Zandberg odświeża stalinowską propagandę. Pisze o "hitlerowskich kolaborantach" z Brygady Świętokrzyskiej...

fot. Niezlomni.com
fot. Niezlomni.com

Na początku brygada podjęła walkę z Niemcami, jednak nie pozwoliło im to przebić się przez front, wtedy dowódca brygady Antoni Szacki „Bohun” wydał rozkaz, żeby nie wojować z Niemcami. Nie oznaczało to jednak, że zawarli z nimi sojusz. Niemcy zaproponowali brygadzie wspólną walkę z Armią Czerwoną. Dowództwo brygady nie zgodziło się na to, wówczas Niemcy domagali się, żeby wysłali grupy dywersyjne na tereny Polski zajęte przez Sowietów. Powstały cztery grupy, które po wylądowaniu w Polsce ograniczyły się do nawiązania kontaktów z żołnierzami NSZ, którzy pozostali po tamtej linii frontu. Nie ma żądnych dowodów, że spadochroniarze wykonali chociaż jedno z niemieckich poleceń. Wykorzystywano to w PRL do plucia na brygadę, niestety ani peerelowskim sądom, ani peerelowskim historykom nie udało się znaleźć żadnych dowodów na taką współpracę.

Kiedy brygada maszerując na Zachód dotarła do Czech proponowała miejscowemu podziemiu wsparcie w antyniemieckim powstaniu. Czesi jednak uznali, że powstania nie będą wywoływać, poczekają na wojska alianckie. NSZ na prośbę Czechów wyzwoliło niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet, w Holiszowie, gdzie więziono około 800 kobiet m.in. Żydówek. Więźniarki miały zostać spalone żywcem przez SS-manów, ale udany atak BŚ NSZ ocalił im życie.

6 maja 1945 r. żołnierze NSZ połączyli się z armią gen. Patton, który uznał ich za wojsko alianckie i zagwarantował, że nie wyda ich bolszewikom, którzy domagali się wydania żołnierzy NSZ. Komunistyczna delegacja, która pojawiła się u amerykańskiego dowódcy przekonywała go, że BŚ NSZ to zbrodniarze wojenni. Gen. Patton nie uległ komunistycznej propagandzie, część żołnierzy przedostało się do Włoch, gdzie zasiliło wojska gen. Andersa, część pozostało w Niemczech i pełniło służbę w oddziałach wartowniczych armii USA.

BŚ i NSZ były wrogiem nie poddały ani nie ujawniły się Sowietom, którzy byli wrogami na równi z Niemcami. AK musiała działać w ramach politycznej poprawności i uznać Stalina za sojusznika naszych sojuszników. Z wymarszu Brygady na Zachód zrobiono ucieczkę, bo najłatwiej było zhańbić pamięć ucieczką oraz zarzutem kolaboracji z Niemcami. Ten drugi zarzut był wysuwany wobec BŚ nieustająco, dowodem miała być obecność przy oddziale agenta Gestapo, kapitana „Toma” czy fakt negocjowania z Niemcami przejścia przez linię frontu. Był to zarzut nieprawdziwy i nigdy przed żadnym sądem nie udowodniony, bo sądy stalinowskie normalnymi nie były. Propaganda komunistyczna zarzucała NSZ wywołanie tzw. „bratobójczych” walk. Ta historia została wnikliwie opisana na łamach „Legionu”. To nie były „bratobójcze” walki, ale ochrona ludności cywilnej przed agresją i pospolitym rabunkiem ze strony późniejszych żołnierzy AL. Do listy zarzutów nie dołączono antysemityzmu mając świadomość, że nie ma on pokrycia w faktach. Niestety są jeszcze ludzie powtarzający te pomówienia, wymyślone przez piarowy zespół mózgowców Stalina

— powiedziała w jednym z wywiadów autorka powieści „Legion” o Brygadzie Świętokrzyskiej Elżbieta Cherezińska.

Twitter/niezlomni.com/ems

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.