Na razie strach przed roztopieniem się, utratą tożsamości, a tym samym „rządu dusz” wśród liberalno-lewicowych wyborców wydaje się silniejszy niż chęć skutecznego zablokowania rządów PiSu.
Zwłaszcza, że pozycja lidera wciąż nie jest do końca obsadzone. A triumwiraty – jak uczy historia – rozsypują się prędzej czy później. Na razie coraz bardziej staje się jedynie jasne, że Donald Tusk raczej z Brukseli na białym koniu nie przybędzie, by wyratować z opresji dawnych kolegów (Chociaż konia nawet już ma.) No, chyba, że w PiS przeważy opcja „rozliczeniowa” zmierzająca do postawienia go za wszelką cenę przed Trybunałem Stanu i były premier jednak nie otrzyma rekomendacji na drugą kadencję w Brukseli. Ale oznaczałoby to sprowadzenie sobie na głowę – nie do końca przewidywalnego przeciwnika. Może nie tak groźnego jak kiedyś, ale jednak…
Tymczasem przed Nowoczesną Platformą, i KOD-em długie i raczej jałowe miesiące sporów, rywalizacji, przepychanek, fałszywych uśmiechów i ciosów w plecy. Zapewnień o wspólnym celu i podstawiania sobie nóg. I szukania wspólnych mianowników, poza organiczną nienawiścią do PiS-u. A niełatwo je znaleźć skoro Platforma ciągnie za sobą bagaż nierozliczonych wciąż ośmioletnich rządów, Nowoczesna boryka się na każdym kroku z ignorancją własnych członków, Mateusz Kijowski coraz słabiej kryje swoje polityczne ambicje, a lider PSL robi niezrozumiałe dla nikogo szpagaty. Niewątpliwie będzie co oglądać i o czym pisać, ale politycy PiS chwilowo mogą spać spokojnie. Sporo jeszcze wody w Wiśle upłynie zanim będą mieli z kim przegrać…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na razie strach przed roztopieniem się, utratą tożsamości, a tym samym „rządu dusz” wśród liberalno-lewicowych wyborców wydaje się silniejszy niż chęć skutecznego zablokowania rządów PiSu.
Zwłaszcza, że pozycja lidera wciąż nie jest do końca obsadzone. A triumwiraty – jak uczy historia – rozsypują się prędzej czy później. Na razie coraz bardziej staje się jedynie jasne, że Donald Tusk raczej z Brukseli na białym koniu nie przybędzie, by wyratować z opresji dawnych kolegów (Chociaż konia nawet już ma.) No, chyba, że w PiS przeważy opcja „rozliczeniowa” zmierzająca do postawienia go za wszelką cenę przed Trybunałem Stanu i były premier jednak nie otrzyma rekomendacji na drugą kadencję w Brukseli. Ale oznaczałoby to sprowadzenie sobie na głowę – nie do końca przewidywalnego przeciwnika. Może nie tak groźnego jak kiedyś, ale jednak…
Tymczasem przed Nowoczesną Platformą, i KOD-em długie i raczej jałowe miesiące sporów, rywalizacji, przepychanek, fałszywych uśmiechów i ciosów w plecy. Zapewnień o wspólnym celu i podstawiania sobie nóg. I szukania wspólnych mianowników, poza organiczną nienawiścią do PiS-u. A niełatwo je znaleźć skoro Platforma ciągnie za sobą bagaż nierozliczonych wciąż ośmioletnich rządów, Nowoczesna boryka się na każdym kroku z ignorancją własnych członków, Mateusz Kijowski coraz słabiej kryje swoje polityczne ambicje, a lider PSL robi niezrozumiałe dla nikogo szpagaty. Niewątpliwie będzie co oglądać i o czym pisać, ale politycy PiS chwilowo mogą spać spokojnie. Sporo jeszcze wody w Wiśle upłynie zanim będą mieli z kim przegrać…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/293420-mimo-klopotow-z-tk-pis-moze-zlapac-oddech-konwulsyjne-ruchy-opozycji-nie-wroza-szybkiego-zjednoczenia-wspolny-wrog-to-za-malo?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.