Jarosław Kaczyński na kongresie PiS: Suwerenność jest wartością samą w sobie, jest sprawą godności narodu. Nie poddamy się koncepcjom Sorosa!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/tvp.info
fot. wPolityce.pl/tvp.info

Kaczyński mówił też o historii „rebelii” w III RP.

To jest kwestia równości praw obywateli. Nasza konstytucja taką równość przewiduje. Ale spójrzmy na chwilę na naszą historię. Przypomnę, że wtedy na czas przejściowy przyjęto, że obywatele polscy mają zróżnicowane prawa. Część z nich, członkowie PZPR-u ich bierne prawo wyborcze jest silniejsze, 560 posłów i senatorów, a pozostała część ma to prawo słabsze, bo może wybrać tylko 253 posłów i senatorów. Ale do zmiany w Polsce doszło. W 1991 roku uchwalono, fatalną, ale demokratyczną ordynację. Jaki był tego efekt? Rząd Jana Olszewskiego, który kwestionował ten kierunek rozwoju, ten kształt społeczeństwa zaordynowany w 89. roku i 90. To był wynik tego, że obywatele uzyskali równe prawa. I co się stało? Wybuchła rebelia. Nie zwykła działalność opozycji, która jest potrzebna, opozycja powinna krytykować, to jest mechanizm demokratyczny. Ale to była rebelia przeciw temu rządowi oparta o zarzuty, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością Pierwszy zarzut, który wtedy stawiano, to był zarzut o niszczenie gospodarki. A to był akurat moment gdy gospodarka ponownie zaczęła się rozwijać. I to były fakty, ale oni nie miały żadnego znaczenia. Bo w rebeliach, a będą i kolejne, fakty nie mają znaczenia. Ta równość praw przyznana w ordynacji z 90 roku jest de facto fikcją. Mamy rok 2005 i wygrywają ci, którzy chcą zmian. I jaka jest reakcja? Znów rebelia. Okazuje się, że ta słaba władza, to dyktatura. Media robią co chcą. Jest wymyślona rzeczywistość, która nie ma nic wspólnego z faktami. I mamy czas obecny. Mamy władzę tych, którzy chcą zmiany i chcą, by Polska wyglądała inaczej. I znów mamy rebelię. Mamy to, co powiedział pan Donald Tusk. On położył karty na stół – są ci w moherowych beretach i ich poparcie nie ma żadnego znaczenia. Oni nie mają praw. Prawo ma tylko ta druga część społeczeństwa. I o to też dzisiaj chodzi. Gdybyśmy ten spór przegrali, ustąpili, to byśmy przyznali, że reprezentujemy tę wielką część społeczeństwa, która w Polsce chce zmian, a tak naprawdę w tym realnym ustroju nie ma prawa. Na to nie ma zgody

– powiedział.

Jest prawo do dokonania zmiany w Polsce. Poprawka czerwcowa, która umożliwiła wybór sędziów TK ma miejsca, które zwalniały się dopiero po wyborach. To jest w całkowitej sprzeczności z logika konstytucji i ustawy. Chodziło o to, by mimo zmiany władzy, zmian w Polsce, naprawy RP dokonać się nie dało. Tą przeszkodą, tym murem miał być TK. Powtarzam, to jest fakt, który funkcjonuje realnie w polskim życiu publicznym. Ma być tak jak było. Jak szczerze powiedziała pani Holland i za tę szczerość jej podziękujmy. Ma być jak było, nic ma się nie zmieniać. Jeśli chodzi o stosunku społeczne wszystko ma pozostać na swoim miejscu. Nie ma na to zgody. Polacy mają prawo do zmiany, mają prawo do naprawy Rzeczpospolitej, mają prawo do budowy jej lepszego, korzystniejszego dla Polaków kształtu. I my z tego prawa nie ustąpimy

–stwierdził.

Kaczyński mówił o problemie walki o polską suwerenność i nacisku międzynarodowym na nasz kraj.

Ale kiedy mówimy o tym prawie, to musimy przejść do innego ważnego problemu. To problem suwerenności. W ostatnich miesiącach mamy do czynienia z ingerencją w nasze sprawy wewnętrzne. I to poważną ingerencją. Tym, którzy przeżyli kawałek życia w PRL-u coś to przypomina. Otóż, suwerenność jest wartością samą w sobie, jest sprawą godności narodu. 40 milionowy naród nie może być niesuwerenny. To by nas pozbawiało elementarnej godności. Nasza historia to historia długiej niewoli, pozbawienia suwerenności. Dlatego dla nas suwerenność musi mieć te zasadniczą wartość, będąca wartością godnościową. Ma też wartość pragmatyczną. Odnosi się do tego co mówiłem, czyli do prawa do zmiany. Ten kształt Polski, to co buduje społeczną sferę niesprawiedliwości, te 2200 zł brutto jako najczęściej występująca w Polsce pensja, to fatalna sytuacja dla Polaków. Ale jest to sytuacja korzystna dla wielu naszych sąsiadów. Tych bogatszych, zamożniejszych. To rezerwuar taniej siły roboczej. My takim rezerwuarem być nie chcemy i nie możemy

– powiedział.

Dalszy ciąg na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych