Nowa strategia KOD-u? Działacze twierdzą, że są inwigilowani przez służby. Kijowski do dziennikarki: "Nie rozmawiamy teraz w cztery oczy, tylko w sześć, co najmniej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Fratria
Fot. Fratria

Działacze KOD, którzy w ostatnim czasie lubili stawiać się w roli grupy wykluczonej z życia publicznego przez rządzących, teraz najwyraźniej zmieniają taktykę. Kijowski i spółka zaczynają twierdzić, że są ofiarami inwigilacji ze strony władz.

Co ciekawe, głos w sprawie zabrał Mirosław Mrozewski, koordynator tzw. Komitetu Obrony Kijowski w Wielkiej Brytanii. Mężczyzna, który zasłynął wulgarnymi wpisami wymierzonymi m.in. w prezesa PiS („Gdybym dostał na wyciągnięcie ręki tego małego karakana z PiSu, to zap…bym gołymi rękoma. Cieplutko pozdrawiam” – pisał na Facebooku), teraz robi z siebie ofiarę rzekomej inwigilacji.

Szukanie haków trwa w najlepsze. Syn rozkręcił mój telefon, gdy ten zaczął szwankować – znalazł tam podsłuch i dodatkową kamerę. Tak działa „dobra zmiana”, chcą nas KOD-erów wykończyć! Udostępnijcie gdzie się da!

– napisał na Facebooku Mrozewski, który do wpisu dołączył zdjęcie rozkręconej komórki.

W podobnym tonie wypowiada się Mateusz Kijowski, który udzielił obszernego wywiadu „Newsweekowi”.

Nie rozmawiamy teraz w cztery oczy, tylko w sześć, co najmniej

– mówi lider KOD-u.

Po czym dodaje:

Nie mogę oczywiście z pełnym przekonaniem mówić, że nasze spotkanie jest nagrywane. Ale z całą pewnością mieliśmy wiele sygnałów od ludzi, którzy gdzieś tam w służbach siedzą bądź mają kontakty, że wszystkie telefony tych, którzy podejmują w KOD decyzje, są na podsłuchu. Oczywiście cała komunikacja elektroniczna, konta e-mailowe i tak dalej. Nie ma żadej wątpliwości, że tak się dzieje.

Kijowski krytykuje równocześnie ustawę antyterrorystyczną.

Każdy funkcjonariusz może sobie powiedzieć: o, mam wrażenie, że żona mnie zdradza, założę jej podsłuch na telefon i przez półtora roku będę ją podsłuchiwać i nikt się nie dowie. Ale może powiedzieć: wkurza mnie, że sąsiad źle parkuje przed domem, założę mu podsłuich albo zajrzę w e-male. W końcu coś na niego znajdę i mu dokopię

– twierdzi rozmówca „Newsweeka”.

Lider KOD-u twierdzi również, że służby mogą wykorzystywać informacje o ewentualnych romansach pozamałżeńskich członków zarządu tzw. Komitetu Obrony Denmokracji.

Opublikują. Albo jego żonie podeślą. Albo pracodawcy. Mogą też przyjść do tego człowieka i powiedzieć: my wszystko wiemy, teraz będziesz chodził do zarządu i mówił następujące rzeczy. Albo: dowiesz się wszystkiego i przyniesiesz nam informacje. Tak działają służby specjalne

– mówi Kijowski.

Nie zabrakło również ostrych słów pod adresem Prawa i Sprawiedliwości.

Ta cała nerwowość polityków PiS, te wszystkie oszczerstwa, próby zdyskredytowania biorą się z tego, że stworzyliśmy coś, co sprawnie działa i zapobiega upodleniu społeczeństwa, narodu. Ludzie, którzy angażują się w KOD, stają przede wszystkim w obronie własnej godności

– grzmi Mateusz Kijowski.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych