Mówi Pan o Orbanie, ale i tutaj mam wrażenie, że PiS mogło lepiej i skuteczniej go naśladować. Premier Węgier, na co zwracał uwagę choćby Rafał Trzaskowski z PO, więcej dyskutował z urzędnikami KE, wycofywał się, nie prężył tak bardzo muskułów, a nawet jeśli, to równolegle szedł za tym szereg negocjacji i rozmów w kuluarach.
Nie do końca. Jeśli spojrzy się na decyzje, które podejmował Orban, to on ustępował w niewielu i mniej znaczących sprawach. Rafał Trzaskowski broni go, bo zasiadają w jednej partii. Politycy PO mają w tej sprawie wielki grzech na sumieniu. Gdy sprawa Orbana stawała 3 razy w Parlamencie Europejskim, to Trzaskowski osobiście go bronił i głosował przeciwko raportom, które Orbana krytykowały. Gdy stawała sprawa ich kraju, ich ojczyzny, to zagłosowali za karaniem Polski, a sam Trzaskowski był współautorem tych rezolucji i zgłaszał radykalizujące ją poprawki. Trzaskowski i jego koledzy z PO mają nieczyste sumienia, dlatego próbują twierdzić, że Orban był bardziej spolegliwy wobec nacisków KE. Ale jeśli prześledzić konkretne działania Orbana, to jest to nieprawda.
Może gdyby zgłosić akces do EPP, to łatwiej znaleźlibyśmy dziś w UE wsparcie i zrozumienie?
To oznaczałoby, że musielibyśmy być w jednej frakcji z PO i PSL, co jest mało prawdopodobne. A i nie do końca skuteczne, co widać po Platformie, która szczególnie w drugiej kadencji PE miała wielu europosłów, a nie potrafiła blokować złych projektów dla Polski jak Nord Stream czy Nord Stream 2. Jaki byłby sens bycia kwiatkiem do kożucha w EPP? Przez 10 lat byłem posłem w PE i widziałem, jak niewiele europosłowie PO potrafili załatwić w EPP, gdy na przykład ścierały się nasze interesy z niemieckimi. Wtedy posłowie PO spuszczali uszy po sobie.
Czy nasze relacje z partnerami zagranicznymi będą normowały się w najbliższych miesiącach?
Oczywiście, że tak. Gdy rozmawia się w kuluarach z przedstawicielami czy to państw UE, czy Stanów Zjednoczonych, to nikomu nie zależy by utrzymywać stan napięcia. Rzecz jasna, są w Polsce bardzo sfrustrowane środowiska, które uważają, że ich jedyną szansą jest “braterska pomoc” z zagranicy, ale nie sądzę, by USA czy kraje UE nadwerężały swoje interesy gospodarcze czy te dotyczące bezpieczeństwa, by obronić wpływów nad Wisłą jednej czy drugiej osoby. Nie wierzę na przykład, by decyzje na szczycie NATO były podejmowane ze względu na sytuację w Polsce. To decyzje strategiczne, które dotyczą wielu lat i ważnej płaszczyzny bezpieczeństwa – jestem pewien, że to napięcie, o które Pan pyta, z czasem opadnie.
W dodatku, wie Pan, Polacy bardzo często są zakompleksieni i każdą najmniejszą wzmiankę o Polsce nagłaśniają w mediach do olbrzymich rozmiarów – ale jeśli zobaczymy, co się dzieje między Trumpem a Cameronem, te połajanki publiczne, to widać wyraźnie nie jest to nic nadzwyczajnego. Weźmy na przykład nieszczęsną wypowiedź Billa Clintona. On słynie w USA z niewyparzonego języka i przez wiele środowisk jest uważany za kulę u nogi w kampanii Hillary Clinton. Niedawno czytałem artykuł w liberalnym „Slate” o znamiennym tytule: „Fire Bill Clinton!”, w którym apelowano, by „zwolnić” Billa Clintona z kampanii swojej żony, bo swoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami szkodzi, a nie pomaga. Nie przejmowałbym się zatem tego typu wypowiedziami jak ostatnia.
