Wszyscy ci, którzy pracowali dla komunistycznego państwa w tajnych służbach będą ujawnieni
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak, historyk i członek kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, które zebrało się w poniedziałek w sprawie zbioru zastrzeżonego.
Zdaniem prof. Nowaka podjęta przez kolegium IPN decyzja ma bardzo duże znaczenie dla przejrzystości życia publicznego:
Ma to bardzo duże znaczenie, bo dzisiaj jest prawie 500 metrów zastrzeżonych zbiorów, z czego ogromna większość to zbiory ABW. Myślę, że zdecydowanie dobra wola, jaką wykazują odpowiedni ministrowie, czyli minister obrony, koordynator ds. służb i MSWiA sprawi, że ten zasób zostanie zredukowany do absolutnego minimum, którego wymaga ochrona bezpieczeństwa państwa. A wszyscy ci, którzy pracowali dla komunistycznego państwa w tajnych służbach będą ujawnieni
— przekonuje historyk.
Dlaczego tak długo musieliśmy na to czekać?
Nie było woli politycznej do tej pory w poprzednich rządach
— odpowiada historyk.
Dopytywany przez reportera wPolityce.pl, czy ujawnienie zbioru zastrzeżonego wywoła jakąś rewolucję. Coś poważnego się zmieni?
Nie wiem, bo nie znam tych czterystu kilkudziesięciu metrów. Nie sądzę, żeby to były zmiany, które wstrząsną bani do szpiku kości. Natomiast na pewno będą to bardzo interesujące materiały dla historyków
— tłumaczy prof. Nowak.
O tę samą sprawę zapytaliśmy innego z członków kolegium - Krzysztofa Wyszkowskiego.
Do 30 marca zakończona zostanie cała procedura. Z informacji służb wynika, że połowa pracy została już wykonana, więc możliwe że nastąpi to wcześniej. Z informacji, które można ujawnić, 99 proc. jest uznawanych za gotowe do udostępnienia. To wiadomość jak najbardziej optymistyczna. W tym momencie można mówić o praktycznej decyzji całkowitego otwarcia byłego zbioru zastrzeżonego
— mówi Wyszkowski.
I dodaje:
To trwa, bo rzeczywiście tak jest, że te teczki trzeba przeglądać. Trzeba do tego delegować wielu pracowników, wszystko odbywa się komisyjnie. To różne służby przeglądają dokumenty w obecności archiwistów i IPN. Podejmowane są dyskusje. Biurokratyczne przeszkody są raczej problemem, niż jakiekolwiek merytoryczne czy polityczne.
Teraz podjętych zostało bardzo wiele zmian, które ułatwią dostęp i uczynią go przejrzystym. Dotychczasowy niejasny system był niejako zasłoną dla ukrywania agentury. To wszystko będzie przerobione na nowo. Kosztuje to sporo czasu i wysiłku, ale jednoznaczna decyzją Kolegium IPN jest pełne udostępnienie i uczynienie dostępu do całego zespołu archiwalnego jak najłatwiejszym.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wszyscy ci, którzy pracowali dla komunistycznego państwa w tajnych służbach będą ujawnieni
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak, historyk i członek kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, które zebrało się w poniedziałek w sprawie zbioru zastrzeżonego.
Zdaniem prof. Nowaka podjęta przez kolegium IPN decyzja ma bardzo duże znaczenie dla przejrzystości życia publicznego:
Ma to bardzo duże znaczenie, bo dzisiaj jest prawie 500 metrów zastrzeżonych zbiorów, z czego ogromna większość to zbiory ABW. Myślę, że zdecydowanie dobra wola, jaką wykazują odpowiedni ministrowie, czyli minister obrony, koordynator ds. służb i MSWiA sprawi, że ten zasób zostanie zredukowany do absolutnego minimum, którego wymaga ochrona bezpieczeństwa państwa. A wszyscy ci, którzy pracowali dla komunistycznego państwa w tajnych służbach będą ujawnieni
— przekonuje historyk.
Dlaczego tak długo musieliśmy na to czekać?
Nie było woli politycznej do tej pory w poprzednich rządach
— odpowiada historyk.
Dopytywany przez reportera wPolityce.pl, czy ujawnienie zbioru zastrzeżonego wywoła jakąś rewolucję. Coś poważnego się zmieni?
Nie wiem, bo nie znam tych czterystu kilkudziesięciu metrów. Nie sądzę, żeby to były zmiany, które wstrząsną bani do szpiku kości. Natomiast na pewno będą to bardzo interesujące materiały dla historyków
— tłumaczy prof. Nowak.
O tę samą sprawę zapytaliśmy innego z członków kolegium - Krzysztofa Wyszkowskiego.
Do 30 marca zakończona zostanie cała procedura. Z informacji służb wynika, że połowa pracy została już wykonana, więc możliwe że nastąpi to wcześniej. Z informacji, które można ujawnić, 99 proc. jest uznawanych za gotowe do udostępnienia. To wiadomość jak najbardziej optymistyczna. W tym momencie można mówić o praktycznej decyzji całkowitego otwarcia byłego zbioru zastrzeżonego
— mówi Wyszkowski.
I dodaje:
To trwa, bo rzeczywiście tak jest, że te teczki trzeba przeglądać. Trzeba do tego delegować wielu pracowników, wszystko odbywa się komisyjnie. To różne służby przeglądają dokumenty w obecności archiwistów i IPN. Podejmowane są dyskusje. Biurokratyczne przeszkody są raczej problemem, niż jakiekolwiek merytoryczne czy polityczne.
Teraz podjętych zostało bardzo wiele zmian, które ułatwią dostęp i uczynią go przejrzystym. Dotychczasowy niejasny system był niejako zasłoną dla ukrywania agentury. To wszystko będzie przerobione na nowo. Kosztuje to sporo czasu i wysiłku, ale jednoznaczna decyzją Kolegium IPN jest pełne udostępnienie i uczynienie dostępu do całego zespołu archiwalnego jak najłatwiejszym.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308871-tylko-u-nas-wyszkowski-i-prof-nowak-o-kulisach-posiedzenia-ws-zbioru-zastrzezonego-beda-to-interesujace-materialy?strona=1