Drogi Macieju, przykro mi, że postawiłem Cię w sytuacji dosyć dla Ciebie nieprzyjemnej. W końcu formuła programu „Studio Polska” polega na tym, że każdy z prowadzących ma, pisząc kolokwialnie, za sobą swoją armię i prowadzi spór ideologiczny.
Formuła jest to ciekawa i teoretycznie zapewnia pluralizm poglądów, tak istotny dla coraz mocniej spolaryzowanego kraju jakim jest Polska. Cieszyłem się, że mnie zaprosiłeś do programu, który miał w założeniu być gorącą debatą na ważny temat, jakim jest zagrożenie demokracji.
Niestety biorąc udział w Twoim programie potwierdziły się moje zasadnicze obawy. Zapraszanie do programu „ludzi z ulicy” dobrze wygląda w teorii. Niestety w praktyce kończy się to tym, że w studio pojawiają się najróżniejsi frustraci, którzy czując szansę na wykrzyczenie swoich racji publicznie, zrobią to z siłą armaty. Tak samo jest na spotkaniach autorskich, o czym jako autor książek pewnie wiesz. Jeden krzykacz potrafi zepsuć najlepiej przygotowaną debatę. Cieszyłem się bardzo z możliwości rozmowy choćby z Tomaszem Rawskim z Partii Razem oraz innymi gośćmi o lewicowych ( nieraz skrajnie poglądach). Nie boję się sporów nawet najostrzejszych. Uważam, że rozmawiać trzeba i NALEŻY wyjść poza własne gazety, telewizje i radiostacje. Aby jednak przekonać odbiorców debaty, potrzeba spokojnej i merytorycznej dyskusji, której w Twoim programie zabrakło.
CZYTAJ TEŻ: Adamski i Wolniewicz wyszli ze „Studia Polska”. Wyjść łatwo. A to pole batalii, którą trzeba wygrać
Nie dlatego, że zadawaliście ze współprowadzącą złe pytania, czy wpakowaliście do programu o demokracji bardzo odległe od siebie tematy. Można było je wszystkie ze sobą połączyć. Szczególnie, że grono zaproszonych gości było bardzo interesujące.
Niestety głos ludzi przygotowanych do prowadzenia merytorycznych sporów został zrównany z głosami, przepraszam za to określenie, ale przypadkowych imbecyli. Jak można prowadzić merytoryczny spór z kimś, kto krzyczy za plecami, że dzięki Sowietom ja mówię po polsku, a komunizm nie był zły? Jak można dyskutować z kobieciną mówiącą, że biskupi jej w DUPĘ zaglądają? Jak można prowadzić spór z nieukiem, zarzucającym Piusowi XII kolaborację z Hitlerem? Nie w sensie takim jak zarzucają lewicowi historycy, ale na poziomie forum internetowego „Faktów i Mitów”? Każdy z tych argumentów może pojawić się w ustach lewicowego rozmówcy w normalnej publicznej debacie. Ale każdy będzie inaczej ujęty i podbudowany elementarną wiedzą i kulturą. Wtedy można prowadzić spór z najostrzejszymi tezami.
Nie bez powodu nie dyskutuję na forach internetowych z hejterami. Nie dyskutuję z hejterami na Facebooku podpisującymi się własnym nazwiskiem. Dlaczego? Bo nie zasługują na polemikę. Naprawdę uważasz, że pyskówka z frustratami ubogaca debatę publiczną? Jak następnym razem do programu przyjdzie osoba uważająca, że porwało ją UFO, też publicyści zaproszeni do studia mają przekonywać, że UFO nie istnieje?
Aleksandra Rybińska, która była tydzień temu gościem w Twoim programie napisała w dyskusji publicznej na moim profilu Facebookowym, iż żałuje, że nie wyszła z programu. Programu, po zakończeniu którego została nazwana przez jakąś kobietę „katolicką szmatą”. Możliwe, że ja bym został podobnie nazwany przez którego z gości pragnącego krótkiej sławy. I jak mam na to odpowiedzieć? Dać mu w pysk? Chcesz programu Jerry’ego Springera?
Dyskutując z opiniami takich ludzi, dajemy prawo takiemu rodzajowi poglądów na funkcjonowanie w poważnej debacie. Wprowadzamy do mainstreamu poziom rynsztoku, kloakę z sentencji Mikołaja Dávili. Kisiel pisał, że polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby. Nie zamierzam nobilitować opinii hejterów. Obiecuję, że ZAWSZE pojawię się w Twoim programie, gdzie wystawisz mnie na ringu z najostrzejszym lewackim fighterem. Jednak nie piszę się na uliczną bijatykę z intelektualnymi lumpami. Myślę, że zapracowałem sobie przez lata, nie tylko wagowo co widać na ekranie, na o wiele cięższą kategorię dyskusji.
Książka, dzięki której odeprzesz najbardziej absurdalne poglądy polityczne swoich oponentów: „I gadaj tu z idiotami czyli jak powstrzymać małe móżdżki i wielkie państwo”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/292125-polemika-z-glupstwem-nobilituje-je-bez-potrzeby-nie-boje-sie-sporow-z-lewica-nie-widze-jednak-sensu-publicznej-rozmowy-z-hejterami