Skoro rozmawiamy o wiceprezydencie Jóźwiaku i kontrolowanym niegdyś przez niego Biurze Gospodarki Nieruchomościami. W ostatnich wywiadach udzielanych przez Hannę Gronkiewicz-Waltz wyczytałem, że Prezydent Warszawy nie wiedziała, iż do biura dociera korespondencja z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Rzeczywiście w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” rozlewała krokodyle łzy, że nie mogła interweniować w sprawach nieprawidłowości, gdyż nie miała informacji o kontrolach CBA. To nieprawda. Istnieje korespondencja z CBA, kierowana bezpośrednio do Hanny Gronkiewicz-Waltz. Musiała więc znać ich treść. Jeśli tych informacji nie miała, to oznacza, że kompletnie nie panuje nad urzędem. Jeśli z kolei scedowała przegląd korespondencji na innego urzędnika, nie może mieć pretensji, iż o niej nie wiedziała. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że to wiceprezydent Jarosław Jóźwiak był tym, który kontrolował gros korespondencji…
Ten bałagan źle wróży planowanemu audytowi, wobec którego również wysuwane są określone zarzuty. Mówi się, że ma on objąć jedynie nieruchomości śródmiejskie.Takie jak chociażby Chmielną 70. Ta nieruchomość ma rzekomo wrócić do miasta. Czy nie po to, by wygasić jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji w sprawie stołecznej reprywatyzacji?
Tak naprawdę sprawa reprywatyzacji dotyczy równomiernie wszystkich części przedwojennej Warszawy plus tzw. „wianuszka” stolicy. Decyzja o ograniczeniu miejscowym audytu, osłabiłaby jego ewentualne ustalenia. W pierwszej kolejności audyt powinien skupić się na sprawach nagłośnionych już przez media. Oczywiście, kontrolować powinno się wszystko, ale na początku sprawdzić należy te najgłośniejsze sprawy. Rozpocząć należy od kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, której przejęcie opisywał tygodnik „wSieci”. Kamienicy, którą najpierw ukradli szmalcownicy, a potem została nabyta przez wujka pana Waltza, by w efekcie zostać odziedziczoną przez męża Hanny Gronkiewicz-Waltz. Sporo na tym zarobiono, a kamienica nigdy nie powinna być przedmiotem obrotu. Afera z kamienicą przy Noakowskiego 16 to matka wszystkich afer.
Tymczasem audyt może trwać wiele lat…
Mówi się o ponad 1800 sprawach. Gdyby audytorzy zajmowali się jedną sprawą dziennie, to i tak całość materii zabrałaby im 4 lata! To absurd! Audyt trzeba podzielić na odcinki.
A czy wierzy pan, że firma audytowa, za której honorarium zapłacić ma ratusz, rzeczywiście skłonna będzie do wyjaśnienia wszystkich nieprawidłowości? Także tych, których ewentualnie mogli dopuścić się przedstawiciele strony zamawiającej, czyli miejscy urzędnicy.
Mam co do tego bardzo wiele wątpliwości. Przecież nie bez przyczyny wiceprezydentem odpowiedzialnym za ten audyt jest dr Witold Pahl - zaufana osoba kierownictwa Platformy Obywatelskiej i jednocześnie prawnik. Może dojść do próby „rozwodnienia” tej sprawy, a nie chęci wyjaśnienia jej. W interesie PO nie ma przecież pokazywania błędów lub nieprawidłowości jakich mogli dopuścić się jej przedstawiciele. Sprawę audytu mógłby rozstrzygnąć inny samorząd niż warszawski, ale wskazany przez wojewodę. Po to, by prezydent nie był sędzią we własnej sprawie. To procedura znana jeszcze z lat 70. Wówczas mielibyśmy poczucie, że pojawiły się jakieś kryteria obiektywne. Kolejną sprawą jest referendum lub przedterminowe wybory. PO powinna chcieć odnowić mandat zaufania w stolicy, który Hanna Gronkiewicz-Waltz, utraciła całkowicie. Dziś Platforma Obywatelska, odrzucając referendum staje w roli oskarżonego i sądzonego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Znany adwokat i rozgrywający w warszawskiej reprywatyzacji pod lupą CBA i prokuratorów
