Całkowitą pewność, że mam rację w sprawie elit, zyskałam, czytając tekst profesora Jana Widackiego i nie zgadzając się z żadną myślą tam zawartą. Na artykuł trafiłam, przerzucając strony ostatniego Przeglądu. Tak, jest taki tygodnik, redagowany i wydawany przez i dla byłych, przynajmniej z nazwy, komunistów. Rzecz nieistotna wśród dzisiejszej nawałnicy wydarzeń politycznych w Europie czy w Polsce. Po przeczytaniu wspomnianego tekstu, zadałam sobie pytanie, które uznałam za ważne, bo dotyczące podstawowego warunku rozwoju Polski, pytanie o zdolność jednoczenia się dla spraw wspólnych, niezależnie od światopoglądu.
Poczucie wspólnoty pozwala demokracji zamieniać się z idei w rzeczywistość polityczną, korzystną dla wszystkich wyborców. Tak jak teraz w Austrii, w której Sąd Najwyższy, mimo zachwytów elit brukselskich nad wynikiem wyborów, zdecydował o ich powtórzeniu na podstawie zgłoszonych nieprawidłowości. W Polsce, po wyborach samorządowych w 2014 roku, podobne zastrzeżenia zostały nazwane przez polskie elity „odmętami szaleństwa”. Czy dlatego konieczna jest wymiana elit? Także, ale nie tylko dlatego. Powód główny to niezdolność do poznawania i uznawania woli wyborców. A że elitę każdego społeczeństwa powinni stanowić ci, którzy potrafią uzasadniać i nazwać to, co inni tylko czują, dlatego tak ważny jest stały kontakt polityków PiS z wyborcami. Równie ważny, jak stałe szukanie argumentów na potwierdzenie własnych racji. Tylko wtedy i tylko tak będziemy zasługiwali na reprezentowanie Polaków, na przynależność do propolskiej elity.
I tu powrócę znów do jednego z prominentnych obywateli III RP, którego tekst skłonił mnie do tych refleksji. Swój stosunek do Polaków pokazuje profesora prawa, jak sam osobie mówi - z Galicji, stwierdzeniem, odnoszącym się do partii PiS, która: ”…Poprzez populizm skutecznie administruje społecznymi frustracjami i fobiami”. Jak z tego widać, brak analizy przyczyn wyborów polskiego społeczeństwa w 2015 roku powoduje, że dawne elity nadal nie chcą uznawać marzeń, praw i żądań Polaków za rację nadrzędną. Dalej kierują się oceną rzeczywistości, opartą o własne kryteria wartości. Na takiej podstawie PiS zawsze będzie się im jawiła jako partia populistyczna, a nie w pełni demokratyczna.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Całkowitą pewność, że mam rację w sprawie elit, zyskałam, czytając tekst profesora Jana Widackiego i nie zgadzając się z żadną myślą tam zawartą. Na artykuł trafiłam, przerzucając strony ostatniego Przeglądu. Tak, jest taki tygodnik, redagowany i wydawany przez i dla byłych, przynajmniej z nazwy, komunistów. Rzecz nieistotna wśród dzisiejszej nawałnicy wydarzeń politycznych w Europie czy w Polsce. Po przeczytaniu wspomnianego tekstu, zadałam sobie pytanie, które uznałam za ważne, bo dotyczące podstawowego warunku rozwoju Polski, pytanie o zdolność jednoczenia się dla spraw wspólnych, niezależnie od światopoglądu.
Poczucie wspólnoty pozwala demokracji zamieniać się z idei w rzeczywistość polityczną, korzystną dla wszystkich wyborców. Tak jak teraz w Austrii, w której Sąd Najwyższy, mimo zachwytów elit brukselskich nad wynikiem wyborów, zdecydował o ich powtórzeniu na podstawie zgłoszonych nieprawidłowości. W Polsce, po wyborach samorządowych w 2014 roku, podobne zastrzeżenia zostały nazwane przez polskie elity „odmętami szaleństwa”. Czy dlatego konieczna jest wymiana elit? Także, ale nie tylko dlatego. Powód główny to niezdolność do poznawania i uznawania woli wyborców. A że elitę każdego społeczeństwa powinni stanowić ci, którzy potrafią uzasadniać i nazwać to, co inni tylko czują, dlatego tak ważny jest stały kontakt polityków PiS z wyborcami. Równie ważny, jak stałe szukanie argumentów na potwierdzenie własnych racji. Tylko wtedy i tylko tak będziemy zasługiwali na reprezentowanie Polaków, na przynależność do propolskiej elity.
I tu powrócę znów do jednego z prominentnych obywateli III RP, którego tekst skłonił mnie do tych refleksji. Swój stosunek do Polaków pokazuje profesora prawa, jak sam osobie mówi - z Galicji, stwierdzeniem, odnoszącym się do partii PiS, która: ”…Poprzez populizm skutecznie administruje społecznymi frustracjami i fobiami”. Jak z tego widać, brak analizy przyczyn wyborów polskiego społeczeństwa w 2015 roku powoduje, że dawne elity nadal nie chcą uznawać marzeń, praw i żądań Polaków za rację nadrzędną. Dalej kierują się oceną rzeczywistości, opartą o własne kryteria wartości. Na takiej podstawie PiS zawsze będzie się im jawiła jako partia populistyczna, a nie w pełni demokratyczna.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/299223-czy-polacy-moga-zbudowac-wspolnote-polityczna-tak-pod-warunkiem-wymiany-dzisiejszych-elit-na-nowe-propolskie?strona=2