Zamiast państwa prawa mamy państwo prawników. Roszczą oni sobie pretensje do określania, co dobre a co złe, w oderwaniu od poczucia sprawiedliwości, a nawet zdrowego rozsądku. Prawnicy pod szczytnymi hasłami formalizmu prawniczego rozdają karty, dbając jedynie o własne interesy. Najlepszym przykładem są adwokaci skupujący roszczenia od spadkobierców, jednocześnie prowadząc negocjacje z inwestorami.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
wPolityce.pl: Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza wprowadzić pełną jawność oświadczeń majątkowych sędziów. Co skłoniło resort do tej decyzji?
Marcin Warchoł: Składanie oświadczeń majątkowych przez sędziów i prokuratorów nie jest niczym nowym - zmiana polega jedynie na ich publikowaniu w Biuletynie Informacji Publicznej. Polacy mają prawo wiedzieć, w imię transparentności, kto sprawuje jedną z trzech najwyższych władz w naszym kraju i kto wydaje w imieniu tego kraju wyroki. Ale także sami sędziowie będą mogli dzięki temu skutecznie bronić się przed oskarżeniami, jakoby swój majątek zdobyli nieuczciwie. Już w 2005 roku, kiedy Najwyższa Izba Kontroli zbadała oświadczenia majątkowe osób pełniących funkcje publiczne, okazało się, że niektórzy sędziowie nie wypełniali wielu rubryk, nie ujawniali kredytów, pożyczek, akcji, nie podawali, skąd mieli pieniądze na nowe domy. Majątek niektórych sędziów, według NIK, nie miał pokrycia w ich dochodach.
Jaka była reakcja środowiska sędziowskiego na ten pomysł? Jak wyglądały konsultacje tego projektu?
Projekt przekazaliśmy do konsultacji środowisku sędziowskiemu 8 kwietnia 2016 r. Dokumenty dostały wszystkie zainteresowane podmioty, m.in.: Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny, Krajowa Rada Prokuratury, a także prezesi sądów i sędziowskie stowarzyszenia. Nie mieli zastrzeżeń do propozycji wprowadzenia odpowiedzialności karnej za podanie nieprawdy lub zatajenie prawdy w oświadczeniu majątkowym. Jednak jawność im się nie spodobała. Argumentowali, że dla walki z korupcją wystarczające są dotychczasowe przepisy, zgodnie z którymi oświadczenia majątkowe sędziów trafiają do członków kolegium sądu apelacyjnego i właściwych urzędów skarbowych. Proszę jednak zauważyć, że jawne oświadczenia majątkowe składają posłowie i senatorowie. Dlaczego przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości mielibyśmy traktować inaczej?
Dlaczego dopiero teraz wprowadza się tę regulację? Czy musiała się w Polsce zmienić władza, byśmy poznali oświadczenia majątkowe sędziów i prokuratorów?
Najwyraźniej poprzedniej ekipie nie zależało na tym, by zwykły obywatel mógł kontrolować trzecią władzę, choć od lat były takie społeczne postulaty. My poszliśmy do wyborów, obiecując, że jawność wprowadzimy. I teraz obietnicę spełniamy. Warto przypomnieć, że rząd PO-PSL pracował nad przepisami dotyczącymi oświadczeń majątkowych i nawet stworzył kilka projektów. Po głośnych protestach środowiska sędziowskiego nic z tych planów nie wychodziło. Eksperci, którzy analizowali obowiązujące przepisy, dochodzili do wniosków, że jest to taki gąszcz wzajemnie sprzecznych i wykluczających się rozwiązań, że to nie ma nic wspólnego z przejrzystością. Taka była też konkluzja Grupy Państw przeciwko Korupcji – powołanej przez Radę Europy do przestrzegania najwyższych standardów w kwestii łapówkarstwa. Dobitnym przykładem jest sprawa oświadczenia majątkowego Sławomira Nowaka, w którym nie wpisał on drogiego zegarka – nawet pomimo tego rząd Platformy Obywatelskiej wykazał tu dziwną opieszałość i nic nie zrobił w sprawie jawności oświadczeń. My działamy inaczej. To, co obiecaliśmy, realizujemy. Nawet, jeśli wrzawę znowu podnieśli sędziowie. A dowodem na konieczność wprowadzenia naszych rozwiązań jest afera reprywatyzacyjna w Warszawie, gdzie urzędnicy Ratusza zajmujący się gospodarką nieruchomościami wykazują w oświadczeniach dziwną amnezję lub brak wiedzy o tym, co posiadają i robią najbliżsi członkowie rodziny.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zamiast państwa prawa mamy państwo prawników. Roszczą oni sobie pretensje do określania, co dobre a co złe, w oderwaniu od poczucia sprawiedliwości, a nawet zdrowego rozsądku. Prawnicy pod szczytnymi hasłami formalizmu prawniczego rozdają karty, dbając jedynie o własne interesy. Najlepszym przykładem są adwokaci skupujący roszczenia od spadkobierców, jednocześnie prowadząc negocjacje z inwestorami.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
wPolityce.pl: Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza wprowadzić pełną jawność oświadczeń majątkowych sędziów. Co skłoniło resort do tej decyzji?
