Siłą środowisk lewicowych było to, że miały wsparcie w zachodniej prasie. To było bardzo wyraźne w czasach „Solidarności”. To wsparcie widać było choćby w audycjach Radia „Wolna Europa”. Chętniej i częściej mówiono tam o tych środowiskach, które umownie nazywamy „lewicą laicką” niż o nurcie niepodległościowym
— ocenia prezes IPN, Jarosław Szarek, z którym rozmawialiśmy podczas promocji książki Justyny Błażejowskiej „Harcerska droga do niepodległości. Od Czarnej Jedynki do KOR. Nieznana historia KOR-u i KSS „KOR”.
wPolityce. pl: Czym był KOR w historii Polski? Czy uczestnictwo w tej organizacji można uznać za przeżycie pokoleniowe?
Dr Jarosław Szarek, prezes IPN: Sygnatariusze pierwszego apelu KOR to ludzie różnych pokoleń, różnych doświadczeń. Jest to i środowisko drużyny harcerskiej im. Romualda Traugutta - Czarnej Jedynki, ale to również działacze socjalistyczni. To są Antoni Pajdak, Józef Rybicki - oficer AK i WiN, ale także środowiska, które nazywamy „lewicą laicką”. Przedstawiciele tej ostatniej byli zaangażowani w latach 50. i 60. w budowę komunizmu. Zafascynowani tym systemem – jak Jacek Kuroń.
Co tych ludzi wtedy łączyło i czemu ich drogi tak mocno się rozeszły?
Łączył ich sprzeciw moralny wobec zła, wobec obowiązującego systemu zakłamania i niezgoda na obojętność wobec ludzkiej krzywdy. Wówczas to były przede wszystkim wybory moralne, a później dopiero kwestie polityczne - sprzeciw wobec systemu komunistycznego. To jest doświadczenie nie tylko polskie, ale także - dysydentów ówczesnej Czechosłowacji czy Związku Sowieckiego. Ich sprzeciw też miał podłoże moralne. Chodziło o powiedzenie „nie” temu systemowi. Znakomicie opisują to Władimir Bukowski w książce „ I powraca wiatr” i Wacław Havel w „Sile bezsilnych”. Właśnie tego doświadczyły środowiska polskiej opozycji antykomunistycznej.
To dlaczego, powtórzę, ich drogi tak mocno się ostatecznie rozeszły? Skoro były wspólne korzenie, skoro mimo różnic, widocznych od początku – było możliwe wspólne działanie, czemu dziś można mówić już tylko o politycznej walce…
Spory istniały już wtedy. Ci ludzie byli bardzo podzieleni politycznie. To, co wszystkich ich spajało, to był system komunistyczny - wspólny wróg. Natomiast te podziały, które powstały w latach 90. i które trwają do dziś… Musimy pamiętać, że części środowiska dawnej opozycji, w tym legendarnym przywódcom „Solidarności” - bliżej było do porozumienia z PZPR, z komunistami niż do środowiska niepodległościowego.
Czy te dwa skrzydła - „lewicy laickiej” i nurtu niepodległościowego - stanowiły w początkach KOR siły równoważne, czy któraś od początku dominowała? W latach 80. i 90. można było odnieść wrażenie, że KOR to praktycznie sama lewica, że Antoni Macierewicz i Piotr Naimski to jakiś margines…
Siłą środowisk lewicowych było to, że miały wsparcie w zachodniej prasie. To było bardzo wyraźne w czasach „Solidarności”. To wsparcie widać było choćby w audycjach Radia „Wolna Europa”. Chętniej i częściej mówiono tam o tych środowiskach, które umownie nazywamy „lewicą laicką” niż o nurcie niepodległościowym.
Czy książka Justyny Błażejowskiej, wydana przez ARCANA w jakimś sensie przywraca równowagę między obydwoma nurtami KOR-u?
Myślę, że tak. Ta pamięć o KOR została, może nie zawłaszczona, ale jednak zdominowana przez nurt określany mianem „lewicy laickiej”. Opublikowana właśnie książka rzeczywiste proporcje stara się przywrócić. Oddać sprawiedliwość wszystkim dzielnym ludziom, którzy upomnieli się wówczas o prześladowanych robotników.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Antoni Macierewicz na 40-lecie KOR: „Ambicje i spory były, są i będą, ale ponad nimi jest wspólna myśl o Polsce]
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309427-nasz-wywiad-prezes-ipn-pamiec-o-kor-zostala-zdominowana-przez-nurt-lewicy-laickiej-opublikowana-ksiazka-stara-sie-przywrocic-wlasciwe-proporcje