Jaką stworzyć zasadę, by każdej sprawy nie rozpoznawać indywidualnie, gdyż wtedy każda manipulacja jest możliwa i nie do wyśledzenia,
Teraz – przy kolejnej odsłonie tej banalnej sztuki - winni są prawnicy i Pani Hanna.
Jako poseł już piętnaście lat temu pytałem ministra finansów o wypłaty tysięcy dolarów w latach sześćdziesiątych dla właścicieli kamienic w Łodzi, doszło nawet do wszczęcia śledztwa w sprawie przejmowania kamienic przez administratorów i wątpliwych nabywców roszczeń.
Wszczęto śledztwo, za chwilę były wybory, kto inny wygrał, śledztwo umorzono. Nikt już nie pamięta o aferach z kamienicami w Krakowie i Tarnowie? Policzalna grupa polityków, profesorów, ale i dziennikarzy o tym wiedziała, czyli zawinił brak tendencji i zdrowego skądinąd nawyku zwrotu cudzego.
Niech nikt nie mówi teraz, że nie wiedział o nadużyciach, o nieuczciwych pseudowłaścicielach i pseudospadkobiercach.
Więc albo to nie był społeczny priorytet, by zwrócić, co można i sprawę zakończyć, albo gdy nie ma innej przyczyny, chodziło i chodzi o pieniądze.
Prawnicy o tyle winni, że w materii trudnej i oddanej urzędnikom (którzy dzielą się – jak wszyscy na wspaniałych, więc rozumnych i uczciwych, głupich oraz chciwych, co nie wyklucza wariantów mieszanych) montowali skomplikowane konstrukcje, trudne do objęcia rozumem, ale to przecież nie powód do pretensji.
Konstrukcje na nic by się zdały, gdyby nie trafiały na podatny grunt. Jeśli nie ma tendencji, jeśli nie ma powszechnie akceptowanej zasady poszanowania własności, ale i żelaznego przestrzegania uczciwości, to woda będzie mętna i nikomu nie chce się w niej kogokolwiek łapać. Może więc teraz?
To wszystko wydaje się przecież proste jak przysłowiowa konstrukcja cepa. Drażni więc kolejna pusta debata, gdzie winni są wszyscy, czyli nikt, wszyscy chcieli dobrze, ale nie wyszło.
A co do odpowiedzialności. Jakoś nikt nie tłumaczy klęski Napoleona nieudolnością sierżantów. Nawet on, przy dość dobrej opinii, umarł jednak na wygnaniu. Taka tam tendencja.
U nas wytłumaczenie win ciągle lokuje się w podeszłym wieku, chorobie groźnej nadzwyczaj, nawet i niewinności niewieściej.
Zaproponować zesłanie, to jakby powietrze zepsuć. Taka to tendencja.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jaką stworzyć zasadę, by każdej sprawy nie rozpoznawać indywidualnie, gdyż wtedy każda manipulacja jest możliwa i nie do wyśledzenia,
Teraz – przy kolejnej odsłonie tej banalnej sztuki - winni są prawnicy i Pani Hanna.
Jako poseł już piętnaście lat temu pytałem ministra finansów o wypłaty tysięcy dolarów w latach sześćdziesiątych dla właścicieli kamienic w Łodzi, doszło nawet do wszczęcia śledztwa w sprawie przejmowania kamienic przez administratorów i wątpliwych nabywców roszczeń.
Wszczęto śledztwo, za chwilę były wybory, kto inny wygrał, śledztwo umorzono. Nikt już nie pamięta o aferach z kamienicami w Krakowie i Tarnowie? Policzalna grupa polityków, profesorów, ale i dziennikarzy o tym wiedziała, czyli zawinił brak tendencji i zdrowego skądinąd nawyku zwrotu cudzego.
Niech nikt nie mówi teraz, że nie wiedział o nadużyciach, o nieuczciwych pseudowłaścicielach i pseudospadkobiercach.
Więc albo to nie był społeczny priorytet, by zwrócić, co można i sprawę zakończyć, albo gdy nie ma innej przyczyny, chodziło i chodzi o pieniądze.
Prawnicy o tyle winni, że w materii trudnej i oddanej urzędnikom (którzy dzielą się – jak wszyscy na wspaniałych, więc rozumnych i uczciwych, głupich oraz chciwych, co nie wyklucza wariantów mieszanych) montowali skomplikowane konstrukcje, trudne do objęcia rozumem, ale to przecież nie powód do pretensji.
Konstrukcje na nic by się zdały, gdyby nie trafiały na podatny grunt. Jeśli nie ma tendencji, jeśli nie ma powszechnie akceptowanej zasady poszanowania własności, ale i żelaznego przestrzegania uczciwości, to woda będzie mętna i nikomu nie chce się w niej kogokolwiek łapać. Może więc teraz?
To wszystko wydaje się przecież proste jak przysłowiowa konstrukcja cepa. Drażni więc kolejna pusta debata, gdzie winni są wszyscy, czyli nikt, wszyscy chcieli dobrze, ale nie wyszło.
A co do odpowiedzialności. Jakoś nikt nie tłumaczy klęski Napoleona nieudolnością sierżantów. Nawet on, przy dość dobrej opinii, umarł jednak na wygnaniu. Taka tam tendencja.
U nas wytłumaczenie win ciągle lokuje się w podeszłym wieku, chorobie groźnej nadzwyczaj, nawet i niewinności niewieściej.
Zaproponować zesłanie, to jakby powietrze zepsuć. Taka to tendencja.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307071-tendencja-jakos-nikt-nie-tlumaczy-kleski-napoleona-nieudolnoscia-sierzantow-nawet-on-umarl-jednak-na-wygnaniu?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.