Rząd Plus, czyli TK na Kamczatce. PiS otwiera nowe pole prowadzenia polityki. I nie daje miejsca na ruch opozycji

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
premier.gov.pl
premier.gov.pl

Ale nie ma się co dziwić, skoro jedyną odpowiedzią partii III RP na propozycje PIS jest krzyk o tym, że „to się nie uda”, że mamy autorytaryzm, że trzeba pojawić się na sobotnim marszu KOD i nawoływać do publikacji wyroku TK. Oczami wyobraźni widzę, jak mieszkańcy Leszna, Wałbrzycha czy Sanoka - ci bez sympatii partyjnych i bez większych złudzeń co do polityki - z radością przyjmują tak skonstruowaną ofertę pana Petru i madame Kopacz.

A wystarczyło, by ludzie Platformy posłuchali uważnie nagrań zarejestrowanych przy okazji afery taśmowej…

Klucz do wyborców, o którym mówił już… nagrany Sienkiewicz. Wymierny sukces PiS będzie oparty o konkretne programy jak 500+, mieszkania czy lokalne drogi

Bartłomiej Sienkiewicz jasno i, wydaje się, celnie diagnozował wówczas sytuację. Jego „analizie” wygłoszonej przy dobrym winie warto poświęcić nieco więcej czasu. W skrócie polegała ona na prostym założeniu: Polacy najedli się już byciem Europejczykami, orlikami pod blokiem czy „Polską w budowie”. Polacy chcą odczuć sukces III RP w portfelu, w codziennym życiu. I choć diagnozę sformułował polityk PO, to PiS znalazło odpowiedź na tę potrzebę:

Powtarzam, że mamy bardzo wiele spraw do załatwienia, ale też bardzo dużo szans do wykorzystania. Choćby sprawa dróg lokalnych, które musimy wreszcie zacząć na dużą skalę remontować, a w wielu wypadkach wręcz odbudowywać

— mówił w wywiadzie z „wSieci” Jarosław Kaczyński.

Takimi pomysłami jak 500+, Mieszkanie+ czy planem odbudowy lokalnych dróg PiS zbudowało sobie swoiste bypassy w kontaktach z wyborcami, otwierając zupełnie nowe pole prowadzenia polityki, a przy tym blokując opozycję. Prawo i Sprawiedliwość dotarło ze swoim przekazem bez wielkiego wsparcia w mediach, bez autorytetów chwalących PiS w kolejnych spotach i na billboardach, bez większej promocji i reklamy. A jednak się udało. Wystarczy wyjechać z warszawskiego Wilanowa, by przekonać się, że Polacy - w Polsce powiatowej, najczęściej wzruszającej ramionami na sejmowe przepychanki i politykę w Warszawie - naprawdę żyją na co dzień tematami „narzuconymi” przez rząd. Jedni nazwą to „kupowaniem głosów”, drudzy prawdziwą i jakże spóźnioną odpowiedzią na rzeczywiste problemy Polaków.

Pozytywny odzew i dotarcie ze swoimi pomysłami do naprawdę szerokiego odbiorcy ma jednak i drugą stronę medalu. To od skuteczności takich programów jak 500+ czy Mieszkanie+ - a nie wyniku batalii o TK czy sporu z KE - będzie zależał los rządu i końcowa ocena władzy sprawowanej przez PiS. Jeśli, odpukać, 500 Plus będzie musiał zostać zawieszony z powodu braków środku w budżecie czy kryzysu finansowego, nikt tego nie przetłumaczy zirytowanym wyborcom. Gdyby miało się okazać, że Mieszkanie+ pozostanie realną ulgą tylko na papierze, politykom PiS będzie to wypominane do samego końca ich rządów. Przykłady można mnożyć.

Na razie jednak drużyna Jarosława Kaczyńskiego nie wykłada się w najważniejszych kwestiach. Pogubiona w wewnętrznych sporach opozycja nie ma adekwatnej odpowiedzi na propozycje PiS, a już dziś widać, że wrzask o końcu demokracji pociągnie za sobą jedynie część wyborców i nie zda egzaminu. Trochę jak z kampanijnym straszeniem PiS - ilekroć ktoś zwracał uwagę, że to nie działa, odpowiedzią było jeszcze więcej tego samego. Dziś jest podobnie: każdy głos rozsądku sugerujący zakończenie przekazu o „autorytaryzmie Kaczyńskiego” jest zagłuszany coraz głośniejsze powtarzanie tego jak mantry.

Nie do końca z własnej winy, ale opozycji w ciągu najbliższych godzin wyjdzie następujący scenariusz: na konkretny program związany z mieszkaniami (a wcześniej 500+) odpowiedzią będzie marsz KOD. Proszę to przetłumaczyć rodzinie z Myszkowa z trójką dzieci czekającej na zdolność kredytową. Na pewno wzruszą się przemówieniami Kijowskiego, Petru i Kopacz.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych