Wódka dolar juan i pikielhauba, cz. II. "Polsce pozostały tylko odważne działania na arenie międzynarodowej"

fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

Cała rzecz opiera się więc na obecności Amerykanów w Europie Środkowej (patrz ostentacyjne ich przejazdy)… I cóż, znów liczymy na sprzyjające nam okoliczności i honor Amerykanów. A więc nic się nie zmieniło. Nasza pozycja międzynarodowa jest taka sama, jaka była przez ostatnie 100 lat. Ale, jak się wydaje, jest jedna pewna korzyść: stacjonowanie Amerykanów w Polsce będzie blokować poczynania niemieckie w stosunku do nas. Jeżeli natomiast szczyt NATO w Warszawie i związane z tym okoliczności pozwolą nam poważnie wzmocnić skuteczność naszej armii, zawrzeć odpowiednio racjonalne (odważne) sojusze i zjednoczyć społeczeństwo, to może uda nam się zdążyć przed czasem i uratować sens pracy płk Ryszarda Kuklińskiego. Ameryka jest daleko, Polska nadal pomiędzy Niemcami a Rosją. Amerykanie w Eurazji dokonują wyraźnych przegrupowań na swoją korzyść. Polska ma strategiczne położenie, ale czy zdoła to wykorzystać?

Chiny dziecko wolnego rynku

W interesie Chin jest zachowanie status quo w Europie, a więc zablokowanie wzmocnienia siły rosyjskiej kosztem Europy. Stąd propozycja projektu 16+1 (16 państw Europy Środkowo-Wschodniej plus Chiny). Propozycja ta wzmacnia gospodarczo i politycznie rolę zwłaszcza Europy Środkowej, a jednocześnie stawia ją na lepszej pozycji przetargowej wobec USA (wykorzystanie tego atutu, to kwestia jakości elit), nie angażuje nikogo przeciwko sobie i pozwala zachować umiarkowaną neutralność (balans) wobec wszystkich. I kto wie, czy baza w Redzikowie i Rumunii nie jest amerykańską wyprzedzającą odpowiedzią na zaangażowanie się Chin w Europie Środkowej? Nie można jednak Chin traktować, jak wybawiciela, bo również i one mają swoje interesy, które tylko w części pokrywają się z naszymi. Chiny nie wystąpią w obronie Europy Środkowej, czy samej Europy. Ale mając tu własne interesy będą mogły blokować niekorzystne nam działania. Nadzieje te nie są bez pokrycia, bo 1956 r. zablokowały inwazję rosyjską na Polskę i, dziś są już sygnały, że miały jakiś wpływ na rosyjskie działania w 1981 r. Można mieć więc pretensje do naszej klasy politycznej, że nie podtrzymuje związków z Chinami. Ciekawa jednak jest tu wspólna sytuacja kulturowa. Zarówno Chiny, jak i Polska dążą do uregulowania swoich spraw narodowościowych. Chińczycy chcą zjednoczyć swoich kilka narodów (pięć lub sześć), my natomiast, już od upadku państwa polskiego, nosimy się z zamiarem zjednoczenia swojego. Podziały klasowe już dawno zniknęły, a my wciąż wydobywamy niezałatwione sprawy z przeszłości i rozbijamy swoją jedność. Chiny, mimo posiadania najdłuższej tradycji kulturowej, są, podobnie jak narody w Europie Środkowo-Wschodniej, ofiarą kolonializmu. Znawcy religii powiadają, że konfucjanizm ma wiele etycznych obszarów wspólnych z katolicyzmem. Ponadto Chińczycy posiadają duży szacunek dla dokonań I RP, niestety, bez wzajemności, ale pocieszające jest to, że sinologia w Polsce zaczyna przeżywać swój renesans. Ogólnie, obecna nasza polityka zagraniczna wciąż obraca się w zaklętym kręgu, który od dwóch wieków, z krótkim wyjątkiem, niesie nam śmiertelne zagrożenie i przynosi same klęski. Zadziwiające, ale chyba nie dostrzega, jak w poważny sposób Chiny zmieniają dzisiejszy układ geopolityczny. Niepewne stanowisko USA oraz zagrożenie ze strony Niemiec i Rosji, zmusza nas do układów z Chinami, jako jedynym sojusznikiem pozwalającym zachować nam rozwój, godność i poczucie tożsamości.


Rodzi się więc pytanie, czy Europa Środkowa jest w stanie zachować pozycję „języczka u wagi” w rosyjsko-amerykańsko-chińskiej składance? Cała, ze względu na wewnętrzne różnice, raczej nie, ale może jej ktoś pomóc z zewnątrz. I drugie pytanie: czy jest w stanie swoje wspólne interesy i zagrożenie postawić ponad własne partykularyzmy?

