Austriacy pogrążają się w odmętach szaleństwa. Czy Komorowski, Kijowski i Rzepliński pospieszą na ratunek ginącej demokracji?

Fot. Fratria
Fot. Fratria

Niestety, Austria nie posiada obecnie męża stanu formatu Bronisława Komorowskiego, który poręczył Polakom rzetelność wyborów jeszcze w trakcie trwania procesu wyborczego. Tacy politycy nie rodzą się kamieniu i rzadko które państwo doznało łaski na miarę prezydentury Komorowskiego.

Austriacki Trybunał Konstytucyjny będzie rozpatrywał trzy wnioski podważające rzetelność wyborów prezydenckich. Pozwy złożyli dwaj kandydaci i jedna partia polityczna. Wynik wyborów zaskarżany jest z powodu licznych manipulacji przy liczeniu głosów, nieprawidłowego sposobu głosowania korespondencyjnego oraz głosowania przez nieuprawnione osoby (ponad 60 tys. chorych psychicznie osób głosowało za pośrednictwem pełnomocników).

Ponadto zarzuca się austriackim wyborom niezgodność z konstytucją całego przebiegu, między innymi z powodu sposobu przygotowania kart do głosowania, a także – o zgrozo! – niezmiernie licznych głosów nieważnych. Te zarzuty jako żywo pokrywają się z zarzutami, jakie stawiano po wyborach samorządowych 2014 w Polsce, ale my na szczęście mieliśmy prezydenta Komorowskiego, który w zarodku zdusił te antydemokratyczne brewerie.

Nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów na przykład poprzez lansowanie szkodliwej tezy o konieczności ponownego rozpisania wyborów… To odmęty szaleństwa

– jak nożem uciął wówczas były prezydent szkodliwe dywagacje o możliwości powtórzenia wyborów samorządowych w Polsce.

Tym gorzej dla Austriaków, że nie posiadają także wybitnych konstytucjonalistów na miarę naszych prezesów Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego, który murem stanęli przy prezydencie Komorowskim w tamtej trudnej chwili. Bo to jest niezmiernie rzadkie szczęście dla państwa mieć takie białe kruki w najwyższych instancjach sądowniczych, którzy mają pewność prawidłowości wyborów jeszcze przed ich zakończeniem i oficjalnymi wynikami.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych