Prof. Jan Żaryn, historyk, senator RP:
Pan prof. Andrzej Nowak ma rację, że forma tego listu już zaskakująca. Nie mógł on powstać w kręgu naukowców, tylko w kręgu tych, którzy ich udają, bo forma i treść wskazuje, że pochodzi spoza świata naukowego. Na razie nikt z podpisanych tam osób nie zdementował, ani nie ustosunkował się do tego zaproszenia, co rodzi podejrzenie, że osoby tam wymienione poważnie traktują treść tego listu. Jeżeli tak jest to bardzo przykre, bo wbrew temu, co tam jest napisane, to świat nauki jest podzielony, przede wszystkim z punktu widzenia systemu wartości, idei, wrażliwości, światopoglądu i tak było od zawsze. Środowisko historyczne jest również podzielone jeżeli chodzi o szkoły warsztatowe, którą są przez historyków przyjmowane jako bliższe czy własne. W XIX wieku istniały szkoły warszawska i krakowska, które miały swoje umocowanie zarówno w warsztacie, jak i w bieżącej rzeczywistości politycznej, one nie abstrahowały od życia, tak samo jest i dzisiaj, środowisko historyków jest częścią współczesnego życia politycznego. Samo w sobie to nie jest zjawisko złe i nie należy go kontestować, wręcz odwrotnie, to jest jego wartość. Nagle wyrażenie takiej opinii, że istnieje jakiś podział i ktoś jest jego sprawcą, jest zupełnie nieadekwatne do rzeczywistości. Należy więc podejrzewać, że jeżeli ten list jest rzeczywiście napisany z jakąś intencją, a nie jest jedynie prowokacją skierowaną przeciwko tym osobom, bo można i to założyć, jeżeli będziemy go brać na serio to myślę, że widocznie w części środowiska naukowego historyków istnieją osoby, które nie mogą sobie poradzić z faktem, że nie są sami na scenie historycznej.
W Polsce jest wolność prowadzenia badań naukowych, a ich efektem jest właśnie różnorodność, o której mówiłem, zarówno różnorodność warsztatowa jak i idei, światopoglądów, w tym także rzecz jasna różnorodność dotycząca miejsca w szeroko pojętym życiu publicznym. I to wszystko, co wymieniłem jest wartością, a nie powodem do nagłej kontestacji. Jeżeli ktoś nagle kontestuje i to w sytuacji, w której w wyniku wyborów demokratycznych nastąpiły konkretne zmiany dotyczące wizji państwa w związku z osobami, które z demokratycznego wyboru mają prawo dziś stać na czele instytucji państwowych to rodzi się podejrzenie, że ta grupa historyków nie chce przyjąć do wiadomości, że także istnieje różnorodność, czyli inność. Poza prowokacją, do której mogło dojść, ale jeżeli do niej doszło, liczę wówczas, że któraś z osób, która padła jej ofiarą, zabierze głos w sprawie i powie, że jego nazwisko zostało użyte w sposób bezprawny.
Można też domniemywać, że to jest przejaw nie tylko nietolerancji, ale także próby wejścia w zwarcie z taką domniemaną informacją, że żyjemy obecnie rzekomo w czasach totalitaryzmu i w związku z tym należy szukać alternatywnych od istniejących w demokratycznym porządku państwa polskiego sposób na aktywizację i że jesteśmy w PRL. To jest taka informacja niedopowiedziana, która ma być w odbiorze społecznym uznaną za fakt obiektywny. W takiej sytuacji jest to żenujące, bo wiadomo, że nie jesteśmy w PRL, więc nikt tego publicznie powiedzieć nie zdoła, więc znowu rodzi się podejrzenie, że część z tych ludzi widziała siebie zawsze jako bezalternatywną elitę, a nagle się okazało, że ta elita jest szersza i bardziej różnorodna, jeżeli o przekaz dotyczący badań historycznych i światopoglądów obecnych w przestrzeni nauki i historii.