I właśnie od odpowiedzi na te pytania zależy przyszłość naszego regionu. Rosja i Stany, każde na swój sposób, zmuszone są grać o całą, i podporządkowaną sobie, Europę; Chiny o podzieloną. Każde mocarstwo ma sprzeczne wobec siebie interesy. Wspólne, częściowo nakładające się pola mają Niemcy i Rosja oraz zupełnie inne Europa Środkowa lub Środkowo-Wschodnia. W dzisiejszym znaczeniu Europa Środkowa wzmacnia przede wszystkim Niemcy, które już ogłosiły wole współdecydowania w rządzeniu światem. Patrząc na historię i obecne poczynania, nasuwa się tylko jedno skojarzenie: koń trojański w Europie.

Dla Chin Europa Środkowa pełni rolę przedpola UE lub Nowej UE. Polska i Europa Środkowa są dla nich na tyle ważne, na ile silna jest gospodarka UE. Gdy UE upadnie, przestaną się nami interesować, lub podejmą odbudowę całej Europy, ale już pod swoje dyktando.

Inny scenariusz

Wyżej przedstawiony scenariusz konfliktu na osi Waszyngton-Pekin-Moskwa pokazany jest w kontekście Europy Środkowej. Jest on o tyle zasadny, że zarówno Amerykanom jak i Chińczykom powinno zależeć na utrzymaniu jej jedności. Natomiast otwartym pozostaje pytanie, czy na taki scenariusz jest gotowa Europa Środkowo-Wschodnia? Ale gdyby na przykład konflikt wybuchł w Korei, Iraku, czy w Turcji, to ta sama oś stworzyłaby zupełnie inny obszar konfliktu. Co oczywiście nie oznacza diametralnej zmiany w położeniu geopolitycznym Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. Zmiany mogą nastąpić jedynie w wyniku korzystnych dla nas przewartościowań w skali globalnej. Nie mniej jednak już samo pojawienie się na forum rywalizacji Chin oznacza poważną roszadę geopolityczną. Nasza niezależność wykuwa się najpierw w głowie a potem w działaniach wspólnoty. I nikt, jak dotąd nie wymyślił innego scenariusza. Najbardziej dramatyczny w skutkach byłby prawdopodobnie konflikt koreański, w którym zapewne szybko doszłoby do użycia broni atomowej, co dla całego świata mogłoby okazać się katastrofalne w skutkach.

Zakończenie

Prawo i Sprawiedliwość objęło rządy w Polsce, w której ani gospodarka, ani społeczeństwo nie są przygotowane do samodzielnych spójnych zadań – a takie są dziś konieczne. Wychowankowie PRL-bis nadal są tak samo rozgrywani politycznie, jak w PRL i podczas zaborów – na każdym poziomie, bez wyjątku. Jeżeli obecny rząd obiecane ulgi społeczne wykorzysta w kierunku budowania kulturowej jedności społeczeństwa i politycznej spójności państwa, zostanie nobilitowany przez własny naród – a to jest najwyższe wyróżnienie. Jeżeli natomiast zabraknie mu wizji państwa oraz wizji roli Polski w Europie, czy poza nią, i zacznie taplać się w małostkach, tanich rozwiązaniach, opierać się na ludziach o małych horyzontach lub małego ducha, nieuchronnie podzieli los PO. A po rozpadzie PiS, na polskiej scenie politycznej stworzy się pustka do obcego zagospodarowania. I są to uwarunkowania, które narzuca nie wyborca czy obywatel, lecz historia i oczekiwania społeczne. Nie sposób od nich uciec. Konflikt KE z polskim rządem podsumowuje prof. Legutko: Timmermans mówi, że jest to sprawa polska i Polacy muszą ją sami załatwić a w istocie uderza w polski rząd, wzmacnia opozycję i daje im polityczną broń do tego, by ten kryzys trwał i pogłębiał się […]. Jak widać, kompromis nie jest najwidoczniej celem Komisji Europejskiej. Celem KE jest osłabienie polskiego rządu. Skoro KE odwołuje się do rządów prawa, to warto zapytać jakie prawo pozwala jej rozbijać wewnętrzną jedność UE? W okresie zaborów i PRL, my Polacy, podobnego traktowania doświadczyliśmy wielokrotnie. Postawa taka musi więc mieć związek z niedawno uchwaloną przez Parlament niemiecki Białą Księgą polityki bezpieczeństwa, w której Niemcy widzą siebie jako współautorów globalnego porządku. Maszyna więc ruszyła. Teraz, sprawa jest już jasna, Polsce pozostały tylko odważne działania na arenie międzynarodowej. Nie ma większego zagrożenia ze strony Rosji, a mniejszego ze strony Niemiec. Zagrożenie jest pół na pół – jak zawsze. I znów stoimy na rozżarzonych węglach.

Patrz Część 1

« poprzednia strona
123

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.