Otóż, sędziowie najwyraźniej nie wiedzą, że skorzystanie przez prezydenta z niektórych jego konstytucyjnych kompetencji, jak np. z prawa łaski, czy odmowy powołania sędziego, nie wymaga obligatoryjnego uzasadnienia. Jest to bezsporne i potwierdzone sądowym orzecznictwem, również przez TK.
Krajowa Rada Sądownictwa zgodnie z ustawową procedurą powoływania i awansowania sędziów wystawia kandydatów, którzy ustawowo muszą spełniać jedynie formalne wymogi i którzy posiadają poparcie środowiska sędziowskiego.
Z kolei, kompetencja konstytucyjna prezydenta do zastosowania prawa łaski, czy podjęcia wielu innych decyzji, np. odmowy powołania na stanowisko sędziego lub jego awansowania, w polskiej tradycji konstytucyjnej jest echem kompetencji dawnych królów i władców uprawnionych do niekontrolowanych, dyskrecjonalnych, osobistych decyzji i aktów swej woli.
Prezydent Andrzej Duda posiadający najsilniejszy mandat milionów obywateli ma konstytucyjne prawo do podjęcia własnej, dyskrecjonalnej, osobistej, niekontrolowanej decyzji, do wyrażenia woli choćby dla innych niejasnej lub nieuzasadnionej. Prezydent nie musi tych decyzji tłumaczyć. Prezydent może więc, mimo spełniania przez kandydata formalnych warunków (ukończenia studiów, dobre oceny, dobre wyniki ilościowe pracy, poparcie środowiska), z sobie tylko wiadomych powodów, również pozaformalnych, np. etycznych czy moralnych, odmówić nominacji osobom, które z punktu widzenia prezydenta, moralnie i etycznie na awans lub powołanie jednak nie zasłużyły. Osobom, zdaniem prezydenta, skompromitowanym i zdaniem prezydenta, w szerokim odczuciu społecznym – niesprawiedliwym, wydającym niesprawiedliwe wyroki. Prawo prezydenta odmowy awansu dla sędziego wydaje się być ostatnią możliwością-sitem, by zatrzymać awanse osób, których ustawowe względy tylko formalne i środowiskowe poparcie z awansów nie eliminują. Zdarza się, iż środowisko sędziowskie proponuje prezydentowi awans dla sędziów, którzy w odbiorze społecznym postępowali nieetycznie, orzekali niesprawiedliwie, dla sędziów – w ocenie społecznej i prezydenta – stronniczych. Jak można bowiem, np. ocenić sędziego, który odbiera rodzicom dzieci za muszki owocówki w domu? A sędziego, który przetrzymuje przez 3 lata bez wyroku osobę, której aktualna władza nie lubi? A jak ocenić wrażliwość i poczucie sprawiedliwości sędziego, pozytywnie zaopiniowanego przez środowisko sędziowskie i KRS, dla którego twierdzenie, że „trzeba kogoś zabić, obedrzeć ze skóry, a skórę wystawić na sprzedaż”, iż jest to dopuszczalna, zdaniem tego sędziego, „bajkowa konwencja”? Czy taki sędzia sprawiedliwie ocenia godność, prawa i dobra osobiste innej osoby? Prezydent nie jest długopisem KRS-u i sędziowskiej korporacji. Jest właśnie tą ostatnią zaporą przed powoływaniem i awansowaniem osób nieetycznych, niesprawiedliwych i społecznie skompromitowanych, którzy – niestety – w świetle obowiązujących tylko wymogów formalnych, na takie awanse zasługiwałyby, i których własne środowiska do takich awansów przedstawiają.
Prezydent nie musi uzasadniać odmowy udzielenia kandydatowi awansu, choćby dlatego, aby dodatkowo nie zawstydzać tego kandydata wyłuszczaniem, być może, kompromitujących go powodów. Sami sędziowie z pewnością łatwo domyślą o jakie powody tej prezydenckiej odmowy chodzi.
Prawo prezydenta do jeszcze własnej, etyczniej – z punktu widzenia społecznego – oceny kandydata na sędziowskie nominacje i awanse, kandydata wyłanianego głównie na podstawie kryteriów ilościowych i formalnych jest uzasadnione, gdyż uniemożliwia zwycięstwo procedur nad etyką i poczuciem sprawiedliwości.
Dobrze, że prezydent Andrzej Duda, podobnie jak wcześniej prezydent Lech Kaczyński przywraca Polakom poczucie, że etyka i sprawiedliwość przy powoływaniu i awansowaniu w zawodzie sędziego będą miały znaczenie ostatecznie decydujące.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Otóż, sędziowie najwyraźniej nie wiedzą, że skorzystanie przez prezydenta z niektórych jego konstytucyjnych kompetencji, jak np. z prawa łaski, czy odmowy powołania sędziego, nie wymaga obligatoryjnego uzasadnienia. Jest to bezsporne i potwierdzone sądowym orzecznictwem, również przez TK.