Notował ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prof. Jan Żaryn, historyk, senator RP:
Pan prof. Andrzej Nowak ma rację, że forma tego listu już zaskakująca. Nie mógł on powstać w kręgu naukowców, tylko w kręgu tych, którzy ich udają, bo forma i treść wskazuje, że pochodzi spoza świata naukowego. Na razie nikt z podpisanych tam osób nie zdementował, ani nie ustosunkował się do tego zaproszenia, co rodzi podejrzenie, że osoby tam wymienione poważnie traktują treść tego listu. Jeżeli tak jest to bardzo przykre, bo wbrew temu, co tam jest napisane, to świat nauki jest podzielony, przede wszystkim z punktu widzenia systemu wartości, idei, wrażliwości, światopoglądu i tak było od zawsze. Środowisko historyczne jest również podzielone jeżeli chodzi o szkoły warsztatowe, którą są przez historyków przyjmowane jako bliższe czy własne. W XIX wieku istniały szkoły warszawska i krakowska, które miały swoje umocowanie zarówno w warsztacie, jak i w bieżącej rzeczywistości politycznej, one nie abstrahowały od życia, tak samo jest i dzisiaj, środowisko historyków jest częścią współczesnego życia politycznego. Samo w sobie to nie jest zjawisko złe i nie należy go kontestować, wręcz odwrotnie, to jest jego wartość. Nagle wyrażenie takiej opinii, że istnieje jakiś podział i ktoś jest jego sprawcą, jest zupełnie nieadekwatne do rzeczywistości. Należy więc podejrzewać, że jeżeli ten list jest rzeczywiście napisany z jakąś intencją, a nie jest jedynie prowokacją skierowaną przeciwko tym osobom, bo można i to założyć, jeżeli będziemy go brać na serio to myślę, że widocznie w części środowiska naukowego historyków istnieją osoby, które nie mogą sobie poradzić z faktem, że nie są sami na scenie historycznej.
W Polsce jest wolność prowadzenia badań naukowych, a ich efektem jest właśnie różnorodność, o której mówiłem, zarówno różnorodność warsztatowa jak i idei, światopoglądów, w tym także rzecz jasna różnorodność dotycząca miejsca w szeroko pojętym życiu publicznym. I to wszystko, co wymieniłem jest wartością, a nie powodem do nagłej kontestacji. Jeżeli ktoś nagle kontestuje i to w sytuacji, w której w wyniku wyborów demokratycznych nastąpiły konkretne zmiany dotyczące wizji państwa w związku z osobami, które z demokratycznego wyboru mają prawo dziś stać na czele instytucji państwowych to rodzi się podejrzenie, że ta grupa historyków nie chce przyjąć do wiadomości, że także istnieje różnorodność, czyli inność. Poza prowokacją, do której mogło dojść, ale jeżeli do niej doszło, liczę wówczas, że któraś z osób, która padła jej ofiarą, zabierze głos w sprawie i powie, że jego nazwisko zostało użyte w sposób bezprawny.
Można też domniemywać, że to jest przejaw nie tylko nietolerancji, ale także próby wejścia w zwarcie z taką domniemaną informacją, że żyjemy obecnie rzekomo w czasach totalitaryzmu i w związku z tym należy szukać alternatywnych od istniejących w demokratycznym porządku państwa polskiego sposób na aktywizację i że jesteśmy w PRL. To jest taka informacja niedopowiedziana, która ma być w odbiorze społecznym uznaną za fakt obiektywny. W takiej sytuacji jest to żenujące, bo wiadomo, że nie jesteśmy w PRL, więc nikt tego publicznie powiedzieć nie zdoła, więc znowu rodzi się podejrzenie, że część z tych ludzi widziała siebie zawsze jako bezalternatywną elitę, a nagle się okazało, że ta elita jest szersza i bardziej różnorodna, jeżeli o przekaz dotyczący badań historycznych i światopoglądów obecnych w przestrzeni nauki i historii.
Notował ems
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308983-tylko-u-nas-czesc-historykow-organizuje-wzorem-sedziow-konspiracyjny-kongres-prof-zaryn-to-proba-wejscie-w-zwarcie-z-wladza?strona=2