Pan trzyma kciuki za Trumpa czy Clinton?
Kandydaci, za których trzymałem kciuki, przepadli w prawyborach republikańskich. Z naszego punktu widzenia nie ma idealnego kandydata…
Wybór między dżumą a cholerą, jak mówi wicepremier Morawiecki?
Z naszego punktu widzenia to rzeczywiście trudny wybór – w otoczeniu Trumpa jest wielu doradców związanych z Rosją, którzy robili tam interesy i którzy np. pomagali przez lata Janukowyczowi, a z drugiej strony mamy książkę „Clinton Cash”, na podstawie której powstał dokument wyświetlany właśnie w Cannes, który udowadnia, że fundacja Billa Clintona brała pieniądze bezpośrednio z Rosji za to, że departament stanu, którym kierowała jego żona, podejmował kontrowersyjne decyzje… W dodatku pamiętajmy, że to Hillary osobiście wciskała przycisk resetu…
… i dość nieuważnie podzieliła się swoją prywatną pocztą mailową. Zapewne także z Rosjanami.
Tak. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie ma idealnego kandydata, natomiast USA to kraj niezwykle poważny i nie sądzę, by osobowość jednego czy drugiego polityka wpłynęła na strategiczne wybory Ameryki. USA prowadzą dziś, na szczęście, znacznie bardziej asertywną politykę wobec Rosji, niż na początku prezydentury Obamy i jestem przekonany, że ktokolwiek nie zostałby prezydentem, to będzie kontynuował tę politykę.
Rozmawiał Marcin Fijołek
CZY WSTRZĄSAJĄCE FAKTY UJAWNIONE W RAPORCIE O RZĄDACH KOALICJI PO-PSL DOPROWADZĄ JEJ POLITYKÓW NA ŁAWĘ OSKARŻONYCH? Przeczytaj najnowszy numer „wSieci” w sprzedaży od 16 maja, także w formie e - wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mówi Pan o Orbanie, ale i tutaj mam wrażenie, że PiS mogło lepiej i skuteczniej go naśladować. Premier Węgier, na co zwracał uwagę choćby Rafał Trzaskowski z PO, więcej dyskutował z urzędnikami KE, wycofywał się, nie prężył tak bardzo muskułów, a nawet jeśli, to równolegle szedł za tym szereg negocjacji i rozmów w kuluarach.
Nie do końca. Jeśli spojrzy się na decyzje, które podejmował Orban, to on ustępował w niewielu i mniej znaczących sprawach. Rafał Trzaskowski broni go, bo zasiadają w jednej partii. Politycy PO mają w tej sprawie wielki grzech na sumieniu. Gdy sprawa Orbana stawała 3 razy w Parlamencie Europejskim, to Trzaskowski osobiście go bronił i głosował przeciwko raportom, które Orbana krytykowały. Gdy stawała sprawa ich kraju, ich ojczyzny, to zagłosowali za karaniem Polski, a sam Trzaskowski był współautorem tych rezolucji i zgłaszał radykalizujące ją poprawki. Trzaskowski i jego koledzy z PO mają nieczyste sumienia, dlatego próbują twierdzić, że Orban był bardziej spolegliwy wobec nacisków KE. Ale jeśli prześledzić konkretne działania Orbana, to jest to nieprawda.
Może gdyby zgłosić akces do EPP, to łatwiej znaleźlibyśmy dziś w UE wsparcie i zrozumienie?
To oznaczałoby, że musielibyśmy być w jednej frakcji z PO i PSL, co jest mało prawdopodobne. A i nie do końca skuteczne, co widać po Platformie, która szczególnie w drugiej kadencji PE miała wielu europosłów, a nie potrafiła blokować złych projektów dla Polski jak Nord Stream czy Nord Stream 2. Jaki byłby sens bycia kwiatkiem do kożucha w EPP? Przez 10 lat byłem posłem w PE i widziałem, jak niewiele europosłowie PO potrafili załatwić w EPP, gdy na przykład ścierały się nasze interesy z niemieckimi. Wtedy posłowie PO spuszczali uszy po sobie.
