Pamiętacie państwo niedawną dyskusję o incydencie jaki wywołała w Gdańsku na pogrzebie żołnierzy niezłomnych śp. „Inki” Danuty Siedzikówny i śp. „Zagończyka” Feliksa Selmanowicza delegacja tzw. KOD? Przypomnę: luzacko ubrani przyszli na mszę z transparentami i twardymi łokciami przepychali się w stronę kamer. Zachowanie to wzburzyło społeczeństwo, dokładnie tak samo, jak wcześniejsza polityczna pikieta tej organizacji w świętym dla Polaków dniu 1 sierpnia na Powązkach Wojskowych.
Większość ludzi doświadczonych w bojach z dążącą do monopolu oligarchią III RP błyskawicznie wyczuła prowokację, i to dokonaną w typowo ubeckim stylu. Ale jak zawsze pojawiły się i głosy przeciwne: że biedacy, skrzywdzeni, że każdy ma prawo oddać hołd… Także na prawicy, bo ludzi dobrego serca, szukających zgody narodowej, jest w tym obozie bardzo wielu.
Pechowo dla nich sam lider KOD Mateusz Kijowski dopisał puentę do tych rozważań: wyznał szczerze, że nie zna nazwiska „Inki”, a zresztą w ogóle nie uważa to za ważne.
CZYTAJ O SPRAWIE: Ależ wtopa! Kijowski był na pogrzebie, a teraz przyznaje: „Nie wiem, jak nazywała się „Inka”. To nie ma znaczenia… Stańczykowska, tak?” WIDEO
I w ten sposób odpowiedział na pytanie czy była to prowokacja czy nie: była. Bo jeśli idzie się manifestacyjnie na pogrzeb osoby, której nazwiska się nie zna, to przecież nie po to, by czcić jej pamięć.
Warto zauważyć, że takie prowokacje mnożą się wokół nas coraz częściej. Do Sejmu nagle wkracza działacz na rzecz dzieci i wyraźnie dąży do skandalu podczas konferencji prasowej jednego z polityków (inna sprawa, że pomysł ukarania za to dziennikarzy i całkowitego ich wyeliminowania z Sejmu można uznać także za prowokację). Oto pewien sąd pomija w sprawie cywilnej immunitet poselski wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, wyraźnie dążąc do wywołania awantury. Podobnie - z intencją wywołania jakiejś przesadnej reakcji - atakuje się Bartłomieja Misiewicza. Zaliczyłbym też do tego grona próby chybotania rządem, mnożenia plotek o dymisjach, świadomego skłócania ludzi. Często kryje się za tym czysty czarny PR.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pamiętacie państwo niedawną dyskusję o incydencie jaki wywołała w Gdańsku na pogrzebie żołnierzy niezłomnych śp. „Inki” Danuty Siedzikówny i śp. „Zagończyka” Feliksa Selmanowicza delegacja tzw. KOD? Przypomnę: luzacko ubrani przyszli na mszę z transparentami i twardymi łokciami przepychali się w stronę kamer. Zachowanie to wzburzyło społeczeństwo, dokładnie tak samo, jak wcześniejsza polityczna pikieta tej organizacji w świętym dla Polaków dniu 1 sierpnia na Powązkach Wojskowych.
Większość ludzi doświadczonych w bojach z dążącą do monopolu oligarchią III RP błyskawicznie wyczuła prowokację, i to dokonaną w typowo ubeckim stylu. Ale jak zawsze pojawiły się i głosy przeciwne: że biedacy, skrzywdzeni, że każdy ma prawo oddać hołd… Także na prawicy, bo ludzi dobrego serca, szukających zgody narodowej, jest w tym obozie bardzo wielu.
Pechowo dla nich sam lider KOD Mateusz Kijowski dopisał puentę do tych rozważań: wyznał szczerze, że nie zna nazwiska „Inki”, a zresztą w ogóle nie uważa to za ważne.
CZYTAJ O SPRAWIE: Ależ wtopa! Kijowski był na pogrzebie, a teraz przyznaje: „Nie wiem, jak nazywała się „Inka”. To nie ma znaczenia… Stańczykowska, tak?” WIDEO
I w ten sposób odpowiedział na pytanie czy była to prowokacja czy nie: była. Bo jeśli idzie się manifestacyjnie na pogrzeb osoby, której nazwiska się nie zna, to przecież nie po to, by czcić jej pamięć.
Warto zauważyć, że takie prowokacje mnożą się wokół nas coraz częściej. Do Sejmu nagle wkracza działacz na rzecz dzieci i wyraźnie dąży do skandalu podczas konferencji prasowej jednego z polityków (inna sprawa, że pomysł ukarania za to dziennikarzy i całkowitego ich wyeliminowania z Sejmu można uznać także za prowokację). Oto pewien sąd pomija w sprawie cywilnej immunitet poselski wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, wyraźnie dążąc do wywołania awantury. Podobnie - z intencją wywołania jakiejś przesadnej reakcji - atakuje się Bartłomieja Misiewicza. Zaliczyłbym też do tego grona próby chybotania rządem, mnożenia plotek o dymisjach, świadomego skłócania ludzi. Często kryje się za tym czysty czarny PR.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308234-to-prawda-zostala-im-tylko-prowokacja-mozemy-spodziewac-sie-natezenia-cynicznych-wrzutek-i-wulgarnych-atakow?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.