Amerykanie wystartowali z Fort Bragg w Karolinie Północnej, skąd bezpośrednio przylecieli w okolice Torunia. Brytyjczycy wyruszyli z amerykańskiej bazy Ramstein w Niemczech. Polacy rozpoczęli lot w bazie w podkrakowskich Balicach. Transport zapewniły samoloty transportowe C-17 Globemaster, C-130 Hercules i C-295M.
Jak mówią wojskowi, operacja pod Toruniem to demonstracja zdolności sił USA i NATO do szybkiej reakcji na zagrożenia bez względu na dystans i źródło pochodzenia. Jest to też pokaz zdolności do koncentracji rozproszonych sił w krótkim czasie.
Skoczkowie to ponad 400 żołnierzy 16. batalionu powietrznodesantowego należącego do 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie, ok. 500 Amerykanów z 82. Dywizji Powietrznodesantowej oraz ok. 230 Brytyjczyków z 16. Brygady Desantowo-Szturmowej. Żołnierze skakali z wysokości ok. 400 metrów. Desant wszystkich skoczków zajął ok. dwóch godzin.
Na zrzutowisko „Kijewo” na poligonie Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia pod Toruniem zrzucono też pojazdy. Łączna liczba ćwiczących w tym miejscu to blisko 2 tys. żołnierzy. Awangarda poprzedzająca wtorkowy zrzut wylądowała w poniedziałek nad ranem.
Operacja pod Toruniem to wspólny element dwóch ćwiczeń wojskowych. Pierwsze to rozpoczęte we wtorek i zaplanowane do 17 czerwca Anakonda-16, największe ćwiczenie wojskowe w Polsce po 1989 r. Bierze w nim udział ok. 31 tys. żołnierzy, w tym ok. 12 tys. z Polski i ok. 13,9 tys. z USA. Oprócz Wojska Polskiego ćwiczą żołnierze z 18 państw NATO i pięciu państw partnerskich Sojuszu, wyposażeni w 3 tys. pojazdów, ponad 100 samolotów i śmigłowców oraz 12 okrętów.
Anakonda odbywa się od 2006 r. co dwa lata i jest organizowana przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Dowódca operacyjny gen. broni Marek Tomaszycki jest kierownikiem ćwiczenia. Celem tegorocznych manewrów jest zgrywanie narodowych i koalicyjnych dowództw oraz pododdziałów w ramach połączonej operacji obronnej w warunkach zagrożeń hybrydowych.
Desant jest też powiązany z cyklicznym ćwiczeniem wojsk powietrznodesantowych Swift Response. Jest ono podzielone na dwa etapy, z których pierwszy od poniedziałku do środy odbywa się w Polsce, a drugi odbędzie się w Niemczech. W Swift Response-16 bierze udział kilka tysięcy żołnierzy z 10 państw NATO. Ćwiczenie ma za zadanie zintegrować ze sobą elementy wielonarodowego zgrupowania wojsk powietrznodesantowych państw NATO oraz sprawdzić jego zdolność do natychmiastowego przerzutu we wskazany rejon Europy z jednoczesnym przeprowadzeniem tam operacji militarnej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Amerykanie wystartowali z Fort Bragg w Karolinie Północnej, skąd bezpośrednio przylecieli w okolice Torunia. Brytyjczycy wyruszyli z amerykańskiej bazy Ramstein w Niemczech. Polacy rozpoczęli lot w bazie w podkrakowskich Balicach. Transport zapewniły samoloty transportowe C-17 Globemaster, C-130 Hercules i C-295M.
Jak mówią wojskowi, operacja pod Toruniem to demonstracja zdolności sił USA i NATO do szybkiej reakcji na zagrożenia bez względu na dystans i źródło pochodzenia. Jest to też pokaz zdolności do koncentracji rozproszonych sił w krótkim czasie.
Skoczkowie to ponad 400 żołnierzy 16. batalionu powietrznodesantowego należącego do 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie, ok. 500 Amerykanów z 82. Dywizji Powietrznodesantowej oraz ok. 230 Brytyjczyków z 16. Brygady Desantowo-Szturmowej. Żołnierze skakali z wysokości ok. 400 metrów. Desant wszystkich skoczków zajął ok. dwóch godzin.
Na zrzutowisko „Kijewo” na poligonie Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia pod Toruniem zrzucono też pojazdy. Łączna liczba ćwiczących w tym miejscu to blisko 2 tys. żołnierzy. Awangarda poprzedzająca wtorkowy zrzut wylądowała w poniedziałek nad ranem.
Operacja pod Toruniem to wspólny element dwóch ćwiczeń wojskowych. Pierwsze to rozpoczęte we wtorek i zaplanowane do 17 czerwca Anakonda-16, największe ćwiczenie wojskowe w Polsce po 1989 r. Bierze w nim udział ok. 31 tys. żołnierzy, w tym ok. 12 tys. z Polski i ok. 13,9 tys. z USA. Oprócz Wojska Polskiego ćwiczą żołnierze z 18 państw NATO i pięciu państw partnerskich Sojuszu, wyposażeni w 3 tys. pojazdów, ponad 100 samolotów i śmigłowców oraz 12 okrętów.
Anakonda odbywa się od 2006 r. co dwa lata i jest organizowana przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Dowódca operacyjny gen. broni Marek Tomaszycki jest kierownikiem ćwiczenia. Celem tegorocznych manewrów jest zgrywanie narodowych i koalicyjnych dowództw oraz pododdziałów w ramach połączonej operacji obronnej w warunkach zagrożeń hybrydowych.
Desant jest też powiązany z cyklicznym ćwiczeniem wojsk powietrznodesantowych Swift Response. Jest ono podzielone na dwa etapy, z których pierwszy od poniedziałku do środy odbywa się w Polsce, a drugi odbędzie się w Niemczech. W Swift Response-16 bierze udział kilka tysięcy żołnierzy z 10 państw NATO. Ćwiczenie ma za zadanie zintegrować ze sobą elementy wielonarodowego zgrupowania wojsk powietrznodesantowych państw NATO oraz sprawdzić jego zdolność do natychmiastowego przerzutu we wskazany rejon Europy z jednoczesnym przeprowadzeniem tam operacji militarnej.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/295770-desant-spadochroniarzy-pod-toruniem-mozemy-ze-spokojem-patrzec-w-przyszlosc-poniewaz-mamy-dobrych-sojusznikow-i-dobrych-partnerow?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.