Krajowa Rada Sądownictwa zgodnie z ustawową procedurą powoływania i awansowania sędziów wystawia kandydatów, którzy ustawowo muszą spełniać jedynie formalne wymogi i którzy posiadają poparcie środowiska sędziowskiego.
Z kolei, kompetencja konstytucyjna prezydenta do zastosowania prawa łaski, czy podjęcia wielu innych decyzji, np. odmowy powołania na stanowisko sędziego lub jego awansowania, w polskiej tradycji konstytucyjnej jest echem kompetencji dawnych królów i władców uprawnionych do niekontrolowanych, dyskrecjonalnych, osobistych decyzji i aktów swej woli.
Prezydent Andrzej Duda posiadający najsilniejszy mandat milionów obywateli ma konstytucyjne prawo do podjęcia własnej, dyskrecjonalnej, osobistej, niekontrolowanej decyzji, do wyrażenia woli choćby dla innych niejasnej lub nieuzasadnionej. Prezydent nie musi tych decyzji tłumaczyć. Prezydent może więc, mimo spełniania przez kandydata formalnych warunków (ukończenia studiów, dobre oceny, dobre wyniki ilościowe pracy, poparcie środowiska), z sobie tylko wiadomych powodów, również pozaformalnych, np. etycznych czy moralnych, odmówić nominacji osobom, które z punktu widzenia prezydenta, moralnie i etycznie na awans lub powołanie jednak nie zasłużyły. Osobom, zdaniem prezydenta, skompromitowanym i zdaniem prezydenta, w szerokim odczuciu społecznym – niesprawiedliwym, wydającym niesprawiedliwe wyroki. Prawo prezydenta odmowy awansu dla sędziego wydaje się być ostatnią możliwością-sitem, by zatrzymać awanse osób, których ustawowe względy tylko formalne i środowiskowe poparcie z awansów nie eliminują. Zdarza się, iż środowisko sędziowskie proponuje prezydentowi awans dla sędziów, którzy w odbiorze społecznym postępowali nieetycznie, orzekali niesprawiedliwie, dla sędziów – w ocenie społecznej i prezydenta – stronniczych. Jak można bowiem, np. ocenić sędziego, który odbiera rodzicom dzieci za muszki owocówki w domu? A sędziego, który przetrzymuje przez 3 lata bez wyroku osobę, której aktualna władza nie lubi? A jak ocenić wrażliwość i poczucie sprawiedliwości sędziego, pozytywnie zaopiniowanego przez środowisko sędziowskie i KRS, dla którego twierdzenie, że „trzeba kogoś zabić, obedrzeć ze skóry, a skórę wystawić na sprzedaż”, iż jest to dopuszczalna, zdaniem tego sędziego, „bajkowa konwencja”? Czy taki sędzia sprawiedliwie ocenia godność, prawa i dobra osobiste innej osoby? Prezydent nie jest długopisem KRS-u i sędziowskiej korporacji. Jest właśnie tą ostatnią zaporą przed powoływaniem i awansowaniem osób nieetycznych, niesprawiedliwych i społecznie skompromitowanych, którzy – niestety – w świetle obowiązujących tylko wymogów formalnych, na takie awanse zasługiwałyby, i których własne środowiska do takich awansów przedstawiają.
Prezydent nie musi uzasadniać odmowy udzielenia kandydatowi awansu, choćby dlatego, aby dodatkowo nie zawstydzać tego kandydata wyłuszczaniem, być może, kompromitujących go powodów. Sami sędziowie z pewnością łatwo domyślą o jakie powody tej prezydenckiej odmowy chodzi.
Prawo prezydenta do jeszcze własnej, etyczniej – z punktu widzenia społecznego – oceny kandydata na sędziowskie nominacje i awanse, kandydata wyłanianego głównie na podstawie kryteriów ilościowych i formalnych jest uzasadnione, gdyż uniemożliwia zwycięstwo procedur nad etyką i poczuciem sprawiedliwości.
Dobrze, że prezydent Andrzej Duda, podobnie jak wcześniej prezydent Lech Kaczyński przywraca Polakom poczucie, że etyka i sprawiedliwość przy powoływaniu i awansowaniu w zawodzie sędziego będą miały znaczenie ostatecznie decydujące.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307111-prezydent-nie-musi-sie-sedziom-tlumaczyc-andrzej-duda-posiadajacy-najsilniejszy-mandat-milionow-obywateli-ma-konstytucyjne-prawo-do-podjecia-wlasnej-dyskrecjonalnej-niekontrolowanej-decyzji?strona=2