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skoro rozmawiamy o wiceprezydencie Jóźwiaku i kontrolowanym niegdyś przez niego Biurze Gospodarki Nieruchomościami. W ostatnich wywiadach udzielanych przez Hannę Gronkiewicz-Waltz wyczytałem, że Prezydent Warszawy nie wiedziała, iż do biura dociera korespondencja z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Rzeczywiście w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” rozlewała krokodyle łzy, że nie mogła interweniować w sprawach nieprawidłowości, gdyż nie miała informacji o kontrolach CBA. To nieprawda. Istnieje korespondencja z CBA, kierowana bezpośrednio do Hanny Gronkiewicz-Waltz. Musiała więc znać ich treść. Jeśli tych informacji nie miała, to oznacza, że kompletnie nie panuje nad urzędem. Jeśli z kolei scedowała przegląd korespondencji na innego urzędnika, nie może mieć pretensji, iż o niej nie wiedziała. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że to wiceprezydent Jarosław Jóźwiak był tym, który kontrolował gros korespondencji…
Ten bałagan źle wróży planowanemu audytowi, wobec którego również wysuwane są określone zarzuty. Mówi się, że ma on objąć jedynie nieruchomości śródmiejskie.Takie jak chociażby Chmielną 70. Ta nieruchomość ma rzekomo wrócić do miasta. Czy nie po to, by wygasić jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji w sprawie stołecznej reprywatyzacji?
Tak naprawdę sprawa reprywatyzacji dotyczy równomiernie wszystkich części przedwojennej Warszawy plus tzw. „wianuszka” stolicy. Decyzja o ograniczeniu miejscowym audytu, osłabiłaby jego ewentualne ustalenia. W pierwszej kolejności audyt powinien skupić się na sprawach nagłośnionych już przez media. Oczywiście, kontrolować powinno się wszystko, ale na początku sprawdzić należy te najgłośniejsze sprawy. Rozpocząć należy od kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, której przejęcie opisywał tygodnik „wSieci”. Kamienicy, którą najpierw ukradli szmalcownicy, a potem została nabyta przez wujka pana Waltza, by w efekcie zostać odziedziczoną przez męża Hanny Gronkiewicz-Waltz. Sporo na tym zarobiono, a kamienica nigdy nie powinna być przedmiotem obrotu. Afera z kamienicą przy Noakowskiego 16 to matka wszystkich afer.
Tymczasem audyt może trwać wiele lat…
Mówi się o ponad 1800 sprawach. Gdyby audytorzy zajmowali się jedną sprawą dziennie, to i tak całość materii zabrałaby im 4 lata! To absurd! Audyt trzeba podzielić na odcinki.
A czy wierzy pan, że firma audytowa, za której honorarium zapłacić ma ratusz, rzeczywiście skłonna będzie do wyjaśnienia wszystkich nieprawidłowości? Także tych, których ewentualnie mogli dopuścić się przedstawiciele strony zamawiającej, czyli miejscy urzędnicy.
Mam co do tego bardzo wiele wątpliwości. Przecież nie bez przyczyny wiceprezydentem odpowiedzialnym za ten audyt jest dr Witold Pahl - zaufana osoba kierownictwa Platformy Obywatelskiej i jednocześnie prawnik. Może dojść do próby „rozwodnienia” tej sprawy, a nie chęci wyjaśnienia jej. W interesie PO nie ma przecież pokazywania błędów lub nieprawidłowości jakich mogli dopuścić się jej przedstawiciele. Sprawę audytu mógłby rozstrzygnąć inny samorząd niż warszawski, ale wskazany przez wojewodę. Po to, by prezydent nie był sędzią we własnej sprawie. To procedura znana jeszcze z lat 70. Wówczas mielibyśmy poczucie, że pojawiły się jakieś kryteria obiektywne. Kolejną sprawą jest referendum lub przedterminowe wybory. PO powinna chcieć odnowić mandat zaufania w stolicy, który Hanna Gronkiewicz-Waltz, utraciła całkowicie. Dziś Platforma Obywatelska, odrzucając referendum staje w roli oskarżonego i sądzonego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Znany adwokat i rozgrywający w warszawskiej reprywatyzacji pod lupą CBA i prokuratorów
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308345-piotr-guzial-o-szokujacych-kulisach-wyboru-nowej-wiceprezydent-warszawy-jozwiak-zastapi-kaznowska-w-palacu-kultury-nasz-wywiad?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.