Z wielkim zdumieniem (choć być może to naiwność) oglądaliśmy piątkowy program „Piaskiem po oczach” prowadzony przez red. Konrada Piaseckiego. Jego gościem był Mateusz Kijowski z Komitetu Obrony Demokracji.
Kijowski zarzekał się, że był na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka” nie po to, by prowokować, ale po to, by - jak mówił - „oddać cześć bohaterom”. Rozmowa upływała spokojnie do momentu, gdy red. Piasecki zapytał lidera KOD o nazwisko „Inki”.
„Inka” się nazywała… Nie znam nazwiska, to nie ma znaczenia. Chyba Stańczykowska, tak? Nie wiem…
— przyznał się Kijowski.
Po czym znów przekonywał, że nie można mówić o tym, że środowiska KOD nie pasują do patriotycznych uroczystości… Cóż - przydałaby się lekcja historii. Albo i cały semestr…
wwr, tvn24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307829-alez-wtopa-kijowski-byl-na-pogrzebie-a-teraz-przyznaje-nie-wiem-jak-nazywala-sie-inka-to-nie-ma-znaczenia-stanczykowska-tak