Ale nie mogę zadać zasadniczego pytania: czy nie można było tak od początku? Czy zamiast pozbywać się pod naprędce fingowanymi zarzutami dyrektora, który może się komuś nie podobał, ale niewątpliwie przez wiele lat prowadził stadninę z sukcesami, nie można było podziękować mu za pracę dopiero po znalezieniu dobrze rokującego następcy?
Myślę, że gdyby zmiana kadrowa (zakładając, że z tych czy innych powodów była konieczna, co do czego wcale nie jestem przekonana, no ale gdyby… ) nastąpiła w sposób spokojny i kulturalny, bezcenne konie powierzono w ręce innego, ale jednak specjalisty– ani sam dyrektor Trela, ani koniarze, ani tym bardziej politycy nie kwestionowaliby jej publicznie.
Sprawa byłaby znana i komentowana w wąskim gronie hodowców. Pewnie jednym by się spodobała, innym nie. Ale prestiż stadniny nie zostałby podważony. Polska i zagraniczna prasa nie rozpisywałby się o rzekomym truciu koni. Kto wie, czy nie ocalałaby przynajmniej jedna z klaczy Shirley Watts. A rząd uniknąłby wielotygodniowego młotkowania.
Powtarzam, po co była ta awantura na pół świata?
No trudno. Mleko się rozlało. Trzeba wytrzeć kałużę i jechać dalej. (Najlepiej w siodle :)) Nowy prezes będzie miał sporo do nadrobienia. Ale można być dobrej myśli.
I mam propozycję do medialnych obrońców Janowa. Zrobiliście dużo, by fatalne decyzje personalne zostały cofnięte. Setki podpisów, listów, wpisów - nawet jeśli nikt tego głośno nie mówi – nie zostały nie zauważone. Teraz jest nowy prezes. Człowiek z branży. Autorytet. Nie atakujcie go tylko dlatego, że nie jest Markiem Trelą. Marek Trela jest jeden. Mam nadzieję, że wszystkie procesy, które mu wytoczono, i które sam wytoczył, dadzą mu szansę obrony dobrego imienia. Może wtedy uda się jeszcze wykorzystać jego wiedzę dla dobra polskiej hodowli. Oby. Podobnie jak wiedzę i doświadczenie prezesa Jerzego Białoboka. Gdy już opadną złe emocje – moim zdaniem należałoby to rozważyć.
Tym niemniej dziś Janowem pokieruje ktoś, kto zna się na koniach. Patrzmy mu na ręce, ale pozwólmy pracować. Nie dla dobra PiS-u. Na pewno nie dla dobra ministra Jurgiela, czy prezesa Humięckiego którzy prędzej czy później powinni odpowiedzieć za piekło, które rozpętali. Ale dla dobra polskich arabów. Oby dalej mogły nas dalej cieszyć swoim pięknem w kraju i przysparzać splendoru za granicą. Za tej czy innej władzy. Niech znów staną się ponadpolitycznym dobrem narodowym, dumą i chlubą Polski. Jak dziś - nasi piłkarze na Euro.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ale nie mogę zadać zasadniczego pytania: czy nie można było tak od początku? Czy zamiast pozbywać się pod naprędce fingowanymi zarzutami dyrektora, który może się komuś nie podobał, ale niewątpliwie przez wiele lat prowadził stadninę z sukcesami, nie można było podziękować mu za pracę dopiero po znalezieniu dobrze rokującego następcy?
Myślę, że gdyby zmiana kadrowa (zakładając, że z tych czy innych powodów była konieczna, co do czego wcale nie jestem przekonana, no ale gdyby… ) nastąpiła w sposób spokojny i kulturalny, bezcenne konie powierzono w ręce innego, ale jednak specjalisty– ani sam dyrektor Trela, ani koniarze, ani tym bardziej politycy nie kwestionowaliby jej publicznie.
Sprawa byłaby znana i komentowana w wąskim gronie hodowców. Pewnie jednym by się spodobała, innym nie. Ale prestiż stadniny nie zostałby podważony. Polska i zagraniczna prasa nie rozpisywałby się o rzekomym truciu koni. Kto wie, czy nie ocalałaby przynajmniej jedna z klaczy Shirley Watts. A rząd uniknąłby wielotygodniowego młotkowania.
Powtarzam, po co była ta awantura na pół świata?
No trudno. Mleko się rozlało. Trzeba wytrzeć kałużę i jechać dalej. (Najlepiej w siodle :)) Nowy prezes będzie miał sporo do nadrobienia. Ale można być dobrej myśli.
I mam propozycję do medialnych obrońców Janowa. Zrobiliście dużo, by fatalne decyzje personalne zostały cofnięte. Setki podpisów, listów, wpisów - nawet jeśli nikt tego głośno nie mówi – nie zostały nie zauważone. Teraz jest nowy prezes. Człowiek z branży. Autorytet. Nie atakujcie go tylko dlatego, że nie jest Markiem Trelą. Marek Trela jest jeden. Mam nadzieję, że wszystkie procesy, które mu wytoczono, i które sam wytoczył, dadzą mu szansę obrony dobrego imienia. Może wtedy uda się jeszcze wykorzystać jego wiedzę dla dobra polskiej hodowli. Oby. Podobnie jak wiedzę i doświadczenie prezesa Jerzego Białoboka. Gdy już opadną złe emocje – moim zdaniem należałoby to rozważyć.
Tym niemniej dziś Janowem pokieruje ktoś, kto zna się na koniach. Patrzmy mu na ręce, ale pozwólmy pracować. Nie dla dobra PiS-u. Na pewno nie dla dobra ministra Jurgiela, czy prezesa Humięckiego którzy prędzej czy później powinni odpowiedzieć za piekło, które rozpętali. Ale dla dobra polskich arabów. Oby dalej mogły nas dalej cieszyć swoim pięknem w kraju i przysparzać splendoru za granicą. Za tej czy innej władzy. Niech znów staną się ponadpolitycznym dobrem narodowym, dumą i chlubą Polski. Jak dziś - nasi piłkarze na Euro.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/296915-decyzja-ws-janowa-podlaskiego-pis-zgasil-pozar-ktory-sam-rozniecil-na-czele-stadniny-stanal-fachowiec-nie-mozna-bylo-tak-od-razu?strona=2