Politycy opozycji twierdzą, że audyt był skleconym naprędce show z gadżetami. Skarżą się, że nie dostali raportu na piśmie, a celem przedsięwzięcia było przesłonięcie marszu opozycji. Jak pan przyjmuje te zarzuty?
Byłbym zdziwiony, gdyby opozycja powiedziała: „przyznajemy się do wszystkiego, powinniśmy się rozwiązać”. Tak oczywiście nie będzie. Natomiast po tylu argumentach, które padły z sejmowej mównicy, jeśli ktoś mówi, że to jest za mało, to jestem zdziwiony. A jeśli ktoś chce zobaczyć audyt na piśmie, wystarczy sięgnąć do stenogramów. Widać po prostu złą wolę osób, które nie potrafią przyznać się do porażki. Porażką jest na przykład to, że moje pokolenie, jeżeli chce pracować stosownie do swoich kwalifikacji, musi wyjechać za granicę. To jest porażka tych ludzi, którzy rządzili państwem niemal dekadę.
Wróćmy jeszcze do dziedziny, którą zajmuje się pan w rządzie. Jaki obraz wymiaru sprawiedliwości jawi się z audytu?
Wymiar sprawiedliwości był za rządów PO-PSL często wymiarem niesprawiedliwości, gdzie bardzo długo tolerowano działalność komorników, którzy w niektórych przypadkach działali jak zorganizowana grupa przestępcza, gdzie zdegradowano w znaczący sposób sądownictwo i prokuraturę. Ten wymiar sprawiedliwości nie potrafił patrzeć władzy na ręce. W tym okresie były afery podsłuchowa, hazardowa, stadionowa, Amber Gold, a zawsze mówiło się „Polacy, nic się nie stało”. Śpiewało się jak w tej słynnej piosence na stadionach. Wymiar sprawiedliwości to było coś, na co wyłożyliśmy bardzo duże pieniądze, a co de facto nie działało.
Jakie wątki z audytu, w części dotyczącej ministerstwa sprawiedliwości, powinna podjąć prokuratura?
Przygotujemy bardzo dużo takich wątków, natomiast takie, które już trafiły do prokuratury, to na przykład to, że były minister sprawiedliwości, Borys Budka, dwa dni przed końcem swojego urzędowania podpisał wniosek o podwyżki za usługę radcowską. Przypominam, że sam jest radcą prawnym, w związku z czym, wiedząc, że może stracić władzę, że może nie być już posłem, działał we własnym interesie. A na pewno nie w interesie obywateli, dla których wymiar sprawiedliwości i tak jest już bardzo drogi. Minister Budka zrobił to z naruszeniem prawa, bez przeprowadzenia konsultacji, śpiesząc się, chcąc podwyższyć stawki de facto dla siebie, dla swego zawodu. To wątek niezwykle kompromitujący, ale są też inne, jak dziwaczne udzielenie pożyczki jednemu z wiceministrów na kwotę blisko pół miliona złotych. Stało się to również z pominięciem wszelkich procedur. Takich spraw będzie więcej.
Rozmawiał Jerzy Kubrak
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Politycy opozycji twierdzą, że audyt był skleconym naprędce show z gadżetami. Skarżą się, że nie dostali raportu na piśmie, a celem przedsięwzięcia było przesłonięcie marszu opozycji. Jak pan przyjmuje te zarzuty?
Byłbym zdziwiony, gdyby opozycja powiedziała: „przyznajemy się do wszystkiego, powinniśmy się rozwiązać”. Tak oczywiście nie będzie. Natomiast po tylu argumentach, które padły z sejmowej mównicy, jeśli ktoś mówi, że to jest za mało, to jestem zdziwiony. A jeśli ktoś chce zobaczyć audyt na piśmie, wystarczy sięgnąć do stenogramów. Widać po prostu złą wolę osób, które nie potrafią przyznać się do porażki. Porażką jest na przykład to, że moje pokolenie, jeżeli chce pracować stosownie do swoich kwalifikacji, musi wyjechać za granicę. To jest porażka tych ludzi, którzy rządzili państwem niemal dekadę.
Wróćmy jeszcze do dziedziny, którą zajmuje się pan w rządzie. Jaki obraz wymiaru sprawiedliwości jawi się z audytu?
Wymiar sprawiedliwości był za rządów PO-PSL często wymiarem niesprawiedliwości, gdzie bardzo długo tolerowano działalność komorników, którzy w niektórych przypadkach działali jak zorganizowana grupa przestępcza, gdzie zdegradowano w znaczący sposób sądownictwo i prokuraturę. Ten wymiar sprawiedliwości nie potrafił patrzeć władzy na ręce. W tym okresie były afery podsłuchowa, hazardowa, stadionowa, Amber Gold, a zawsze mówiło się „Polacy, nic się nie stało”. Śpiewało się jak w tej słynnej piosence na stadionach. Wymiar sprawiedliwości to było coś, na co wyłożyliśmy bardzo duże pieniądze, a co de facto nie działało.
Jakie wątki z audytu, w części dotyczącej ministerstwa sprawiedliwości, powinna podjąć prokuratura?
Przygotujemy bardzo dużo takich wątków, natomiast takie, które już trafiły do prokuratury, to na przykład to, że były minister sprawiedliwości, Borys Budka, dwa dni przed końcem swojego urzędowania podpisał wniosek o podwyżki za usługę radcowską. Przypominam, że sam jest radcą prawnym, w związku z czym, wiedząc, że może stracić władzę, że może nie być już posłem, działał we własnym interesie. A na pewno nie w interesie obywateli, dla których wymiar sprawiedliwości i tak jest już bardzo drogi. Minister Budka zrobił to z naruszeniem prawa, bez przeprowadzenia konsultacji, śpiesząc się, chcąc podwyższyć stawki de facto dla siebie, dla swego zawodu. To wątek niezwykle kompromitujący, ale są też inne, jak dziwaczne udzielenie pożyczki jednemu z wiceministrów na kwotę blisko pół miliona złotych. Stało się to również z pominięciem wszelkich procedur. Takich spraw będzie więcej.
Rozmawiał Jerzy Kubrak
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/292830-patryk-jaki-polskie-panstwo-bylo-skolonizowane-przez-grupy-interesow-ktore-na-nim-zerowaly-nasz-wywiad?strona=2