W społeczeństwie niemieckim dzieje się coś złego. Trudno uznać taką serię wydarzeń za przypadkową, a media usiłują to ludziom wmówić. Pomysł przymusowej relokacji uchodźców można już włożyć między bajki. Nie sądzę, że jakikolwiek polityk, szczególnie z kraju, gdzie dotąd nie było islamskiej emigracji odważy się na coś takiego
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.
wPolityce.pl: Obserwując z polskiej perspektywy niemieckie działania po zamachach można stwierdzić, że zamiast reagowaniem na problem politycy i media zajmują się uspokajaniem społeczeństwa i tłumaczeniem, że nie ma problemu.
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Są takie tendencje, ponieważ sytuacja polityczna jest bardzo napięta. Gdyby się np. okazało, że zamach w Monachium ma podłoże islamistyczne to reperkusje tego będą bardzo duże. Śledzę niemieckie media i zauważam, że jest pewna próba wytłumaczenia, że chodzi o pojedyncze czyny ludzi niezrównoważonych. To był wyjątkowo krwawy tydzień, było wiele zamachów terrorystycznych. Patrząc na komentarze pod artykułami w internecie, widać, że reperkusje tych wydarzeń będą bardzo duże. Niewątpliwie w niemieckich mediach jest dążenie, żeby nie łączyć ataków terrorystycznych z polityką otwartych drzwi dla uchodźców. Trudno jest jednak tego nie wiązać. Wzrasta poczucie zagrożenia, wcześniej w Niemczech sporadycznie dochodziło do zamachów terrorystycznych na taka skalę.
Wspominał Pan o reperkusjach. Z jakimi reakcjami możemy się liczyć?
Jedną z reperkusji będzie wzrastająca nieufność społeczeństwa do oficjalnego przekazu medialnego. Pamiętamy jak rok temu, te same media, które obecnie bagatelizują zamachy terrorystyczne, snuły radosne opowieści o otwartości i gościnności Niemiec oraz o konieczności przyjmowania uchodźców. Przez kilka miesięcy trwała zmasowana akcja informacyjna. Było to granie na najbardziej pozytywnych uczuciach i najlepszych cechach społeczeństwa niemieckiego, m.in., na gościnności. To jest oczywiście częściowo związane z niemieckim kompleksem winy za II wojnę światową, więc Niemcy chcą być etycznie dobrzy i pragną pomagać uchodźcom. Przez wiele miesięcy, aż do wydarzeń sylwestrowych w Kolonii, niemieckie społeczeństwo było otwarte i chętnie pomagało uchodźcom.
Media przemilczały wydarzenia w Kolonii.
Teraz częściowo mamy do czynienia z podobną sytuacją, która polega na bagatelizowaniu odpowiedzialności polityków za zamachy, nie podejmowaniu kwestii głębszych przyczyn ataków. Mówią, że zamachowiec z Monachium działał w amoku i zrobił to spontanicznie. Przecież planował ten zamach od roku, wszystko jedno jakie były powody przeprowadzonego przez niego ataku. Wydaje mi się, że to był człowiek, który miał ogromne kłopoty z własną tożsamością. Mieszkał w dzielnicy, w której wszyscy żyją z zasiłków socjalnych. Podobno w szkole miał kłopoty ze swoimi tureckimi i afgańskimi rówieśnikami. Wszystkie te sygnały pokazują, że w społeczeństwie niemieckim dzieje się coś złego. Trudno uznać taką serię wydarzeń za przypadkową, a media usiłują to ludziom wmówić. Pomysł przymusowej relokacji uchodźców można już włożyć między bajki. Nie sądzę, żeby jakikolwiek polityk, szczególnie z kraju, gdzie dotąd nie było islamskiej emigracji odważy się na coś takiego.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W społeczeństwie niemieckim dzieje się coś złego. Trudno uznać taką serię wydarzeń za przypadkową, a media usiłują to ludziom wmówić. Pomysł przymusowej relokacji uchodźców można już włożyć między bajki. Nie sądzę, że jakikolwiek polityk, szczególnie z kraju, gdzie dotąd nie było islamskiej emigracji odważy się na coś takiego
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.
wPolityce.pl: Obserwując z polskiej perspektywy niemieckie działania po zamachach można stwierdzić, że zamiast reagowaniem na problem politycy i media zajmują się uspokajaniem społeczeństwa i tłumaczeniem, że nie ma problemu.
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Są takie tendencje, ponieważ sytuacja polityczna jest bardzo napięta. Gdyby się np. okazało, że zamach w Monachium ma podłoże islamistyczne to reperkusje tego będą bardzo duże. Śledzę niemieckie media i zauważam, że jest pewna próba wytłumaczenia, że chodzi o pojedyncze czyny ludzi niezrównoważonych. To był wyjątkowo krwawy tydzień, było wiele zamachów terrorystycznych. Patrząc na komentarze pod artykułami w internecie, widać, że reperkusje tych wydarzeń będą bardzo duże. Niewątpliwie w niemieckich mediach jest dążenie, żeby nie łączyć ataków terrorystycznych z polityką otwartych drzwi dla uchodźców. Trudno jest jednak tego nie wiązać. Wzrasta poczucie zagrożenia, wcześniej w Niemczech sporadycznie dochodziło do zamachów terrorystycznych na taka skalę.
Wspominał Pan o reperkusjach. Z jakimi reakcjami możemy się liczyć?
Jedną z reperkusji będzie wzrastająca nieufność społeczeństwa do oficjalnego przekazu medialnego. Pamiętamy jak rok temu, te same media, które obecnie bagatelizują zamachy terrorystyczne, snuły radosne opowieści o otwartości i gościnności Niemiec oraz o konieczności przyjmowania uchodźców. Przez kilka miesięcy trwała zmasowana akcja informacyjna. Było to granie na najbardziej pozytywnych uczuciach i najlepszych cechach społeczeństwa niemieckiego, m.in., na gościnności. To jest oczywiście częściowo związane z niemieckim kompleksem winy za II wojnę światową, więc Niemcy chcą być etycznie dobrzy i pragną pomagać uchodźcom. Przez wiele miesięcy, aż do wydarzeń sylwestrowych w Kolonii, niemieckie społeczeństwo było otwarte i chętnie pomagało uchodźcom.
Media przemilczały wydarzenia w Kolonii.
Teraz częściowo mamy do czynienia z podobną sytuacją, która polega na bagatelizowaniu odpowiedzialności polityków za zamachy, nie podejmowaniu kwestii głębszych przyczyn ataków. Mówią, że zamachowiec z Monachium działał w amoku i zrobił to spontanicznie. Przecież planował ten zamach od roku, wszystko jedno jakie były powody przeprowadzonego przez niego ataku. Wydaje mi się, że to był człowiek, który miał ogromne kłopoty z własną tożsamością. Mieszkał w dzielnicy, w której wszyscy żyją z zasiłków socjalnych. Podobno w szkole miał kłopoty ze swoimi tureckimi i afgańskimi rówieśnikami. Wszystkie te sygnały pokazują, że w społeczeństwie niemieckim dzieje się coś złego. Trudno uznać taką serię wydarzeń za przypadkową, a media usiłują to ludziom wmówić. Pomysł przymusowej relokacji uchodźców można już włożyć między bajki. Nie sądzę, żeby jakikolwiek polityk, szczególnie z kraju, gdzie dotąd nie było islamskiej emigracji odważy się na coś takiego.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/302123-prof-krasnodebski-trudno-uznac-taka-serie-wydarzen-za-przypadkowa-a-media-usiluja-to-ludziom-wmowic-nasz-wywiad?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.