Marcin Warchoł: Składanie oświadczeń majątkowych przez sędziów i prokuratorów nie jest niczym nowym - zmiana polega jedynie na ich publikowaniu w Biuletynie Informacji Publicznej. Polacy mają prawo wiedzieć, w imię transparentności, kto sprawuje jedną z trzech najwyższych władz w naszym kraju i kto wydaje w imieniu tego kraju wyroki. Ale także sami sędziowie będą mogli dzięki temu skutecznie bronić się przed oskarżeniami, jakoby swój majątek zdobyli nieuczciwie. Już w 2005 roku, kiedy Najwyższa Izba Kontroli zbadała oświadczenia majątkowe osób pełniących funkcje publiczne, okazało się, że niektórzy sędziowie nie wypełniali wielu rubryk, nie ujawniali kredytów, pożyczek, akcji, nie podawali, skąd mieli pieniądze na nowe domy. Majątek niektórych sędziów, według NIK, nie miał pokrycia w ich dochodach.
Jaka była reakcja środowiska sędziowskiego na ten pomysł? Jak wyglądały konsultacje tego projektu?
Projekt przekazaliśmy do konsultacji środowisku sędziowskiemu 8 kwietnia 2016 r. Dokumenty dostały wszystkie zainteresowane podmioty, m.in.: Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny, Krajowa Rada Prokuratury, a także prezesi sądów i sędziowskie stowarzyszenia. Nie mieli zastrzeżeń do propozycji wprowadzenia odpowiedzialności karnej za podanie nieprawdy lub zatajenie prawdy w oświadczeniu majątkowym. Jednak jawność im się nie spodobała. Argumentowali, że dla walki z korupcją wystarczające są dotychczasowe przepisy, zgodnie z którymi oświadczenia majątkowe sędziów trafiają do członków kolegium sądu apelacyjnego i właściwych urzędów skarbowych. Proszę jednak zauważyć, że jawne oświadczenia majątkowe składają posłowie i senatorowie. Dlaczego przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości mielibyśmy traktować inaczej?
Dlaczego dopiero teraz wprowadza się tę regulację? Czy musiała się w Polsce zmienić władza, byśmy poznali oświadczenia majątkowe sędziów i prokuratorów?
Najwyraźniej poprzedniej ekipie nie zależało na tym, by zwykły obywatel mógł kontrolować trzecią władzę, choć od lat były takie społeczne postulaty. My poszliśmy do wyborów, obiecując, że jawność wprowadzimy. I teraz obietnicę spełniamy. Warto przypomnieć, że rząd PO-PSL pracował nad przepisami dotyczącymi oświadczeń majątkowych i nawet stworzył kilka projektów. Po głośnych protestach środowiska sędziowskiego nic z tych planów nie wychodziło. Eksperci, którzy analizowali obowiązujące przepisy, dochodzili do wniosków, że jest to taki gąszcz wzajemnie sprzecznych i wykluczających się rozwiązań, że to nie ma nic wspólnego z przejrzystością. Taka była też konkluzja Grupy Państw przeciwko Korupcji – powołanej przez Radę Europy do przestrzegania najwyższych standardów w kwestii łapówkarstwa. Dobitnym przykładem jest sprawa oświadczenia majątkowego Sławomira Nowaka, w którym nie wpisał on drogiego zegarka – nawet pomimo tego rząd Platformy Obywatelskiej wykazał tu dziwną opieszałość i nic nie zrobił w sprawie jawności oświadczeń. My działamy inaczej. To, co obiecaliśmy, realizujemy. Nawet, jeśli wrzawę znowu podnieśli sędziowie. A dowodem na konieczność wprowadzenia naszych rozwiązań jest afera reprywatyzacyjna w Warszawie, gdzie urzędnicy Ratusza zajmujący się gospodarką nieruchomościami wykazują w oświadczeniach dziwną amnezję lub brak wiedzy o tym, co posiadają i robią najbliżsi członkowie rodziny.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307886-marcin-warchol-zamiast-panstwa-prawa-mamy-panstwo-prawnikow-pod-haslami-formalizmu-prawniczego-rozdaja-karty-dbajac-jedynie-o-wlasne-interesy-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.