. Jeżeli dodatkowo połączymy się z źródłami norweskimi, to będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy gotowi, by wystawić się na konkurencję.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310451-nasz-wywiad-piotr-naimski-o-grze-z-gazpromem-i-gazie-z-norwegii-polityka-energetyczna-to-taki-obszar-ze-nigdy-nie-mozna-spac-spokojnie?strona=1