Czy nasze relacje z partnerami zagranicznymi będą normowały się w najbliższych miesiącach?
Oczywiście, że tak. Gdy rozmawia się w kuluarach z przedstawicielami czy to państw UE, czy Stanów Zjednoczonych, to nikomu nie zależy by utrzymywać stan napięcia. Rzecz jasna, są w Polsce bardzo sfrustrowane środowiska, które uważają, że ich jedyną szansą jest “braterska pomoc” z zagranicy, ale nie sądzę, by USA czy kraje UE nadwerężały swoje interesy gospodarcze czy te dotyczące bezpieczeństwa, by obronić wpływów nad Wisłą jednej czy drugiej osoby. Nie wierzę na przykład, by decyzje na szczycie NATO były podejmowane ze względu na sytuację w Polsce. To decyzje strategiczne, które dotyczą wielu lat i ważnej płaszczyzny bezpieczeństwa – jestem pewien, że to napięcie, o które Pan pyta, z czasem opadnie.
W dodatku, wie Pan, Polacy bardzo często są zakompleksieni i każdą najmniejszą wzmiankę o Polsce nagłaśniają w mediach do olbrzymich rozmiarów – ale jeśli zobaczymy, co się dzieje między Trumpem a Cameronem, te połajanki publiczne, to widać wyraźnie nie jest to nic nadzwyczajnego. Weźmy na przykład nieszczęsną wypowiedź Billa Clintona. On słynie w USA z niewyparzonego języka i przez wiele środowisk jest uważany za kulę u nogi w kampanii Hillary Clinton. Niedawno czytałem artykuł w liberalnym „Slate” o znamiennym tytule: „Fire Bill Clinton!”, w którym apelowano, by „zwolnić” Billa Clintona z kampanii swojej żony, bo swoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami szkodzi, a nie pomaga. Nie przejmowałbym się zatem tego typu wypowiedziami jak ostatnia.
Pan trzyma kciuki za Trumpa czy Clinton?
Kandydaci, za których trzymałem kciuki, przepadli w prawyborach republikańskich. Z naszego punktu widzenia nie ma idealnego kandydata…
Wybór między dżumą a cholerą, jak mówi wicepremier Morawiecki?
Z naszego punktu widzenia to rzeczywiście trudny wybór – w otoczeniu Trumpa jest wielu doradców związanych z Rosją, którzy robili tam interesy i którzy np. pomagali przez lata Janukowyczowi, a z drugiej strony mamy książkę „Clinton Cash”, na podstawie której powstał dokument wyświetlany właśnie w Cannes, który udowadnia, że fundacja Billa Clintona brała pieniądze bezpośrednio z Rosji za to, że departament stanu, którym kierowała jego żona, podejmował kontrowersyjne decyzje… W dodatku pamiętajmy, że to Hillary osobiście wciskała przycisk resetu…
… i dość nieuważnie podzieliła się swoją prywatną pocztą mailową. Zapewne także z Rosjanami.
Tak. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie ma idealnego kandydata, natomiast USA to kraj niezwykle poważny i nie sądzę, by osobowość jednego czy drugiego polityka wpłynęła na strategiczne wybory Ameryki. USA prowadzą dziś, na szczęście, znacznie bardziej asertywną politykę wobec Rosji, niż na początku prezydentury Obamy i jestem przekonany, że ktokolwiek nie zostałby prezydentem, to będzie kontynuował tę politykę.
Rozmawiał Marcin Fijołek
CZY WSTRZĄSAJĄCE FAKTY UJAWNIONE W RAPORCIE O RZĄDACH KOALICJI PO-PSL DOPROWADZĄ JEJ POLITYKÓW NA ŁAWĘ OSKARŻONYCH? Przeczytaj najnowszy numer „wSieci” w sprzedaży od 16 maja, także w formie e - wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/293438-nasz-wywiad-adam-bielan-o-sporze-ws-tk-presji-z-zagranicy-i-opozycji-na-schetyne-zostal-wydany-polityczny-wyrok-smierci?strona=3