Z każdą nominacją działaczy i sprzymierzeńców, może mało kompetentnych, za to wygłodniałych i pazernych, łączy się to, co ludzi irytowało u poprzedniej władzy i będzie irytować u tej: nowe służbowe auta, gabinety, kolacyjki, służbowe karty kredytowe i posady dla krewnych i znajomych. Tego na centralnym szczeblu aż tak bardzo nie widać, tutaj sympatycy PiS mogą się łudzić, że wszystko jest w porządku, ale wystarczy porozmawiać z ludźmi z Polski lokalnej, tam, gdzie TKM w SSP trwa w najlepsze bez zachowywania pozorów, aby zobaczyć, że nie ma już mowy o irytacji, ale o rosnącej wściekłości.
Tymczasem, chyba w ramach gaszenia pożaru benzyną, do radia idzie rzecznik rządu Rafał Bochenek, i oznajmia, że to dopiero początek wymiany kadr w SSP, bo „jest tam jeszcze dużo ludzi, związanych z PO i PSL”. W domyśle: musimy ich wymienić na swoich. Dla pana rzecznika specjalne gratulacje.
Tutaj ofensywa CBA nie pomoże, ponieważ w większości przypadków nie mamy zapewne nawet do czynienia z przestępstwami w rozumieniu kodeksu karnego, ale po prostu z nieetycznymi, szczeniackimi, nuworyszowskimi zachowaniami połączonymi z brakiem kwalifikacji, co – niestety – nie jest polem działania służby kierowanej przez Mariusza Kamińskiego. CBA zapowiada, że jeśli wykryje w SSP nieetyczne działania, to poinformuje o nich ministra odpowiadającego za daną dziedzinę. Tylko co z tego?
Dziś opanowanie inwazji na SSP, inspirowanej i napędzanej przez partyjny aparat, jest już bardzo trudne. Trzeba to było zrobić na samym początku, od razu uchwalając przepisy, zakazujące członkom partii zasiadanie w radach nadzorczych i zarządach takich spółek. Trzeba też było stworzyć przejrzysty i otwarty dla opinii publicznej mechanizm testu kompetencyjnego, dotyczący absolutnie wszystkich SSP. Nie jest niczym nagannym, że w wielu, zwłaszcza kluczowych, SSP partia rządząca chce mieć ludzi, którym ufa. Ale zaufanie i lojalność muszą iść w parze z kwalifikacjami. Dziś idą zdecydowanie zbyt rzadko.
Teraz, gdy z sytuacji w SSP opozycja – głównie relatywnie mało umoczona Nowoczesna – zaczyna robić nową amunicję wobec malejącej nośności sprawy TK, PiS powinien czym prędzej sięgnąć po opisaną wyżej metodę. Poza działaniami CBA, rząd powinien skonstruować mechanizm weryfikacji kompetencji członków zarządów oraz rad nadzorczych i przesiać za jego pomocą wszystkich, którzy zasiadają w tych ciałach w SSP. Znaczna część z nich to przecież ludzie z odpowiednimi umiejętnościami i bez trudu taką weryfikację (obejmującą wykształcenie, ale też praktykę) przejdą. Kto jej nie przetrwa – powinien zostać natychmiast zdymisjonowany. To jedyny sposób, aby wytrącić opozycji broń z ręki, a przede wszystkim pokazać wyborcom, że przestrzega się swojego może najważniejszego przedwyborczego zobowiązania, że nie będzie się traktowało Polski jak łupu.
Czy PiS sięgnie po takie rozwiązanie? Prawdę mówiąc, wątpię. Siła aparatu partyjnego jest zbyt duża. A my żyjemy w Rzeczypospolitej partyjnej, a nie merytokratycznej. I nic nie wskazuje na to, aby mogło się to zmienić.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z każdą nominacją działaczy i sprzymierzeńców, może mało kompetentnych, za to wygłodniałych i pazernych, łączy się to, co ludzi irytowało u poprzedniej władzy i będzie irytować u tej: nowe służbowe auta, gabinety, kolacyjki, służbowe karty kredytowe i posady dla krewnych i znajomych. Tego na centralnym szczeblu aż tak bardzo nie widać, tutaj sympatycy PiS mogą się łudzić, że wszystko jest w porządku, ale wystarczy porozmawiać z ludźmi z Polski lokalnej, tam, gdzie TKM w SSP trwa w najlepsze bez zachowywania pozorów, aby zobaczyć, że nie ma już mowy o irytacji, ale o rosnącej wściekłości.
Tymczasem, chyba w ramach gaszenia pożaru benzyną, do radia idzie rzecznik rządu Rafał Bochenek, i oznajmia, że to dopiero początek wymiany kadr w SSP, bo „jest tam jeszcze dużo ludzi, związanych z PO i PSL”. W domyśle: musimy ich wymienić na swoich. Dla pana rzecznika specjalne gratulacje.
Tutaj ofensywa CBA nie pomoże, ponieważ w większości przypadków nie mamy zapewne nawet do czynienia z przestępstwami w rozumieniu kodeksu karnego, ale po prostu z nieetycznymi, szczeniackimi, nuworyszowskimi zachowaniami połączonymi z brakiem kwalifikacji, co – niestety – nie jest polem działania służby kierowanej przez Mariusza Kamińskiego. CBA zapowiada, że jeśli wykryje w SSP nieetyczne działania, to poinformuje o nich ministra odpowiadającego za daną dziedzinę. Tylko co z tego?
Dziś opanowanie inwazji na SSP, inspirowanej i napędzanej przez partyjny aparat, jest już bardzo trudne. Trzeba to było zrobić na samym początku, od razu uchwalając przepisy, zakazujące członkom partii zasiadanie w radach nadzorczych i zarządach takich spółek. Trzeba też było stworzyć przejrzysty i otwarty dla opinii publicznej mechanizm testu kompetencyjnego, dotyczący absolutnie wszystkich SSP. Nie jest niczym nagannym, że w wielu, zwłaszcza kluczowych, SSP partia rządząca chce mieć ludzi, którym ufa. Ale zaufanie i lojalność muszą iść w parze z kwalifikacjami. Dziś idą zdecydowanie zbyt rzadko.
Teraz, gdy z sytuacji w SSP opozycja – głównie relatywnie mało umoczona Nowoczesna – zaczyna robić nową amunicję wobec malejącej nośności sprawy TK, PiS powinien czym prędzej sięgnąć po opisaną wyżej metodę. Poza działaniami CBA, rząd powinien skonstruować mechanizm weryfikacji kompetencji członków zarządów oraz rad nadzorczych i przesiać za jego pomocą wszystkich, którzy zasiadają w tych ciałach w SSP. Znaczna część z nich to przecież ludzie z odpowiednimi umiejętnościami i bez trudu taką weryfikację (obejmującą wykształcenie, ale też praktykę) przejdą. Kto jej nie przetrwa – powinien zostać natychmiast zdymisjonowany. To jedyny sposób, aby wytrącić opozycji broń z ręki, a przede wszystkim pokazać wyborcom, że przestrzega się swojego może najważniejszego przedwyborczego zobowiązania, że nie będzie się traktowało Polski jak łupu.
Czy PiS sięgnie po takie rozwiązanie? Prawdę mówiąc, wątpię. Siła aparatu partyjnego jest zbyt duża. A my żyjemy w Rzeczypospolitej partyjnej, a nie merytokratycznej. I nic nie wskazuje na to, aby mogło się to zmienić.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309021-tkm-w-ssp-czyli-rzeczpospolita-partyjna?strona=2